Newspix / Na zdjęciu: Piotr Żyła (L) i Maciej Kot (P)

Skoki narciarskie. Maciej Kot krytykuje decyzję FIS: "to jest zły pomysł"

Marek Bobakowski

Z powodu epidemii koronawirusa mistrzostwa świata w lotach narciarskich przełożono z marca na grudzień. Polski skoczek ma poważne wątpliwości czy to słuszna decyzja.

Nie 19-22 marca 2020, a w połowie grudnia 2020 odbędą się mistrzostwa świata w lotach narciarskich (TUTAJ o tym informowaliśmy >>). Taką wiadomość przekazali organizatorzy tych zawodów. 

Zdaniem Macieja Kota to fatalny pomysł. Jego zdaniem tak ważne zawody powinny odbyć się nie na początku sezonu zimowego, a bardziej w drugiej połowie rywalizacji skoczków narciarskich. Dlaczego?

- Problemem jest bezpieczeństwo. Okres od pierwszych skoków na śniegu do pierwszych skoków w Planicy może być niewystarczający, by dobrze wczuć się w warunki zimowe i przygotować na tyle dobrą formę, bezpieczną, żeby poradzić sobie później na mamucie - powiedział w rozmowie z TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Urubko pokazuje, co robić podczas epidemii koronawirusa 

Reprezentant Polski podkreślił, że nie pamięta, aby jakiekolwiek zawody na skoczniach mamucich odbywały się tak wcześnie - już w grudniu. - Zazwyczaj pierwsze loty na tak dużej skoczni odbywają się po nowym roku, po Turnieju Czterech Skoczni a mistrzostwa świata w lotach organizuje się na sam koniec sezonu - przyznał.

Kot dodał, że skoro ustalono taki termin, to teraz przed zawodnikami i trenerami stoi ogromne wyzwanie, aby zdążyć przygotować najwyższą formę. Planowanie będzie o tyle trudniejsze, że przecież w 2021 czekają na zawodników mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. 

Sportowcy będą więc musieli przygotować dwa szczyty formy w bardzo krótkim odstępie czasu. A doskonale wiemy, że nie jest to łatwe. Szczególnie w skokach narciarskich.

Czytaj także: Koronawirus. Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner zdradza: Nie pojechalibyśmy na MŚ do Planicy >>
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl