Natalia Krawulska: Sopocianki to zupełnie inna drużyna niż Chemik Police

Szymon Łożyński

Nominalna przyjmująca była najjaśniejszą postacią Pałacu w starciu z wicemistrzyniami Polski. Liderka bydgoskiej drużyny starała się odpowiedzieć na pytanie skąd tak duża różnica w jej formie pomiędzy starciami z Chemikiem i drużyną z Trójmiasta.

Najprawdopodobniej do grudnia Zuzanna Czyżnielewska nie będzie mogła na parkiecie pomóc bydgoskiej drużynie. Wobec tego trener Adam Grabowski był zmuszony poszukać innych rozwiązań na prawym skrzydle. Szkoleniowiec desygnował do gry na ataku nowy nabytek klubu Natalię Krawulską, która już w barwach PTPS-u Piła występowała na tej pozycji. Po inauguracyjnej kolejce można było taką decyzję poddać w wątpliwość. Główna zainteresowana w szczecińskiej Azoty Arena zagrała bardzo słabe spotkanie z Chemikiem Police, ale tak po prawdzie takie określenie dotyczyło się dyspozycji całego zespołu z województwa kujawsko-pomorskiego.

Tydzień później gra Pałacu Bydgoszcz była już zupełnie inna. Oczywiście nadal w zespole szwankowało wiele elementów, ale we własnej hali bydgoszczanki zaprezentowały olbrzymią wolę walki, która pozwoliła wygrać im seta z PGE Atomem Treflem Sopot. Znacznie lepiej niż w pierwszej kolejce zaprezentowała się także Natalia Krawulska, która zakończyła mecz z 23 punktami na koncie (22 skuteczne zbicia na 56 prób). - Chemik to zupełnie inna drużyna niż sopocianki. Trzeba rywalkom oddać, że w tym starciu nie miałyśmy zbyt wiele do powiedzenia - stwierdziła przyjmująca. Co zatem spowodowało, że w sobotę gra głównej zainteresowanej i jej koleżanek była już diametralnie inna? - Zagrałyśmy zgodnie z założeniami. Oczywiście w kilku momentach mogłyśmy zachować się lepiej na boisku. Podjęłyśmy jednak walkę z wicemistrzyniami Polski co jest dobrym prognostykiem na przyszłość - przyznała siatkarka.

W poprzednim sezonie gra bydgoszczanek była na tyle słaba, że w niektórych spotkaniach frekwencja na hali była dramatyczna. W sobotę nadal wiele brakowało do przynajmniej dobrego wyniku, ale sympatyków na trybunach pojawiło się około pół tysiąca i po ostatnim gwizdku sędziego na pewno nie żałowali wybrania się na mecz. -  U siebie chciałyśmy przede wszystkim pokazać się z dobrej strony przed kibicami. Wierzymy w siebie i chcemy, by przychodzili oni na nasze spotkania. Mam nadzieję, że ten pojedynek zachęci ich do liczniejszego przybywania do Łuczniczki. Każdy kibic jest dla nas siódmym zawodnikiem na boisku i cieszymy się, że są z nami. Ich doping bardzo uskrzydla. Gramy i chcemy grać dla nich - pochlebnie o sympatykach Pałacu wypowiedziała się najlepsza zawodniczka gospodyń w starciu z sopociankami.

Natalia Krawulska dołączyła do klubu przed okresem przygotowawczym. Tym samym w i Bydgoszczy spędziła już kilka miesięcy. - Czuję się dobrze w tym mieście. Mam blisko do domu. Najważniejsze jednak, że znalazłam się w zespole w którym panuje bardzo dobra atmosfera i są duże chęci do pracy - zakończyła rozmówczyni. 

Po dobrym występie z wicemistrzyniami Polski podopieczne Adama Grabowskiego będą chciały potwierdzić niezłą formę w najbliższą środę. O godzinie 18:00 w Łuczniczce gospodynie podejmą Budowlane Łódź, które po trzech kolejkach pozostają niepokonane w Orlen Lidze. Pojedynek będzie zaległym starciem z drugiej serii spotkań.

< Przejdź na wp.pl