/ WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Sam Deroo błyskawicznie przestawił się z realiów reprezentacyjnych na klubowe

Wiktor Gumiński

Belgijski przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Sam Deroo dołączył do zespołu tuż przed startem PlusLigi. Już w pierwszym meczu sezonu 2016/2017 wystąpił jednak w wyjściowym składzie.

Tak późny powrót Deroo do Polski spowodowany był udziałem reprezentacji Belgii w kwalifikacjach do mistrzostw Europy 2017. Eliminacyjne zmagania zakończyły się dla niej 25 września - powodzeniem. Sztab szkoleniowy ZAKSY nie był pewien, czy wystawić Belga już w inauguracyjnym meczu PlusLigi przeciwko Espadonowi Szczecin. Ostatecznie trener Ferdinando De Giorgi postanowił właśnie tak uczynić, ale, w związku ze słabszą grą zawodnika w przyjęciu, w trzecim secie posłał do boju Kamila Semeniuka.

- Mieliśmy dylemat, ponieważ Kamil bardzo dobrze spisywał się zarówno w sparingach, jak i podczas treningów. Inauguracyjne spotkania są jednak bardzo ważne, dlatego postawiliśmy na sprawdzone ustawienie. Po pierwszym treningu Sama z zespołem było bowiem widać, że nadal płynie w nim kędzierzyńska krew i nie potrzebuje wiele czasu na aklimatyzację. Wejście we właściwy rytm zajęło mu pięć minut - skomentował Oskar Kaczmarczyk, asystent trenera kędzierzynian.

Wytłumaczył również, w jaki sposób belgijski przyjmujący będzie prowadzony w najbliższych tygodniach. - Procedura wprowadzania Sama do drużyny będzie taka sama jak w przypadku wszystkich reprezentantów. Płynnie przejdzie do pracy na siłowni, nie ma mowy o serwowaniu mu cięższych treningów indywidualnych. Jest w rytmie meczowym i szczytowej formie, ponieważ niedawno brał udział w turniejach kwalifikacyjnych, pod które Belgowie budowali formę przez całe lato - podsumował Kaczmarczyk.

Deroo otrzyma kolejną okazję do pokazania swoich umiejętności już 9 października. W pojedynku 2. kolejki PlusLigi, ZAKSA podejmie wtedy PGE Skrę Bełchatów (godz. 14:45).

ZOBACZ WIDEO Lewandowski dostanie swój... pomnik  

< Przejdź na wp.pl