Materiały prasowe / FIVB / Reprezentacja Francji mężczyzn

Liga Narodów. Francja - Brazylia: wymiana ciosów na najwyższym poziomie dla Trójkolorowych

Tomasz Rosiński

Takie mecze chce się oglądać! W stojącym na wysokim poziomie spotkaniu reprezentacja Francji przegrywała już 1:2 z Brazylią, ale była w stanie triumfować po tie-breaku i od zwycięstwa rozpoczęła zmagania w Final Six Ligi Narodów.

Starcie finalistów Ligi Światowej 2017 zapowiadało się bardzo ciekawie. Trudno było wskazać jednoznacznie faworyta tego pojedynku, ale więcej szans na sukces dawano Francuzom, czyli gospodarzom Final Six w Lille. 

Canarinhos od początku rywalizacji mocno ruszyli na rywala i przy zagrywce Wallace'a De Souzy wyszli na prowadzenie 7:2. W ataku (0/5) i w przyjęciu męczył się Kevin Tillie, którego zmienił Thibault Rossard. Spokojnie rozgrywał Bruno Rezende, a brazylijski zespół umiejętnie kontrolował boiskowe wydarzenia. Nawet potężne ataki Stephen'a Boyera na nic się zdały i Trójkolorowi polegli w inauguracyjnym secie do 22.

Porażka w pierwszej partii podrażniła podopiecznych Laurenta Tilliego, którzy zabrali się do jeszcze cięższej pracy i dzięki temu wygrywali 9:7. Oprócz Boyera w ataku dobrze radził sobie Earvin N'Gapeth i Les Bleus z każdą z kolejną akcją przybliżali się do triumfu w drugiej części konfrontacji. Drużyna z Francji już nie dała się dogonić i odniosła zdecydowaną wiktorię 25:20.

Wydawało się, że francuscy siatkarze pójdą za ciosem po zwycięstwie w poprzedniej odsłonie, tym bardziej, że na starcie seta odskoczyli przeciwnikom na trzy punkty (3:0). Z czasem ekipa z Kraju Kawy opanowała nerwy, poprawiła grę w bloku i prowadziła 12:10. Na środku siatki Rezende udanie współpracował z Lucasem Saatkampem, a na prawym skrzydle skuteczny był De Souza. Na finiszu urazu nabawił się Mauricio Borges Almeida da Silva, ale nie wybiło to Brazylijczyków z właściwego rytmu i wygrali oni 25:21.

Tricolores, niesieni dopingiem swoich licznie zgromadzonych kibiców, nie zamierzali się poddawać i za wszelką cenę chcieli doprowadzić do tie-breaka. Na boisku dwoił się i troił N'Gapeth, którego w ofensywie wspierał Boyer. O sobie dał także znać Thibault Rossard, zaś mistrzowie olimpijscy nie mogli zatrzymać naporu kadry Francji. Zagrywkę dołożył Kevin Le Roux i o wszystkim miała rozstrzygnąć piąta partia (25:22). 

Po zmianie stron tempa nie zamierzał zwalniać Rossard, który napędzał akcje francuskiego zespołu. Pewnie rozgrywał doświadczony Benjamin Toniutti, a jego reprezentacyjni koledzy kończyli kolejne ataku (11:7). Francuzi nie wypuścili wiktorii z rąk i zbliżyli się do awansu do półfinału LN. 

W czwartek Brazylia zagra z Serbią, zaś w piątek to Francja zmierzy się z Serbami.

Francja - Brazylia 3:2 (22:25, 25:20, 21:25, 25:22, 15:13)

Francja: Toniutti, N'Gapeth, Tillie, Le Roux, Boyer, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Patry, Brizard, Rossard, Lyneel.

Brazylia: Rezende, Santos, Loh, De Souza, Saatkamp, Mauricio Silva, Thales (libero) oraz Mauricio Souza, Guerra, Arjona, Douglas Souza, Carbonera.

ZOBACZ WIDEO Pierwszy taki trening w historii polskiej siatkówki. Dziennikarz WP zakończył go z kontuzją 

< Przejdź na wp.pl