Zakopane 2020. W świetnej formie byli Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Pozostali Biało-Czerwoni skakali znacznie słabiej. Maciej Kot nie wrócił do dawnej dyspozycji, Jakub Wolny był w kryzysie, młodsi skoczkowie postępu nie zrobili. Michal Doleżal wybierał między mniejszym złem. Na kogo by nie postawił i tak jego występ w drużynówce w Zakopanem był dużym ryzykiem.
Ostatecznie Czech postawił na Jakuba Wolnego. W pierwszej serii były mistrz świata juniorów skoczył nieźle (122 metry). W drugiej wylądował zaledwie na 118. metrze. Gospodarze stracili szanse na podium. Zajęli 5. miejsce, tysiące kibiców pod Wielką Krokwią było rozczarowanych.
Rok później Doleżal nie musi się już martwić, że czwarty skoczek zawiedzie. Wręcz przeciwnie. Ten czwarty nie będzie tylko uzupełnieniem, ale dużym wzmocnieniem kadry. Czech znów będzie miał kłopot z wyborem, ale tym razem będzie to kłopot bogactwa.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Andrzej Stękała uspokaja kibiców. "Z kolanem jest dużo lepiej. To efekt przemęczenia"
Jeszcze dwa tygodnie temu skład Polaków na konkurs drużynowy w Zakopanem podalibyśmy bez zastanowienia. Wskazalibyśmy Stocha, Kubackiego, Żyłę i rewelację bieżącego sezonu, 14. skoczka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Andrzeja Stękałę. Ta czwórka w grudniu w Planicy zdobyła brązowy medal MŚ w lotach. Trzy tygodnie później wszyscy byli w TOP6 Turnieju Czterech Skoczni.
Znalazł się jednak skoczek, który chce zaburzyć tą hierarchię. W Titisee-Neustadt w wielkim stylu do pucharowej rywalizacji wrócił Jakub Wolny. Od 2019 roku czekaliśmy na taką wersję 25-latka. Poprzedni jak i początek tego sezonu nie były dla niego udane. Skakał krótko, nie punktował w PŚ. Dostał szansę w Pucharze Kontynentalnym. Zanotował kilka dobrych wyników, później spokojnie potrenował pod okiem Macieja Maciusiaka i efekty przyszły.
To właśnie Wolny jest największym wygranym weekendu w Titisee-Neustadt. Od pierwszego skoku treningowego do drugiej próby w niedzielnym konkursie skakał daleko i powtarzalnie. W sobotę zajął 11. miejsce, dzień później był 9. Co ważne, nie zawsze skakał w sprzyjających warunkach, a mimo to potrafił odlecieć. Dał sygnał Doleżalowi, że na poważnie może go brać przy ustalaniu składu na drużynówkę w Zakopanem.
- I właśnie postawa Jakuba Wolnego jest dla polskich skoków najlepszą wiadomością po weekendzie w Titisee-Neustadt. Było zwycięstwo Kamila, było podium Piotrka, ale to postawa Jakuba wywarła na mnie największe wrażenie. W Niemczech nie zepsuł żadnego skoku, dawno nie widzieliśmy go tak dobrze skaczącego w zawodach. Wiemy, że powroty do Pucharu Świata bywają bardzo trudne. Tymczasem prezentował się jeszcze lepiej niż w Pucharze Kontynentalnym - mówi dla nas Jakub Kot, były skoczek i ekspert Eurosportu.
Jeśli w piątek na Wielkiej Krokwi, w treningach i kwalifikacjach, Jakub Wolny potwierdzi świetną formę z Niemiec, z pewnością będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na drużynówkę. Stękała jednak nie odpuści. Zapowiada się świetna, zdrowa rywalizacja. Czech i asystenci będą mieli ból głowy, ale na pewno obecnej sytuacji nie zamieniliby na tę sprzed roku. Wtedy nie było kogo wystawić jako czwartego.
Pięciu bardzo mocnych skoczków do drużyny to komfort o jakim większość trenerów w Pucharze Świata może tylko pomarzyć. Taki kłopot bogactwa jak Doleżal obecnie ma tylko Alexander Stoeckl, trener Norwegów. W znacznie gorszej sytuacji jest chociażby Stefan Horngacher, który dysponuje mocnym Eisenbichlerem oraz Geigerem i na tym koniec. Oby tylko Stoch, Kubacki, Żyła, Stękała i Wolny utrzymali formę do MŚ w Oberstdorfie. Wtedy są wielkie szanse na to, że po konkursie drużynowym usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego.
Najpierw jednak Zakopane i weekend Pucharu Świata. Sobotnia drużynówka (16 stycznia) rozpocznie się o 16:15. Piątkowe kwalifikacje wystartują o 18:00, a niedzielne zmagania indywidualne o 16:00. Transmisje w TVP 1, Eurosport 1 i na WP Pilot.
Czytaj także:
Kamil Stoch wciąż drugim najlepiej zarabiającym skoczkiem sezonu
Kamil Stoch pechowcem dnia. Nerwowo między pierwszą a drugą serią