Andrzej Kowal: Jak dotąd nasz najgorszy występ

Monika Skrzyniarz-Gwizdała

- Jesteśmy szczęśliwi, bo jest to nasze drugie zwycięstwo w trzech setach. Mimo to uważam, że jak dotąd był to nasz najgorszy występ - mówi po wygranej w Lublanie, trener Resovii Andrzej Kowal.

Asseco Resovia Rzeszów w drugim spotkaniu grupy C siatkarskiej Ligi Mistrzów zmierzyła się z ekipą ACH Volley Lublana. Podobnie jak pierwsze starcie, mecz w Słowenii zakończył się wynikiem 3:0 dla polskiego zespołu.

Jednak wygrana umacniająca pozycję lidera grupy, nie do końca zadowoliła szkoleniowca drużyny z Rzeszowa. - Jesteśmy szczęśliwi, ponieważ jest to nasze drugie zwycięstwo w trzech setach w europejskich pucharach. Mimo to uważam, że jak dotąd był to nasz najgorszy występ. Możemy grać o wiele lepiej niż zaprezentowaliśmy - mówi Andrzej Kowal.

Cel główny wyjazdu do Lublany został zrealizowany. Asseco Resovia wygrała sety do 19, 23 oraz 19. Szansę gry dostali zagraniczni siatkarze, których poza plusligowym parkietem trzyma limit obcokrajowców. Udane spotkanie zaliczył między innymi serbski przyjmujący - Marko Ivović. Był najczęściej punktującym zawodnikiem w ekipie wicemistrzów Polski. Łącznie zdobył 15 punktów przy 74 proc. skuteczności ataku, z kolei w defensywie utrzymywał 53 proc. przyjęcie. Lecz reprezentant Serbii swoje dobre zagrania przeplatał błędami własnymi. W tym elemencie koledzy z zespołu solidarnie nie odstawali od Ivovicia. W sumie w ciągu trzech setów, podkarpaccy siatkarze oddali 26 oczek przeciwnikowi. -  Przyjechaliśmy po trzy punkty i zwycięstwo 3:0 nam to dało, także jest to dobry rezultat. Jednak po raz kolejny podkreślam, to co pokazaliśmy nie stało na najwyższym poziomie. Mieliśmy problemy z utrzymaniem koncentracji na przestrzeni całego spotkania - kończy swoją wypowiedź Andrzej Kowal.

Marko Ivović był wiodącą postacią w meczu przeciwko ACH Volley Lublana.
Młody zespół z Lublany nie był w stanie wykorzystać słabszej dyspozycji rzeszowian. Słoweński trener przyznaje, że mimo słabszego dnia wicemistrzów Polski, nadal byli poza zasięgiem jego podopiecznych. - Musze przyznać, że polski zespół zasłużenie wygrał. Robiliśmy za dużo błędów i nie byliśmy w stanie poradzić sobie z ich dobrym serwisem. Ciężko gra się przeciwko tak dobrej drużynie. Każdy set wymagał od nas wspięcia się na wyżyny umiejętności.

Po wygraniu drugiego starcia w Lidze Mistrzów, na Asseco Resovie czekają dwie ciężkie przeprawy w rodzimej PlusLidze. W najbliższym czasie siatkarze Andrzeja Kowala zmierzą się z Lotosem Trefl Gdańsk oraz PGE Skrą Bełchatów. W międzyczasie o ligowe punkty powalczą również z AZS Częstochowa

< Przejdź na wp.pl