Puchar CEV mężczyzn: Męczarnie Trentino Volley na własne życzenie
Podopieczni Radostina Stojczewa skomplikowali sobie drogę do półfinału Pucharu CEV. Co prawda gospodarze wygrali po tie-breaku, ale punkt wywalczony przez Knack Roeselare stawia ich w dobrej sytuacji.
Faworytem rywalizacji na papierze było Trentino Volley. Włoska drużyna w tej edycji Pucharu CEV wygrała wszystkie sześć spotkań. W rundzie challenge podopiecznych Radostina Stojczewa czekało starcie z Knack Roeselare. Belgijska drużyna w grupie A zajęła trzecie miejsce zdobywając w sześciu spotkaniach dziewięć oczek. Pierwszy pojedynek pomiędzy obiema drużynami odbył się we Włoszech.
Było to spotkanie, które powinno zakończyć się w trzech setach. Zgodnie z przewidywaniami, miejscowi narzucili na boisku swój rytm gry i dość pewnie rozstrzygnęli inauguracyjną i drugą partię na własną korzyść. Wszystko układało się po ich myśli do stanu 16:13 w trzecim secie. Wówczas podopieczni trenera Stojczewa oddali inicjatywę rywalom. Po drugiej przerwie technicznej zdobyli już tylko trzy oczka przy dwunastu punktach gości. Podobnie sytuacja wyglądała w czwartej odsłonie widowiska. Siatkarze Trentino Volley prowadzili 10:6, by z każdą kolejną akcją to rywale przejmowali inicjatywę w grze. Ostatecznie po walce na przewagi doprowadzili do tie-breaka. W nim włoska drużyna przypomniała sobie o swojej postawie w dwóch pierwszych partiach i dość pewnie decydującego seta rozstrzygnęła na swoją korzyść.
Trentino Volley - Knack Roeselare 3:2 (25:22, 25:18, 19:25, 24:26, 15:11)
Trentino: Kazijski, Giannelli, Birarelli, Nemec, Lanza, Sole, Colaci (libero) oraz Żygadło, Nelli
Knack: Rousseaux, Tervaportti, Paulides, Tuerlinckx, Verhanneman, Coolman, Dejonckheere (libero) oraz Van Hirtum, D'Hulst