Bogdan Serwiński: Po burzy przychodzi spokój

Marcin Górczyński

Zawodniczki Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna w ostatnich dniach poniosły dwie porażki i spadły na trzecie miejsce w ligowej tabeli.

Dwie ostatnie kolejki Orlen Ligi nie będą najlepiej wspominane przez zawodniczki z Muszyny. Najpierw w hitowym pojedynku Polski Cukier Muszynianka Muszyna nie podjął walki z mistrzyniami Polski Chemikiem Police i przegrał 0:3. Z kolei w ostatnim starciu z Impelem Wrocław początkowo muszynianki kontrolowały przebieg rywalizacji i po pierwszym wygranym secie 25:11 wydawało się, że trzy punkty pojadą do Małopolski. W następnych partiach lepiej zaprezentowały się jednak Impelki, które zwyciężyły 3:1. - To na pewno był mecz za sześć punktów. Na tę chwilę nie mam komfortu i nie mogę korzystać ze wszystkich swoich zawodniczek. W moim zespole jest taka sytuacja, że do zdobywania punktów potrzebne są wszystkie siatkarki w pełni sił. Trzeba wychodzić z założenia, że po burzy przychodzi spokój i tak też będzie - podsumował Bogdan Serwiński, trener Mineralnych.

Odmienne nastroje panują w zespole z Dolnego Śląska. Trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo pozwoliło wrocławiankom pozostać w walce o trzecie miejsce, które aktualnie zajmują zawodniczki trenera Serwińskiego. W przeciwieństwie do Mineralnych, które mają przed sobą trzy trudne spotkania, Impelki do końca rundy zasadniczej będą rywalizować z zespołami niżej notowanymi. - Przed meczem trener powiedział nam, ze to spotkanie nawet za sześć punktów, bo zbliżamy się do czołówki - stwierdziła Joanna Kaczor, kapitan wrocławianek.

Wychowanka klubu z Dolnego Śląska zwróciła także uwagę na napięty kalendarz Impelek, który wymusił na nich rozegranie dziewięciu spotkań w ciągu miesiąca. - Myślę, że było widać, że mecz kosztował nas sporo wysiłku. Jesteśmy już trochę zmęczone po tym maratonie w styczniu - zakończyła Kaczor.

< Przejdź na wp.pl