291 metrów Kobayashiego. Stanowcza reakcja FIS

Twitter / Twitter/Red Bull Polska / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi
Twitter / Twitter/Red Bull Polska / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi

Ryoyu Kobayashi oddał w środę podczas specjalnego wydarzenia na Islandii historyczny skok na odległość 291 metrów. Wyczyn Japończyka, jak wynika z oświadczenia FIS, nie może być jednak uznany za oficjalny rekord świata.

Informacje o rekordowym locie Ryoyu Kobayashiego pojawiły się w środowe popołudnie. Japończyk podczas zorganizowanej przez Red Bulla imprezy narciarskiej w Akureyri na Islandii poszybował na odległość 291 metrów. Wideo z tego lotu szybko obiegło media społecznościowe.

Kobayashi historyczny skok oddał na specjalnie przygotowanej skoczni, a osiągnięty wynik wywołał u niego ogromną radość. - Ustanowienie rekordu w długości lotu było zawsze moim marzeniem. Kolejna granica została przekroczona, tym razem z moim udziałem, z czego się niezwykle cieszę - powiedział zawodnik, cytowany przez serwis Red Bulla.

Radość Japończyka nie trwała jednak długo. Do sytuacji odniosła się Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa. Z oświadczenia FIS jasno wynika, że skok Kobayashiego z Islandii nie może zostać uznany jako oficjalny rekord świata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rośnie następca Gortata? Błachowicz pokazał talent syna

"Wszystkie oficjalne zawody w skokach narciarskich i lotach narciarskich opierają się na FIS-owych ICR (Międzynarodowych Zawodach Narciarskich). (...) Zawody w lotach narciarskich muszą być oparte na certyfikowanym przez FIS systemie pomiaru odległości i odbywać się na skoczni narciarskiej homologowanej przez FIS, aby wytrzymać porównanie z innymi lotami i kwalifikować się do oficjalnego rekordu w lotach narciarskich" - czytamy.

"Skoki Ryoyu Kobayashiego na Islandii nie odbyły się w warunkach zawodów i zgodnie z przepisami FIS. Prezentują one niezwykłe osiągnięcia sportowca w bardzo szczególnych warunkach, ale nie można ich porównywać z Pucharem Świata FIS w lotach narciarskich, ponieważ zarówno data rozpoczęcia, jak i cały projekt są dostosowane do jednego sportowca, a zatem ostatecznie do jednego skoku/lotu" - dodano.

Stanowisko FIS poparł również dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile. "Absolutnie nie jest to oficjalny rekord świata. (...) Nie były to zawody FIS, więc na pewno nie można ich uznać za skoki narciarskie" - ocenił, cytowany przez Jakuba Balcerskiego ze Sport.pl.

Tym samym oficjalnym rekordzistą świata w długości lotu pozostaje Stefan Kraft. Austriak podczas zawodów Pucharu Świata w norweskim Vikersund w 2017 roku pofrunął na odległość 253,5 metra.

Zobacz także:
Małysz dał Stochowi czas. To wtedy poznamy nazwisko nowego trenera mistrza
Nie uwierzysz, gdzie Tajner poznał swoją żonę. Jest od niej starszy o 36 lat

Komentarze (23)
avatar
zbihaj
25.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Skoki narciarskie to żadem sport. Na świecie uprawia go paruset zawodników. Afryka, Ameryka Południowa, Australia ma je w wysokim poważaniu. Bilard kieszonkowy i bierki są bardziej popularne na Czytaj całość
avatar
zbihaj
25.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
FIS jak PiS. Kocha mącić i decydować o wszystkim. 
avatar
zbihaj
25.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A rekord FIS jest ok? Jak można porównywać długości skoków osiągnięte na różnych skoczniach o różnym profilu? Można mówić tylko o najdłuższym skoku a nie żadnych rekordach świata. 
avatar
Zgredek6
25.04.2024
Zgłoś do moderacji
4
4
Odpowiedz
HAHA - FIS nie uznaje bo FIS na tym wydarzeniu nic nie zarobiła. To jedyny powód, że "nie uznają" rekordu. Skocznia była przygotowana tylko pod niego ? Co to niby znaczy ? Jakiś specjalny śnie Czytaj całość
avatar
h.a.r.n.a.ś
25.04.2024
Zgłoś do moderacji
12
1
Odpowiedz
Nie pobił rekordu świata. Pobił rekord Guinessa.