WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Aleksiej Spiridonow

Aleksiej Spiridonow już nie jest błaznem? Siatkówka znów jest dla niego najważniejsza

Joanna Wyrostek

Kontrowersyjny siatkarz skończył z internetowymi prowokacjami i skupił się na sporcie. Aleksiej Spiridonow udowadnia kibicom i sobie, że nie zapomniał, jak się gra w siatkówkę i że jest przede wszystkim sportowcem, a nie błaznem.

Można nie lubić Aleksieja Spiridonowa, oburzać się na jego kontrowersyjne wpisy w mediach społecznościowych, czy wręcz potępiać za obrażanie kibiców, ekspertów i trenerów. Siatkarz pracował na to przez wiele lat. Jeden z jego ostatnich medialnych "występów" to obelgi pod adresem polskiego trenera Jakuba Bednaruka i nazwanie znanego rosyjskiego dziennikarza "szumowiną".

Ale od kilku tygodni Spiridonow nie ma już czasu na błaznowanie w Internecie. Sportowiec skupił się wyłącznie na grze i w Jeniseju Krasnojarsk zaczyna nowe siatkarskie życie. Zespół, do którego dołączył latem, bardzo liczy na to, że przyjmujący poprowadzi drużynę w górę ligowej tabeli i sprawi, że zrobi się o nim głośno w mediach, a dziennikarze zwabieni barwną postacią bardziej niż do tej pory skupią się w swoich przekazach na zespole z Krasnojarska.

Nie jest to bezpodstawna strategia marketingowa. Pewnie niektórym wyda się to nieprawdopodobne, ale Aleksiej Spiridonow znajduje się w zestawieniu stu najpopularniejszych sportowców rosyjskich. Na tej liście oprócz niego nie ma żadnego siatkarza. Brakuje mistrzów olimpijskich Maksima Michajłowa, Dmitrija Muserskiego, a nawet Siergieja Tietiuchina. Jest za to właśnie Spiridonow.

Rosyjski przyjmujący już raz myślał, że otwiera nowy, wielki rozdział w siatkarskiej karierze. Kiedy w 2014 podpisywał kontrakt z Zenitem Kazań, nie przypuszczał, że po dwóch latach będzie miał na koncie więcej mistrzowskich trofeów, niż minut spędzonych na boisku.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kołodziejczyk: Legią nie można zarządzać jak fabryką gwoździ 

- Zmarnowałem Aleksiejowi dwa lata - mówi Władimir Alekno. - To ja namówiłem go, aby przeszedł do Kazania, a potem przetrzymałem na ławce. To był błąd.

Wie o tym sam siatkarz, który wiosną tego roku dostał propozycję przedłużenia kontaktu, ale nie skorzystał z niej. - Odchodzę, bo chcę grać. Trudno o to, kiedy trzeba rywalizować o miejsce w szóstce z najlepszymi przyjmującymi na świecie Wilfredo Leonem i Matthew Andersonem.

W tym sezonie Aleksiej Spirdonow nie jest już wiecznym zmiennikiem, a najważniejszą postacią w drużynie. Popularny "Spirik" zaczął znów grać i od razu pokazał się z bardzo dobrej strony. Ponownie przypomina siatkarza, który w 2013 roku był podstawowym przyjmującym kadry i zdobywał z nią złoty medal Ligi Światowej i mistrzostw Europy.

W pierwszej kolejce rozpoczynającego się właśnie sezonu Spiridonow zdobył 20 punktów atakując z 50 - procentową skutecznością. Świetnie grał w bloku i na zagrywce. Drugą rundę spotkań opuścił z powodu kontuzji uda, a w trzeciej znów pokazał się ze znakomitej strony. Został najlepiej punktującym graczem całej kolejki Superligi: zdobył aż 30 punktów, z czego cztery serwisem. Ogółem ma na koncie już 50 punktów. To więcej niż zdobył we wszystkich meczach ligowych poprzedniego sezonu.

Na razie znakomita gra Aleksieja Spiridonowa jeszcze nie przekłada się na wyniki zespołu, który wszystkie trzy dotychczasowe spotkania przegrał 2 do 3. Jeśli jednak przyjmujący Jeniseja utrzyma formę i dołączą do niego koledzy z drużny, to zwycięstwa są tylko kwestią czasu. Spiridonow wrócił znowu do gry i skupił się na siatkówce. Pytanie, na jak długo?

< Przejdź na wp.pl