Getty Images / Stanko Gruden / Na zdjęciu: Robert Johansson

"Skok Roku" dla Johanssona. Stoch przegrał z Norwegiem minimalnie

Robert Czykiel

Kamil Stoch nie obronił zeszłorocznej nagrody "Skok Roku". Na Polaku zemścił się Puchar Świata w Zakopanem z poprzedniego sezonu. Triumfatorem plebiscytu został Norweg Robert Johansson.

Nagroda "Skok Roku" jest przyznawana od 2002 roku, a jej wymyślenie przypisuje się dziennikarzowi Tomaszowi Zimochowi. Do tej pory tylko dwa razy otrzymywali ją Polacy. W 2007 roku najlepszy był Adam Małysz, a dziesięć lat później Kamil Stoch.

Zasady tego wyróżnienia są bardzo proste. Na koniec roku sumuje się wszystkie odległości osiągane przez skoczków w minionych dwunastu miesiącach w Pucharze Świata. Kto skakał najdalej, ten zgarnia nagrodę.

W 2018 roku najlepszy był Robert Johansson. Norweg wystartował we wszystkich konkursach (było ich 22) i za każdym razem zakwalifikował się do serii finałowej. Łącznie uzyskał 6452,5 m.

Drugie miejsce zajął Kamil Stoch. Polak był niewiele słabszy, bo przegrał o zaledwie sto metrów, a jego wynik to 6352,5 m. On także na koncie ma 22 starty w PŚ, ale raz nie wszedł do pierwszej trzydziestki. To było w poprzednim sezonie w Zakopanem. Gdyby wtedy nie powinęła mu się noga, to pewnie drugi raz z rzędu zgarnąłby nagrodę za "Skok Roku".

Trzecie miejsce przypadło Johannowi Andre Forfangowi, który łącznie skoczył 6197,5 m. Cieszy fakt, że w pierwszej dziesiątce jest jeszcze dwóch Polaków. Dawid Kubacki zajął piąte miejsce (6048,5 m), a Piotr Żyła szóste (5807 m).

Ranking "Skok Roku" najwięcej razy wygrywał Peter Prevc, których w latach 2013-2016 cztery razy z rzędu był pierwszy.

ZOBACZ WIDEO: Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna" 
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl