WP SportoweFakty

Effector - Jastrzębski Węgiel: przyjęcie i blok zrobiły swoje

Sebastian Najman

Dyspozycja w przyjęciu i bloku okazała się kluczowa w piątkowym meczu rozegranym w stolicy województwa świętokrzyskiego. Jastrzębski Węgiel dzięki właśnie tym elementom był górą w starciu z Effectorem.

Według pomeczowych statystyk najwięcej punktów dla zespołu Dariusza Daszkiewicza zdobył Leo Andrić. Chorwat zapisał na swoim koncie 24 "oczka", kończąc 49 proc. swoich akcji. Drugim pod względem zdobyczy w szeregach gospodarzy był Maciej Pawliński - 16 pkt., 46 proc. Co warte podkreślenia, obaj panowie dwukrotnie zaskoczyli rywali zagrywką.

Jeżeli natomiast chodzi o zespół gości, to po 20 punktów wywalczyli Salvador Hidalgo Oliva oraz Maciej Muzaj, bezsprzeczni budowniczy sukcesu Jastrzębskiego Węgla. Atakowali oni ze skutecznością odpowiednio 44 i 43 proc. Kubańczyka należy jednak wyróżnić za postawę w polu serwisowy, bowiem to właśnie on był królem zagrywki. 30 serwisów, 5 asów, tylko 3 błędy i do tego wiele mocnych piłek, które odrzuciły zawodników Effectora od siatki, pozwoliło zatrzeć złe wrażenie z pierwszego seta.

To co mocno rzuca się w oczy, gdy spojrzymy w statystyki, to różnica w przyjęciu. Kielczanie mieli w tym elemencie duże problemy, co przy 59 proc. po stronie ekipy Marka Lebedewa nie mogło się dla nich dobrze skończyć.

Również dużą różnicę widać w bloku. Tutaj JW wręcz zdemolował niżej notowanego przeciwnika. Spośród 16 pkt zdobytych w ten sposób, aż osiem jest zasługą Damiana Borucha.

Idealny remis mamy za to w skuteczności ataku. Oba zespoły skończyły 60 ze 127 okazji.

Porównanie statystyk:

Effector Kielce Element Jastrzębski Węgiel
4 Asy serwisowe 7
17 Błędy w zagrywce 14
39 proc. (7 błędów) Przyjęcie pozytywne 59 proc. (4 błędy)
47 proc. (60/127) Skuteczność w ataku 47 proc. (60/127)
5 Błędy w ataku 6
7 Bloki 16



ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?  

< Przejdź na wp.pl