Anita Kwiatkowska: Cieszę się, że dostałam szansę od trenera
Po dwóch pierwszy partiach, dość łatwo wygranych przez siatkarki Impela Wrocław, w trzecim secie do głosu doszły rywalki z Ostrowca Świętokrzyskiego. Losy odsłony odwróciła jednak Anita Kwiatkowska.
Pierwszy set spotkania z KSZO Ostrowiec SA nie zapowiadał późniejszych kłopotów wrocławianek. Wicemistrzynie Polski nie dały cienia nadziei na nawiązanie wyrównanej walki i po jednostronnym starciu wygrały 25:13. Kłopoty pojawiły się w kolejnych starciach, kiedy to ostrowczanki poprawiły skuteczność w ataku. - Pierwszy set poszedł nam zdecydowanie na łatwo. W drugiej partii to my zaczęłyśmy popełniać proste błędy, głównie w zagrywce i ataku, a rywalki zagrały lepiej. Trzeci set, naprawdę trudny, bo do samego końca prowadził zespół z Ostrowca. Najważniejszy jest rezultat, mamy trzy punkty i przystępujemy do rundy play-off - oceniła Anita Kwiatkowska, atakująca Impela Wrocław.
Od początku sezonu Kwiatkowska pełniła przeważnie funkcję zmienniczki Joanny Kaczor. W trzecim secie pojedynku, przy stanie 14:19, trener Tore Aleksandersen sięgnął jednak po rezerwową atakującą, która wspaniale odpłaciła się za zaufanie. Była reprezentantka Polski niemal w pojedynku poprowadziła Impel do sukcesu, zdobywając w trzeciej partii 6 "oczek". - Cieszę się, że dostałam szansę od trenera. Udało mi się wejść i trochę pociągnąć grę. Dla mnie to bardzo ważne, ponieważ od początku sezonu trapiła mnie kontuzja, a potem nie miałam zbyt dużo okazji, by być na boisku. Jestem zadowolona, że pokazałam się z dobrej strony przed fazą play-off - podkreślała siatkarka.