Lotos Trefl Gdańsk nie wywiózł z Bełchatowa żadnych punktów. Podopieczni Andrei Anastasiego nie zdobyli więc żadnych "oczek" z trójką potentatów PlusLigi. Wcześniej pełną pulę z gdańszczanami zgarnęły także ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Asseco Resovia Rzeszów.
Taki obrót spraw nie martwi prezesa Lotosu Trefla, szczególnie po sobotnim spotkaniu w Bełchatowie. - Jako klub cały czas mamy wysokie ambicje, ale też mierzymy nasze siły i możliwości co do danych spotkań. Niestety, kontuzja wyeliminowała Miłosza Hebdę, przeziębienie Wojtka Grzyba, a w piątek wieczorem źle czuł się również Dima Paszycki. Jak na ten stan osobowy, uważam, że drużyna powalczyła. Tak naprawdę my staramy się walczyć o miejsce numer cztery. To sprawia, że naszymi realnymi przeciwnikami są kluby z takich miast jak Lubin, Olsztyn i Jastrzębie-Zdrój. To są zespoły, z którymi musimy zdobywać punkty. Oczywiście w rundzie rewanżowej będziemy walczyć z tymi najlepszymi. Tragedii nie robimy. Będziemy spokojnie pracować dalej - mówi Dariusz Gadomski.
Drużyna z Trójmiasta w drugim secie prowadziła już 24:20, ale mimo to przegrała całą partię. - Uroki sportu. Raz się tak wygrywa, a raz przegrywa. Czasami być może zabraknie doświadczenia lub zimnej krwi. Skra to jest klasowy przeciwnik. Zrobiła kilka zmian i to jej pomogło. Myślę, że w aktualnej sytuacji Skra to jest drużyna, która powinna walczyć o mistrzostwo Polski - twierdzi sternik gdańskiego klubu.
Teraz przed drużyną mecze z teoretycznie mniej wymagającymi rywalami. - Na pewno przed nami są mecze z drużynami z naszego poziomu, tak bym to określił. Przed nami dwa kluczowe miesiące. Cały czas wierzymy, że wróci Miłosz Hebda i pomoże zespołowi, choć on jest miesiąc bez gry, więc nie wymagałbym od niego cudów. Musimy walczyć - oznajmia prezes Lotosu Trefla.
Andrea Anastasi ma ograniczone pole manewru na pozycji przyjmującego. Aktualnie ma do dyspozycji Mateusza Mikę, Bartosza Pietruczuka, Szymona Jakubiszaka i Macieja Ptaszyńskiego. Włoski trener przede wszystkim korzysta jednak z pierwszych dwóch zawodników. Kiedy należy spodziewać się powrotu do gry kontuzjowanego Miłosza Hebdy?
- Miłosz Hebda jest po prześwietleniach i rezonansach. One nic nie wykazują. Niestety, on cały czas odczuwa ból. Przy próbie skakania jest tak, że czasami może to robić, ale może się zdarzyć tak, że przychodzi ból i Miłosza nie ma. Cały czas go oszczędzamy. Miłosz chodzi na siłownię, gdzie ma swój plan rehabilitacji. Czekamy, aż jego stan zdrowia się polepszy. Mateusz Mika w poprzednim sezonie również cały czas grał z bólem, ale to nie była stopa. Mamy pod górkę, ale sezon jest długi. Jeszcze wiele może się wydarzyć. Musimy być cierpliwi - kończy Dariusz Gadomski.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Żelazny: Decyzja o wyborze Bońka będzie zaskarżona (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
[/color]