Klarowna sytuacja w PlusLidze Kobiet - podsumowanie ostatnich spotkań II rundy play-off

Joanna Seliga

Dzięki ważnych rozstrzygnięciom w ostatnich pojedynkach PlusLigi Kobiet, mamy już całkowitą jasność w wielu istotnych kwestiach. Przede wszystkim wiemy już, że w tegorocznym finale MP ponownie znajdą się siatkarki z Muszyny, do których dołączą świetnie dysponowane bielszczanki. Z kolei w najwyższej klasie rozgrywkowej nie utrzymały się siatkarki Calisii Kalisz.

Na Aluprof nie ma mocnych

Na chwilę obecną podopieczne Igora Prielożnego wydają się najsilniejszą ekipą w lidze kobiet. Warto przypomnieć, że to właśnie siatkarki z południa Polski uplasowały się na pierwszym miejscu po fazie zasadniczej, co już wtedy stawiało je w pozycji murowanych faworytek sezonu 2008/09. Ponadto bielszczanki zachowały najwięcej sił przed decydującymi starciami, gdyż rywalizację z Centrostalem Bydgoszcz zakończyły na trzech szybkich meczach.

Ostatnie starcie, które mogło jeszcze przedłużyć nadzieje siatkarek Piotra Makowskiego na awans do finału, było wręcz bliźniaczo podobne do dwóch pierwszych spotkań. Podobnie jak wtedy, także i teraz Aluprof nie pozostawił na parkiecie żadnych złudzeń co do tego, kto powinien walczyć o złoty medal. Zawodniczki, które do zwycięstwa poprowadziła MVP konfrontacji - Katarzyna Skorupa, ponownie wybiły bydgoszczankom z głowy marzenia o finale, pokonując je 3:0. Mimo szans w pierwszej oraz trzeciej odsłonie meczu, Centrostal nie potrafił w końcówce dotrzymać kroku rozpędzonym niczym najszybsze japońskie linie kolejowe bielszczankom. Stało się to za sprawą wielu nieprzyjemnych serwisów, a także wielkiej konsekwencji w grze BKS. Tym samym do finału z dużymi nadziejami na jak najlepszy wynik całkowicie zasłużenie awansowały bielszczanki.

Centrostal Bydgoszcz - BKS Aluprof Bielsko-Biała 0:3 (20:25, 17:25, 20:25)

Stan rywalizacji do 3 zwycięstw: 3:0 dla Aluprofu (awans: Aluprof)

Niewykorzystana szansa Piły

Po pierwszych starciach, jakie rozegrały się w Muszynie, wydawać by się mogło, że szanse pilanek na powtórzenie wyniku sprzed roku i ponowny awans do ścisłego finału znacząco wzrosły. Mimo że na stracie rywalizacji w II rundzie play-off lepsze okazały się aktualne wciąż mistrzynie kraju, to podopieczne Jerzego Matlaka ani myślały poddawać się bez walki. Obie konfrontacje były niezwykle zacięte i kończyły się w pięciu partiach, toteż chyba nikt się nie spodziewał, że trzeci mecz będzie tak słaby w wykonaniu Farmutilu. Na własnym parkiecie siatkarki z Piły przegrały z Muszynianką aż 0:3, czym same zapędziły się w kozi róg. Aby myśleć o przedłużeniu rywalizacji oraz przeniesieniu jej do Muszyny, musiały wygrać czwarty pojedynek.

Dwa pierwsze sety zwiastowały wykonanie planu awaryjnego przez obecne wicemistrzynie Polski. Jednak jak wiemy, żaden mecz nie kończy się na dwóch odsłonach. W trzeciej oraz czwartej partii ogromny charakter i niesamowitą wolę walki wykazały zawodniczki z Muszyny, które grały do końca i doprowadziły do loteryjnego tie-breaka. Wtedy to jednak pilanki obudziły się z letargu i prowadziły kilkoma oczkami. Cóż jednak z tego, skoro ostatecznie Muszyna wyszła na prowadzenie i wykorzystała piłkę meczową przy stanie 20:19, eliminując tym samym z walki o najwyższe cele Farmutil. Jak widać większa determinacja popłaca, bowiem to właśnie Muszynianka będzie broniła tytułu zdobytego przed rokiem, a Pile pozostaje walka o brązowy medal.

PTPS Farmutil Piła - MKS Muszynianka Muszyna 0:3 (20:25, 23:25, 14:25)

PTPS Farmutil Piła - MKS Muszynianka Muszyna 2:3 (29:27, 25:18, 11:25, 21:25, 19:21)

Stan rywalizacji do 3 zwycięstw: 3:1 dla Muszynianki (awans: Muszynianka)

Zmiana nastrojów o 180 stopni

Wielka radość, jaka zapanowała w Białymstoku po pierwszej ligowej wygranej nad siatkarkami z Dąbrowy Górniczej, nie trwała długo. Zawodniczki MKS po raz kolejny udowodniły, że jak nikt inny potrafią zaskakiwać swoją nieobliczalną grą. W pierwszym meczu zaprezentowały się po prostu fatalnie. Miały ogromne problemy z każdym elementem siatkarskiego rzemiosła. Smętne miny, jakie towarzyszyły im po wyjściu z białostockiej hali, mówiły same za siebie.

Jednak po powrocie do Dąbrowy, zawodniczki Waldemara Kawki całkowicie zmieniły swoje oblicze. W transmitowanym przez telewizję spotkaniu nie dały szans mającym nadzieję na grę w europejskich pucharach białostoczankom, które podobnie jak swoje rywalki, grają w tym roku w kratkę. Na papierze AZS Białystok prezentuje się o niebo lepiej niż w niektórych pojedynkach. Patrząc na same nazwiska, Podlasianki powinny grać o wyższe cele niż siódme miejsce. Jednak liczy się tylko i wyłącznie efektywna gra, której im w Dąbrowie zabrakło. MKS dwa razy z rzędu pokonał siatkarki Dariusza Luksa, odbierając im szanse na walkę o wymarzony wynik. Trzeba jednak zaznaczyć, iż swoją postawą zawodniczki MKS z Magdaleną Śliwą na czele udowodniły, że to właśnie im należy się awans.

MKS Dąbrowa Górnicza - Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 0:3 (25:17, 25:18, 25:22)

MKS Dąbrowa Górnicza - Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 1:3 (25:22, 25:20, 21:25, 25:18)

Stan rywalizacji do 2 zwycięstw: 2:1 dla Dąbrowy Górniczej (awans: Dąbrowa Górnicza)

Doświadczenie wzięło górę nad młodzieńczym polotem

Rywalizacja gwardzistek z Wrocławia oraz gedanistek z Żukowa była bardzo podobna do tej, jaką zaprezentowały nam zawodniczki z Dąbrowy Górniczej i Białegostoku. Początkowo swoista rewelacja tego sezonu, zespół z góry skazywany na pożarcie ze względu na niesamowicie niską średnią wieku siatkarek, wygrała starcie otwierające II rundę play-off. Kiedy więc wydawało się, że młodziutkie podopieczne Grzegorza Wróbla pójdą za ciosem i osiągną ogromny jak swoje możliwości sukces, do gry o europejskie puchary włączyła się Gwardia Wrocław.

Gedania Żukowo była bardzo blisko gry o piątą lokatę w lidze. Miała nawet szansę na zakończenie całej sprawy w drugim meczu, jednak w tie-breaku mocniejszymi nerwami popisały się wrocławianki. Dzięki temu zwycięstwu zwietrzyły one okazję na utarcie nosa ambitnej młodzieży spod Gdańska i w końcu osiągnęły swój cel, wygrywając w decydującym starciu 3:1. Podopieczne Rafała Błaszczka wytrzymały tę rywalizację lepiej kondycyjnie. Poza tym przemawiała za nimi większa stabilizacja oraz doświadczenie i ogranie na parkietach najwyższej klasy rozgrywkowej.

Impel Gwardia Wrocław - Gedania Żukowo 3:2 (15:25, 25:18, 25:20, 26:28, 15:12)

Impel Gwardia Wrocław - Gedania Żukowo 3:1 (23:25, 25:19, 25:17, 25:20)

Stan rywalizacji do 2 zwycięstw: 2:1 dla Gwardii Wrocław (awans: Gwardia)

Kalisz za burtą PlusLigi Kobiet

Dla Calisii Kalisz nie był to udany sezon. Nad zawodniczkami Mariusza Pieczonki od samego początku wisiało jakieś fatum. Kłopoty finansowe i kadrowe do końca nie dawały im chwili wytchnienia, co też wykorzystały walczące o utrzymanie siatkarki z Mielca. Ostatecznie to właśnie one zagrają w barażach. Natomiast Calisia Kalisz, klub o dużych siatkarskich tradycjach, musi się pożegnać z PlusLigą Kobiet.

W ostatniej konfrontacji po raz czwarty zdecydowanie lepsze okazały się podopieczne Wiesława Popika, które pokonały Calisię na jej własnym terenie 3:1. We wszystkich partiach, które przechyliły na swoją korzyść, miały sporą przewagą na kaliszankami. Jedynie w trzecim secie Calisia zdołała ugrać dwadzieścia pięć oczek. Jednak aby myśleć o utrzymaniu, należało wygrać trzy odsłony meczu, na co niestety nie było je tego dnia stać.

SSK Calisia Kalisz - KPSK Stal Mielec 1:3 (22:25, 20:25, 26:24, 15:25)

Stan rywalizacji do 4 zwycięstw: 4:1 dla Stali Mielec (spadek: Calisia)

Pary III rundy play-off

Finał (do 3 zwycięstw):
BKS Aluprof Bielsko-Biała - MKS Muszynianka Muszyna

O miejsce trzecie (do 3 zwycięstw):
PTPS Farmutil Piła - Centrostal Bydgoszcz

O miejsce piąte (do 2 zwycięstw):
Impel Gwardia Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza

O miejsce siódme (do 2 zwycięstw):
Pronar Zeto Astwa AZS Białystok - Gedania Żukowo

*Do PlusLigi Kobiet awansował zespół Budowlanych Łódź

< Przejdź na wp.pl