WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: skocznia narciarska im. Adama Małysza w Wiśle

Skoki narciarskie. Koronawirus uderzył w skoki. Rekordowo niska frekwencja w Wiśle

PS

Po raz pierwszy w historii Letniego Grand Prix na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle nie będą potrzebne kwalifikacje. To efekt pandemii koronawirusa.

Skoki narciarskie bardzo mocne ucierpiały ze względu na światową pandemię koronawirusa. W całym kalendarzu Letniego Grand Prix 2020 ostał się tylko weekend rywalizacji na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle. Skoczkowie z 11 krajów już 22 i 23 sierpnia będą mieli okazję do sprawdzenia formy. 

W Polsce zaprezentuje się w sumie 46 zawodników, a więc piątkowe kwalifikacje nie będą potrzebne. To pierwsza taka sytuacja w Wiśle - do tej pory najniższa frekwencja na liście startowej wynosiła 58 skoczków. Zamiast kwalifikacji 46-osobowa stawka powalczy w prologu o Puchar TVP Sport. 

W Wiśle zabraknie wielu czołowych skoczków - m.in. Stefana Krafta, Karla Geigera, Stephana Leyhe, Roberta Johanssona czy Ryoyu Kobayashiego. Norwegowie pojawią się w bardzo okrojonym składzie (zaledwie trzech skoczków). Do Polski w ogóle nie przyjadą Japończycy. 

Niskiej frekwencji należało się jednak spodziewać i wskazywały już na to zawody Letniego Grand Prix kobiet we Frensztacie, gdzie udział wzięło zaledwie 27 zawodniczek. 

Czytaj także:
Skoki narciarskie. Będą obowiązkowe testy na koronawirusa dla skoczków
Skoki narciarskie. Tomasz Pilch na dobrej drodze do dalekiego skakania

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!
 
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl