PAP / Grzegorz Momot

Adam Małysz: Teraz wszyscy będą się nas bać. I to mocno!

Michał Bugno

- Myślę, że teraz wszyscy będą się nas bać. Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to teraz ich już mieć nie będzie. Będą się nas bać i to mocno! - mówi
Adam Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.

W piątek Kamil Stoch odniósł wielki sukces, wygrywając 65. Turniej Czterech Skoczni. Na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej zawodów znalazł się Piotr Żyła, a na czwartym Maciej Kot.

- Przed turniejem mówiłem, że Kamil Stoch jest pewniakiem, a Piotrek Żyła będzie czarnym koniem turnieju. I faktycznie tak się stało. Aż się popłakałem. To był historyczny dzień. Kamil został zwycięzcą, a Piotrek znalazł się na drugim stopniu podium. O czymś takim można było tylko pomarzyć! Maćkowi do podium też zabrakło niewiele - podkreśla Adam Małysz.

- Kamil Stoch był w tak wysokiej formie, że po prostu musiał zrobić swoje. Piotrek pewnie nawet sobie nie wymarzył, że będzie stał na podium. Gdzieś w głowie
miał pewnie myśl, że może być trzeci. Ale że będzie drugi? Pewnie nawet o tym nie marzył. A tu proszę - ma trzecie miejsce w konkursie i drugie w klasyfikacji generalnej! - dodaje.

Piotr Żyła wskoczył na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej dzięki temu, że skok w serii finałowej zupełnie nie wyszedł Danielowi Andre Tande.

- Jak zobaczyłem nieudany skok Daniela Tande, to miałem nadzieję, że Maciek Kot wskoczy jeszcze na podium. Skok Tande był bardzo zepsuty. Widać było, że nie wytrzymał nerwowo. Ktoś mówił, że zepsuło mu się zapięcie, ale tak naprawdę to nie było zapięcie. Było widać, że po prostu nie wytrzymał psychicznie - uważa Adam Małysz.

- W ostatnich latach trudno było wyrwać zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni Austriakom, a teraz w zasadzie wyrwało go dwóch Polaków. Rzadko zdarza się, żeby pierwsze i drugie miejsce zajmowali zawodnicy z jednej reprezentacji. A już zwłaszcza z polskiej! Ten turniej wytrzymują najmocniejsi i teraz widać, kto jest najmocniejszy - dodaje.

W najbliższych dwóch tygodniach zawody Pucharu Świata będą odbywać się w Polsce - w Wiśle i Zakopanem. Z pewnością będzie się to wiązać z wielkim zainteresowaniem kibiców.

- Powiem szczerze, że już teraz się tego boimy. Teraz w Polsce będzie naprawdę wielki szał! Od jakiegoś czasu się do tego przygotowujemy i chcemy odciągnąć trochę od tego zawodników - przyznaje dyrektor PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.

Małysz cieszy się, że zdecydował się na powrót do skoków i pracę w Polskim Związku Narciarskim. Uważa też, że - choć jest dopiero początek stycznia - trener Stefan Horngacher może wkrótce zostać poważnym kandydatem do tytułu Trenera Roku.

- Taki tytuł mu się należy. Spójrzmy na jego pracę i na to, w jak krótkim czasie umiał przywrócić wiarę zawodników w sukcesy. Oczywiście, mamy znakomitych skoczków, którzy ułatwili mu zadanie, ale trzeba było w nich to wszystko obudzić - wyjaśnia Adam Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Przyszedł Stefan Horngacher. Mnie też namówili, żebym przyszedł do PZN. I pojawiły się sukcesy. Niezmiernie się z tego cieszę - kończy.

Michał Bugno z Bischofshofen

Pełne transmisje z Pucharu Świata w skokach narciarskich (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot i Kamil Stoch odskoczą czołówce PŚ? Rafał Kot zabrał głos  
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl