WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu Miguel Falasca i Andrea Anastasi

Mistrzostwa Europy siatkarzy. Sukces Hiszpanów sprzed 12 lat dziełem Anastasiego i Falaski

Dominika Pawlik

Hiszpania, sięgając w 2007 roku po mistrzostwo Europy, napisała piękną historię. Taką, do której do dziś się nawet nie zbliżyła. Udział w tym sukcesie miały dwie związane z Polską osoby: Andrea Anastasi i Miguel Falasca.

Przed startem imprezy rozgrywanej w Rosji (tak, wtedy grano tylko w dwóch miastach: Sankt Petersburgu i Moskwie) faworytami do końcowego zwycięstwa byli oczywiście gospodarze. Polacy (prowadzeni przez Raula Lozano - przyp. red.) zajęli tam 11. miejsce i ich postawa była tylko tłem dla tego, co działo się wśród wówczas najlepszych ekip.

Zarówno Rosjanie, jak i Hiszpanie pewnie odprawiali kolejnych rywali, tylko Finlandia była w stanie zagrozić obu ekipom, zmuszając je do rozgrywania tie-breaka. Ostatecznie zajęła wówczas czwarte miejsce, przegrywając z Serbami mecz o brąz.

Rosjanie i Hiszpanie mierzyli się w wielkim finale. Gospodarze bezsprzecznie byli faworytami, mieli przecież w swoich szeregach Siemiona Połtawskiego czy Jurija Bierieżkę, a także najlepszego defensora, czyli Aleksieja Wierbowa.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Konarski komentuje zaskakujący manewr Heynena. "Wszystko było perfekcyjnie zaplanowane"
 

Czytaj też: 
-> Mistrzostwa Europy siatkarzy. Fabian Drzyzga: Te mecze są dla nas super treningiem
-> Mistrzostwa Europy siatkarzy. Michał Kubiak: Zawsze lepiej mieć halę za sobą

Sborna prowadziła 2:1 w setach i wydawało się, że jest na dobrej drodze do kolejnego złota. Hiszpanie wygrali jednak kolejne partie 30:28 i 16:14, odnosząc największy sukces w historii hiszpańskiej siatkówki.

Głównym odpowiedzialnym za ten wynik był Andrea Anastasi. Stanowisko selekcjonera objął w 2005 roku, a złoto podczas mistrzostw Starego Kontynentu było zwieńczeniem jego pracy z Hiszpanami. Kilka lat później został trenerem reprezentacji Polski i nawet kiedy rozstał się z kadrą, zamieszkał w naszym kraju, prowadząc Trefl Gdańsk.

Drugim bohaterem był rozgrywający Miguel Falasca. To właśnie ten sukces otworzył mu drzwi do wypłynięcia na szersze wody. Rok po wielkim triumfie przeszedł do PGE Skry Bełchatów, w której pozostał (z roczną przerwą na grę w Uralu Ufa) aż do 2016 roku, przez trzy ostatnie lata jako jej trener.

- W tylko sobie znany sposób był w stanie przekonać zawodników do naprawdę ciężkiej pracy. Wydawał instrukcje i zawsze miał swoją opinię na temat wszystkiego, ale nigdy nie stracił pozycji lidera naszej drużyny. To bardzo w nim podziwiałem. Był szczery do granic, ale wszyscy szanowali to, co miał do powiedzenia, a on w zamian szanował to, co my chcieliśmy dodać lub zmienić - mówił o Anastasim Falasca w rozmowie z naszym portalem.

Od tamtej pory Hiszpanie zagrali raz na mistrzostwach świata, w 2010 roku zajmując 12. miejsce. Podczas mistrzostw Europy w 2009 roku byli dziewiątą ekipą Starego Kontynentu, a potem przez osiem lat nie udało im się uzyskać kwalifikacji. Dopiero przed dwoma laty w Polsce znów mogli zawalczyć, ale nie wyszli z grupy i zostali sklasyfikowani na 16. pozycji.

Dla tego zespołu sporym sukcesem jest już fakt, że w ME 2019 zostaną znów sklasyfikowani w Top 16. Nie mają jednak szans na to, by powtórzyć sukces sprzed 12 lat.

Andrea Anastasi w tej chwili nie prowadzi żadnej reprezentacji, choć jeszcze rok temu związany był z Belgami. Teraz trener skupił się na pracy w klubie, ONICO Warszawa. Wyniku swoich kolegów nie doceni już Miguel Falasca, który zmarł w czerwcu tego roku. Były rozgrywający, mający zaledwie 46 lat, doznał ataku serca.

- To najgorsza wiadomość, jakiej moglibyśmy się spodziewać. Był osobą, która oddała wszystko dla tego sportu. To jeden z najbardziej charakterystycznych graczy w naszej historii. Niezbędny do zdobycia mistrzostwa Europy. Był punktem odniesienia dla przyszłych pokoleń. Hiszpańska siatkówka zawsze będzie jego dłużnikiem - napisał Agustín Martín Santos, prezydent Hiszpańskiej Federacji Siatkówki na oficjalnym profilu federacji.

Na razie Hiszpanie starają się nie pozwolić o sobie zapomnieć w Europie. Jednak sprawienie niespodzianki w starciu z Polską o godz. 20:00 w holenderskim Apeldoorn będzie ekstramalnie trudne.

< Przejdź na wp.pl