Katarzyna Zaroślińska: Nie pokazałyśmy tego, co potrafimy

Anna Fijołek

Atomówki gładko przegrały rozgrywany na swoim terenie trzeci finałowy pojedynek. Atakująca sopocianek przyznaje, że o tym meczu nawet nie wie, co powiedzieć.

Siatkarki Lorenzo Micelliego nie zaprezentowały się w sobotę tak, jak oczekiwał tego trener, ani jak same oczekiwały. Chemik Police bez większych problemów odniósł drugie zwycięstwo i już tylko jedna wygrana dzieli go od zostania mistrzem kraju. - Nie kleiła nam się gra. Zupełnie nam nie wyszło to spotkanie. Ciężko mi cokolwiek o nim powiedzieć, bo chyba nawet nie ma co o nim mówić - komentowała rozgoryczona Katarzyna Zaroślińska.

Gospodynie nie postawiły rywalkom twardych warunków gry. Starały się im przeciwstawić, ale policzanki spokojnie realizowały swoje założenia wykorzystując przy tym błędy konkurentek. - Dobrych akcji było bardzo mało. W swojej hali powinnyśmy mieć atut zagrywki, a okazuje się, że to Chemik zagrywa lepiej od nas. Zapominamy o tym co się stało i czekamy na jutro. Nie ma innego wyjścia - oznajmiła "Smoku".

Sopocianki nie mają już miejsca na błędy
Sopocianki wciąż mają szanse na wywalczenie mistrzowskiego tytułu. Droga do tego nie jest jednak łatwa. Musiałyby w niedzielę pokonać podopieczne Giuseppe Cuccariniego i doprowadzić do piątego, rozstrzygającego meczu. - Nie mamy już nic do stracenia. Mam nadzieję, że szybko zapomnimy o tych wydarzeniach. Jutro jest nowy dzień i wierzę, że damy z siebie wszystko, że zagramy lepiej niż w tym starciu, bo ewidentnie nie pokazałyśmy tego, co potrafimy - zakończyła atakująca PGE Atomu Trefla Sopot.

< Przejdź na wp.pl