PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Złe informacje dla polskich skoczków tuż przed Turniejem Czterech Skoczni

Szymon Łożyński

W niedzielę kończy się pierwszy zimowy okres w skokach narciarskich. Na drugi, obejmujący Turniej Czterech Skoczni, Thomas Thurnbichler nie będzie miał takiego komfortu jak teraz przy powołaniach.

Na Turniej Czterech Skoczni, który rozpocznie się 28 grudnia kwalifikacjami w Oberstdorfie, Thomas Thurnbichler będzie mógł zabrać nie siedmiu jak dotychczas a sześciu polskich skoczków. 

Skąd taka zmiana? Wynika z niezbyt dobrej formy polskich skoczków na zapleczu Pucharu Świata w Pucharze Kontynentalnym. Po czterech konkursach tego cyklu (dwóch w norweskim Vikersund i dwóch w fińskiej Ruce) żadnego z Biało-Czerwonych nie ma w czołowych trzech reprezentacjach cyklu. 

Tym samym Polska nie może liczyć na dodatkowe, siódme miejsce na liście startowej drugiego okresu Pucharu Świata, który będzie obejmował właśnie Turniej Czterech Skoczni. Dodatkowe miejsce otrzymali Austriacy, Norwegowie i Niemcy, bo to właśnie skoczkowie z tych krajów są na razie w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego. 

Patrząc jednak na obecną formę zaplecza polskich skoków, siedmiu zawodników dla Polski na kwalifikacje PŚ byłoby i tak wynikiem ponad stan.

W kapitalnej formie są Kubacki i Żyła, w niezłej Paweł Wąsek, w niestabilnej Kamil Stoch, a reszta z kadrowiczów - m.in. Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł czy Tomasz Pilch - nie prezentują na razie poziomu, by myśleć nawet o trzydziestce PŚ.

Czytaj także:
Przegrał nawet z Rumunem. Dramatyczna forma polskiego skoczka
To mogło dać zwycięstwo Kubackiemu, ale Thurnbichler nie zagrał va banque

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom
 
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl