Materiały prasowe / Paweł Skraba / Na zdjęciu: Thomas Thurnbichler

"Podwójny" skok Thurnbichlera. Źle się to dla niego skończyło

PS

Bischoshofen jest ostatnim przystankiem w 72. Turnieju Czterech Skoczni. Przed laty nietypowej rzeczy na tej skoczni dokonał aktualny szkoleniowiec Polaków, Thomas Thurnbichler.

Thomas Thurnbichler nigdy nie zrobił wielkiej kariery jako skoczek, choć głośno o nim - jako o zawodniku - zrobiło się, gdy był jeszcze bardzo młody. 21 lat temu, w Bischofshofen, pełnił rolę przedskoczka podczas ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni. 

O co dokładnie chodzi? Austriak zaliczył tak zwany "podwójny skok". Najpierw standardowo wybił się z progu, później doleciał do buli, od której... odbił się jeszcze raz. 

- Nie miałem szansy pokonać buli. Nie było mowy o skoku. Jeździłem cztery km/h wolniej od skoczków z Pucharu Świata - wspominał w rozmowie ze skijumping.pl tamten moment. 

Thurnbichler wyjawił, że swoim zachowaniem zadarł z władzami Pucharu Świata, w tym z ówczesnym dyrektorem, Walterem Hoferem. Otoczenie było wręcz podekscytowane skokiem Austriaka, ale nie Hofer. 

- Nie był zadowolony, ponieważ to było niebezpieczne. Na narty nagle zadziałały duże siły. Od spodu pojawiło się sporo powietrza. Falowałem w locie. Postanowiono, że nie zostanę już dopuszczony do skakania - zakończył. 

Od tej pory nikt nigdy nie zdecydował się na podobny wyczyn. A Thurnbichler karierę skoczka zakończył w 2011 roku, do czego przyczyniły się problemy zdrowotne. Od sezonu 2022/23 pełni rolę głównego trenera reprezentacji Polski w skokach narciarskich.

Czytaj także: Mógł napisać historię Turnieju Czterech Skoczni. Sensacyjna decyzja wszystko zepsuła

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria
 
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl