PAP/EPA / Jon Olav Nesvold

Polscy skoczkowie kochają loty na mamutach. "Wszystko odczuwa się inaczej"

Michał Bugno

Do końca sezonu PŚ skoczkowie narciarscy będą występować już tylko na mamutach. Polacy to uwielbiają, choć - w przeciwieństwie do zawodów na skoczniach dużych i normalnych - w lotach narciarskich wciąż nie możemy pochwalić się wieloma sukcesami.

Choć w skokach narciarskich Polska może poszczycić się długą listą sukcesów w Pucharze Świata, na mistrzostwach świata i w igrzyskach olimpijskich, to w przypadku zawodów organizowanych na skoczniach mamucich nasz dorobek wygląda mizernie.

Jedyny medal, zdobyty przez Polaka na mistrzostwach świata w lotach, to brązowy krążek Piotra Fijasa z Planicy z 1979 roku. Choć minęło już 38 lat, żaden z Polaków nie zdołał powtórzyć tego osiągnięcia. Nie dokonał tego ani Adam Małysz, ani - jak na razie - Kamil Stoch.

- Analizowałem historię naszych startów w mistrzostwach świata i jest to istny festiwal czwartych miejsc. Bardzo często dobijaliśmy się do podium - czy to w konkursach drużynowych, czy w indywidualnych. Ciągle brakowało jednak tego podium - mówił trener Łukasz Kruczek w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Byłoby spełnieniem jednego z moich marzeń i celów, gdyby Polska stanęła na podium mistrzostw świata w lotach. Nieważne, czy w konkursie drużynowym czy w indywidualnym - dodawał tuż przed rozpoczęciem ostatniego sezonu, w którym pełnił rolę trenera polskiej kadry.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Stoch: moja kariera nie zawsze była usłana różami  

Polscy skoczkowie często podkreślają, jak bardzo lubią występować na skoczniach mamucich.

- Uwielbiam latanie. Śmiem twierdzić, że powietrze to mój żywioł. Nie mogę się doczekać, kiedy odbędą się kolejne zawody na skoczni mamuciej i kiedy znów będę mógł pofrunąć – mówił Kamil Stoch w naszym programie "Sektor Gości".

- Uwielbiam skakać na nartach, a im dłużej mam okazję polatać, tym bardziej się cieszę. Dlatego loty są dla mnie takie fajne. Wiadomo, że to, co najprzyjemniejsze, powinno trwać jak najdłużej - dodał.

Stoch jest aktualnym rekordzistą Polski w długości skoku narciarskiego. W marcu 2015 roku na Letalnicy w Planicy skoczył 238 metrów, bijąc o 5,5 metra swój wcześniejszy rekord z Vikersund z 2013 roku, który z kolei był wyrównaniem ustanowionego na tej samej skoczni osiągnięcia Piotra Żyły z 2012 roku.

- 238 metrów to nie jest aż tak wyśrubowany rekord, żeby był dla mnie nie do pobicia - podkreśla Kamil Stoch, który wierzy, że zdoła jeszcze poprawić ten wynik.
Do rekordu świata faktycznie sporo jeszcze brakuje. W lutym 2015 roku ustanowił go Norweg Anders Fannemel, który w Vikersund uzyskał odległość 251,5 metra.

[nextpage]

To właśnie Norwegowie mają swój patent na bicie rekordów świata. W ciągu ostatnich 12 lat poprawiali ten wynik aż sześciokrotnie. Było to zasługą takich skoczków jak Tommy Ingebrigtsen, Bjoern Einar Romoeren, Johan Remen Evensen i właśnie Anders Fannemel.

Drugi na liście rekordzistów świata w długości skoku narciarskiego jest dziś Słoweniec Peter Prevc, który może pochwalić się lotem na 250 metrów.

Dla Polaków bicie rekordów może być o tyle problematyczne, że w Polsce nie ma mamuciej skoczni, a zawodnicy nie mają takiej bazy treningowej jak np. Norwegowie, Austriacy czy Niemcy.

Wyniki uzyskiwane przez Polaków i tak zasługują na wielkie uznanie, biorąc pod uwagę częstotliwość, z jaką nasi zawodnicy trenują na skoczniach mamucich.

- Loty narciarskie mają trochę inną charakterystykę niż skoki. Predysponują innych zawodników. Kamil Stoch i Piotr Żyła bardzo je lubią, ale chyba nie ma zawodnika, który by mamutów nie lubił – twierdzi Łukasz Kruczek.

- Jeśli ktoś lubi przebywać w powietrzu, to siłą rzeczy musi polubić skakanie na obiektach przeznaczonych do lotów narciarskich. To większa frajda, ale i większe ryzyko. A skoczkowie to są ludzie, którzy lubią ryzykować - dodaje.
Słowa te potwierdza również Jan Ziobro.

- To całkiem inne skocznie i zupełnie inne prędkości. Leci się wyżej i znacznie dalej. Wszystko odczuwa się zupełnie inaczej. Myślę, że wszyscy skoczkowie mają do skoczni mamucich dużo większy respekt - podkreśla 26-letni skoczek.

Dobrze, że Polacy lubią skocznie mamucie, bo do końca sezonu będą rywalizować już tylko na takich. Do rozegrania pozostały konkursy w Vikersund i w Planicy - dwa drużynowe i trzy indywidualne. Stawką jest utrzymanie prowadzenia w Pucharze Narodów, co na pewno nie będzie łatwym zadaniem.

Michał Bugno


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl