Instagram / Na zdjęciu: Kevin Lidin.

Porzucił piłkę i został mnichem. "Zacząłem się zastanawiać, czym jest szczęście"

Michał Mielnik

Nie zawsze kariera piłkarza jest usłana różami. Kevin Lidin postanowił zawiesić buty na kołku. Spowodowany to było kontuzją. Po swojej przygodzie z piłką nożną został mnichem.

25-letni Szwed Kevin Lidin rozpoczął swoją przygodę z piłką nożna w 2017 roku. Wtedy ze swojego rodzinnego miasta został do włoskiego AC Pisa. Tam po pół roku został wypożyczony do młodzieżowej drużyny Bologna FC, aby w czerwcu powrócić do Pizy. 

Wielkiej kariery sportowej nie zrobił. Co sezon był wypożyczany między włoskimi, a szwedzkimi klubami. W swojej przygodzie z tym sportem rozegrał jedynie 40 spotkań, w których zdobył trzy bramki. Tak rzadka gra spowodowana była m.in. kontuzjami, które odnosił.

W 2021 roku postanowił zawiesić buty na kołku i zająć się czymś innym w życiu. Wyjechał do Tajlandii, aby być instruktorem jogi na wyspie Koh Phangan. - W 2021 roku moja zawodowa kariera piłkarska zakończyła się z powodu kontuzji. Zacząłem się zastanawiać, czym jest szczęście i jaki jest cel życia - powiedział w rozmowie z portalem Marca. 

Tam jego droga nieco się zmieniła. Postanowił zostać mnichem buddyjskim. Odstawił alkohol ze swojego życia oraz inne uzależnienia cywilizacyjne - media społecznościowe i niezdrowe jedzenie, a zaczął poszukiwać "prawdziwego szczęścia".

- Większość ludzi nigdy nie zada sobie pytania, jaki jest cel życia; ci, którzy zadają sobie to pytanie, często wierzą, że bycie wolnym finansowo lub sławnym uszczęśliwi ich - dodał Szwed. Jego profil na Instagramie śledzi blisko 13.5 tysiąca ludzi.

ZOBACZ WIDEO: Emerytura Gortata z NBA wynosi 33 tys. zł? "Te dane są dostępne" 

Zobacz także:
Po meczu to on był najbardziej oblegany w PSG. Wcale nie Mbappe
Gracz Barcy wykonał gest po czerwonej kartce. Wiadomo, co oznacza
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl