Prymusi, średniacy i outsiderzy. Oceny drużyn PlusLigi 2020/2021

Anna Bagińska

Zakończył się sezon PlusLigi 2020/2021. Który z zespołów zasłużył na świadectwo z wyróżnieniem, a który spisał się niedostatecznie? Redaktorzy WP SportoweFakty ocenili drużyny w szkolnej skali 1-6.

Jastrzębski Węgiel: 6

Zespół, który w finale ligi pokonał dotychczasowego hegemona i to w takim stylu, zasługuje na szóstkę. Jastrzębianie występowali też w finale Pucharu Polski, ale wtedy przegrali z kędzierzynianami. Z rozgrywek Ligi Mistrzów wykluczył ich koronawirus. Szkoda, bo patrząc na ich formę, kto wie, jak daleko by zaszli.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: 5-

Podopieczni Nikoli Grbicia rządzili w PlusLidze prawie do samego końca. W fazie zasadniczej wygrali 23 na 26 rozegranych spotkań, a gdyby nie to, że byli już pewni pierwszego miejsca, mogło być więcej zwycięstw. Zdobyli Puchar Polski, awansowali do finału Ligi Mistrzów. Wydawało się, że mają duże szanse na zgarnięcie wszystkich trofeów, ale w kluczowym momencie zemściła się gra jedną szóstką cały sezon. Ulegli jastrzębianom dwukrotnie w finale. Teraz muszą się otrząsnąć i 1 maja powalczyć o dobre zakończenie tegorocznych rozgrywek.

[nextpage]

VERVA Warszawa Orlen Paliwa: 4+

Warszawianie sezon mieli, mówiąc delikatnie, w kratkę. Nie załapali się do rozgrywek Pucharu Polski z powodu zbyt niskiego miejsca w tabeli. Nie awansowali z grupy Ligi Mistrzów, chociaż w meczu z Kuzbassem Kemerowo mieli wszystko w swoich rękach i zabrakło kilku punktów. Rundę zasadniczą zakończyli na 6. miejscu. Jednak w play-off pokazali ducha walki i dwukrotnie odwrócili niekorzystną dla siebie sytuację. Zajęli 3. miejsce, co biorąc pod uwagę organizacyjne i kadrowe kłopoty jest osiągnięciem.

PGE Skra Bełchatów: 3+

Nie tak wyobrażali sobie zakończenie sezonu w Bełchatowie. Ekipa z naprawdę mocnymi zawodnikami w składzie zajęła dopiero 4. miejsce, co dla dziewięciokrotnego mistrza Polski nie jest powodem do zadowolenia. W Lidze Mistrzów siatkarze z województwa łódzkiego wyszli z grupy, ale w ćwierćfinale nie dali rady Zenitowi Kazań. W Pucharze Polski zaś ulegli w ćwierćfinale Treflowi Gdańsk. W walce o brąz podopieczni Michała Gogola w decydującym, trzecim meczu prawie bez walki ulegli VERVIE Warszawa. Wprawdzie borykali się z problemami kadrowymi, ale rywal też nie zagrał w pełnym składzie.

ZOBACZ WIDEO: Marlena Kowalewska: Jestem z nas bardzo dumna 

[nextpage]

Asseco Resovia Rzeszów: 3+

To kolejny sezon, w którym zespół z Podkarpacia z przebudowanym składem i gwiazdami na pokładzie miał walczyć o medale, a skończyło się znów poza podium. Owszem, piąte miejsce to najlepszy wynik od 4 sezonów, kiedy rzeszowianie zajęli 4. lokatę. Jednak z takim potencjałem osiągnięty wynik można ocenić tylko na mocną trójkę z plusem.

Trefl Gdańsk: 4

Gdańskie lwy nie jeden raz pokazały w tym sezonie pazur. Młody zespół z początkującym trenerem na ławce i tylko jedną gwiazdą w składzie, zachwycał przez większą część sezonu. Tak naprawdę tylko dwie piłki dzieliły podopiecznych Michała Winiarskiego od półfinału, więc niedosyt jest. Nie mniej jednak za ten sezon należy się czwórka.

[nextpage]

MKS Ślepsk Malow Suwałki: 4+

Zeszłoroczny beniaminek pokazał w tym sezonie, że już na dobre zadomowił się w PlusLidze. Skład bez większych gwiazd potrafił wygrywać z potencjalnie mocniejszymi drużynami. W ostatniej kolejce suwałczanie zapewnili sobie udział w play-off. A tutaj okazali się lepsi od Aluronu CMC i w nagrodę zajęli na koniec siódme miejsce, co trzeba uznać za dobry wynik.

Aluron CMC Warta Zawiercie: 3-

Po dobrym początku sezonu, kiedy to zawiercianie zajmowali miejsce w czołówce tabeli, dalsza jego część nie była już taka udana. To spowodowało, że podopieczni Igora Kolakovicia zajęli na koniec rundy zasadniczej siódme miejsce. W pierwszej fazie play-off nie powalczyli z Jastrzębskim Węglem i oba spotkania przegrali. W walce zaś o siódmą lokatę ulegli Ślepskowi. Ósme miejsca dla zespołu z solidnymi ligowcami i reprezentantami kilku krajów, to słaby wynik. Trudno więc ten sezon ocenić na wyżej niż 3-.

[nextpage]

GKS Katowice: 3+

Zespół ze stolicy Górnego Śląska po międzysezonowych zawirowaniach wystartował w rozgrywkach 2020/2021 w niewiele zmienionym składzie. Ekipa spisywała się w sumie na miarę swoich możliwości, miała nawet szansę powalczyć o czołową ósemkę. Skończyło się na dziewiątym miejscu, które katowiczanie wywalczyli w fazie play-off dwukrotnie pokonując Indykpol AZS Olsztyn.

Indykpol AZS Olsztyn: 3-

Po zespole prowadzonym przez doświadczonego szkoleniowca, jakim jest Daniel Castellani, można było spodziewać się więcej. Połączenie doświadczonych siatkarzy takich jak Damian Schulz, Wojciech Żaliński czy Robbert Andringa z utalentowanymi młodymi graczami, jak chociażby Mateusz Poręba czy Remigiusz Kapica dawało nadzieję na dobry wynik. Byłby nim awans do play-off. Do szczęścia zabrakło niewiele, a ostatecznie skończyło się na dziesiątym miejscu po przegranej z GKS-em Katowice w końcowych meczach sezonu.

[nextpage]

Cuprum Lubin: 3-

Lubinianie mieli swoje momenty w tym sezonie, takie jak chociażby wygrane z PGE Skrą czy Grupą Azoty ZAKSA (fakt, że występującą w rezerwowym składzie). Naprawdę miał kto grać w tym zespole: zdobywający seryjnie punkty Ronald Andres Jimenez czy rozgrywający Miguel Tavares Rodrigues plus kilku solidnych ligowców. Trochę jednak ten potencjał pozostał niewykorzystany. Mogło się skończyć lepiej niż tylko na 11. miejscu.

Cerrad Enea Czarni Radom: 1

Ten zespół chyba najbardziej rozczarował w minionym sezonie. Skład z mistrzem świata i reprezentantami swoich krajów nie zachwycał. Raz udało się wygrać z drużyną potencjalnie mocniejszą (VERVA Warszawa wracająca po koronawirusie), a tak to zwycięstwa były głównie z zespołami sąsiadującymi w tabeli. Na koniec radomianie zajęli dwunaste miejsce po rundzie zasadniczej, które nie zmieniło się w fazie play-off. W czasie rozgrywek za słabe wyniki posadą zapłacił Robert Prygiel, ale gra zespołu prowadzonego przez jego dotychczasowego asystenta, Dimitry Skorya, nie zmieniła się.

[nextpage]

Stal Nysa: 3

Beniaminek zawsze ma ciężko i często płaci frycowe. To banał, ale sprawdził się w przypadku zespołu z Opolszczyzny. Drużyna z byłymi i aktualnymi reprezentantami kraju okazała się mało odporna psychicznie. Rozegrała aż 9 tie-breaków i żadnego nie wygrała. Gdyby udało się przechylić na swoją korzyść chociaż połowę z nich, to na pewno miejsce na koniec byłoby lepsze niż przedostatnie.

MKS Będzin: 1

Zespół, któremu od początku sezonu nie wróżono sukcesów w PlusLidze, zakończył rozgrywki na ostatnim miejscu i na jesieni zagra w Tauron 1. Lidze. Ekipa prowadzona przez Jakuba Bednaruka wygrała zaledwie 2 z 26 rozegranych meczów i na pewno przysporzyła sporo siwych włosów swojemu trenerowi. Jedynym jasnym punktem drużyny był Rafał Faryna. To na nim opierała się gra w ataku i strach pomyśleć, co by było, gdyby nie było go w składzie MKS-u.

Czytaj także:
-> Kędzierzynianie pokazali specjalne koszulki na finał Ligi Mistrzów. Znalazł się na nich wymowny napis
-> PlusLiga. Działacze Asseco Resovii Rzeszów nie próżnują. W kadrze coraz mniej niewiadomych

< Przejdź na wp.pl