Anna Werblińska: Jeżeli ja mam przyjmować, a dziewczyny kończyć, to możemy tak grać

Jacek Pawłowski

Anna Werblińska w półfinale z Serbkami nie była pierwszoplanową postacią w ataku, jednak jej gra w przyjęciu pozwoliła Biało-Czerwonym zwycięsko zakończyć batalię o finał Igrzysk Europejskich.

- Chciałyśmy pokazać, że jesteśmy zespołem i ta nasza gra idzie cały czas w dobrą stronę. Serbki to zespół bardzo waleczny, który przyjechał do Baku chyba w swoim najsilniejszym składzie. Brakuje tylko rozgrywającej Maji Ognjenović - powiedziała po awansie do finału Igrzysk Europejskich Anna Werblińska.

Biało-Czerwone potrzebowały w półfinale aż pięciu setów, aby udowodnić swoją wyższość nad podopiecznymi Zoran Terzicia. Co prawda w czwartej partii nasze zawodniczki przez większość seta posiadały inicjatywę, jednak ostatecznie to rywalki zdołały zakończyć ją zwycięsko. - Zaczęłyśmy to spotkanie bardzo dobrze, później zaczęłyśmy popełniać błędy, co nas trochę podłamało. Cały czas jednak wiedziałyśmy o co gramy. Jesteśmy doświadczone, więc chyba nie było szans, żebyśmy wypuściły z rąk szansę, która nam się przytrafiła - przyznała reprezentacyjna przyjmująca, która przeciwko Serbom, musiała sporo pracować nie tylko w ofensywie, ale również w przyjęciu.

- Pokazałyśmy to co mamy najlepsze. Jeżeli ja mam przyjmować, dziewczyny mają kończyć, to szacunek, możemy tak grać - powiedziała po meczu półfinałowym Igrzysk Europejskich Anna Werblińska.

< Przejdź na wp.pl