Spotkanie znajomych na koniec sezonu - zapowiedź meczu MKS Banimex Będzin - Effector Kielce

Nicole Makarewicz

Znają się jak mało które drużyny ligi. Mierzyły się bowiem już cztery razy w tym sezonie. W sobotę czeka ich kolejne spotkanie. MKS Będzin i Effector Kielce powalczą o zajęcie 11. miejsca w PlusLidze.

Zespoły, które zmierzą się ze sobą w hali przy ulicy Żeromskiego od początku rozgrywek były ligowymi autsajderami. Po sezonie zasadniczym obie drużyny zajmowały miejsce w "ogonie" tabeli. Kielczanie byli na 12. pozycji, a będzinianie na 14. Wywalczenie 11. lokaty dla obu klubów byłoby więc sukcesem.

Zarówno gospodarze, jaki przyjezdni z Kielc mieli szansę powalczyć o wyższą pozycję na koniec sezonu. Z rywalizacji o miejsce wśród najlepszych dziesięciu drużyn PlusLigi tegoroczny beniaminek odpadł po przegraniu dwumeczu z Cerrad Czarnymi Radom. Porażka była o tyle niespodziewana, że w pierwszym spotkaniu Tygrysy pokonały Wojskowych 3:2. W rewanżu siatkarze znad Czarnej Przemszy ulegli podopiecznym Roberta Prygla i ostatecznie pożegnali się z marzeniami o 9. lokacie. - W pierwszym secie Czarni nie serwowali dobrze. Później chyba rozluźniliśmy się za bardzo, nasza koncentracja mocno spadła, co rywale wykorzystali. Wzmocnili swoją zagrywkę, odrzucili nas od siatki i grało nam się zdecydowanie trudniej - powiedział po zakończeniu meczu Roberto Santilli, szkoleniowiec MKS-u.

Z kolei zawodnicy Dariusza Daszkiewicz okazali się gorsi od Indykpolu AZS Olsztyn. Co ciekawe, rywalizacja między tymi zespołami przebiegała identycznie, jak mecze MKS-u i Czarnych. W pierwszym spotkaniu Effector Kielce wygrał 3:2. W drugim Akademicy pokonali przyjezdnych 3:1. - Myślę, że Olsztyn wygrał zasłużenie w tym dwumeczu. To spotkanie było w naszym wykonaniu podobne jak te w Kielcach. Niestety, popełniliśmy ogromną ilość błędów, bo w poprzednim meczu było 38 błędów, a w tym 33 na cztery sety. Dla porównania, zespół z Olsztyna pomylił się 16 razy. Trudno grać popełniając taką ilość błędów i myślę, że to było kluczowe dla przebiegu tych dwóch pojedynków - stwierdził trener Dariusz Daszkiewicz.

Będzinianie będą musieli uważać na Mateusza Bieńka, który został ostatnio powołany do kadry
Dotychczasowa rywalizacja obu drużyn przebiegała na korzyść ekipy z Kielc. Zespoły zmierzyły się ze sobą cztery razy. Tuż przed sezonem będzinianie i kielczanie rozegrały sparing, z którego po pięciu setach wyszedł Effector. Później przyszedł czas na pojedynek w lidze. Również przy tej okazji lepsi okazali się podopieczni Dariusza Daszkiewicza wygrywając 3:0. Oba kluby trafiły na siebie także w Pucharze Polski. Będzińskie Tygrysy wygrały wtedy na wyjeździe 3:2. Ostatnie spotkanie obu drużyn miało miejsce w hali Legionów w ramach kolejki kończącej sezon zasadniczy. Wtedy to trzecie zwycięstwo nad beniaminkiem odnieśli kielczanie w stosunku 3:2.

Drugi trener będzinian, Andrzej Stelmach uważa, że poprzednie spotkania drużyn nie będą miały wpływy na przebieg walki o 11. miejsce. - Tamte mecze są już historią i nie wpłyną w żaden sposób na przebieg tego, co jest dopiero przed nami. Pamiętam, że nasze spotkania z Effectorem były bardzo zacięte i było w nich dużo walki. Play-offy to już zupełnie inne granie, co pokazała rywalizacja Lotosu Trefla Gdańsk ze Skrą Bełchatów, jednak spodziewam się trudnej przeprawy - przyznał w wypowiedzi dla serwisu sportowezaglebie.pl.

MKS Banimex Będzin - Effector Kielce sobota/ 11.03.2014 r., godz. 18:00

< Przejdź na wp.pl