Chciała się pozbyć rywalki. Padło hasło: "A może ją zabić?". To był wielki skandal w sporcie

Michał Fabian

Cała Ameryka żyła tą aferą w 1994 r. Tonya Harding - choć nigdy oficjalnie się do tego nie przyznała - starała się wyeliminować najgroźniejszą rywalkę. Później życie jej się zawaliło. Sekstaśma, alkohol, aresztowanie, nieudolne próby w boksie.

Fot. Bob Martin/ALLSPORT/Getty Images
Na początku lat 90. ubiegłego wieku Tonya Harding (na zdjęciu) należała do ścisłej światowej czołówki w łyżwiarstwie figurowym. Solistka z Portland największe sukcesy odnosiła w 1991 roku, gdy sięgnęła po złoto mistrzostw USA i wicemistrzostwo świata na zawodach w Monachium. Była także pierwszą Amerykanką, która skoczyła potrójnego axla.

Rok później nie udało jej się jednak wywalczyć upragnionego medalu na igrzyskach olimpijskich w Albertville. Była czwarta, tuż za wielką rywalką z kadry Nancy Kerrigan.

Kerrigan vs Harding - media często porównywały obie łyżwiarki. To była konfrontacja ognia z wodą, pięknej z bestią, gracji i finezji z surową siłą. Tonyę uważano za zawodniczkę trudną, sprawiającą problemy trenerom, niezdyscyplinowaną. Jako wzór znacznie częściej stawiano poukładaną Nancy.

Kolejny - 1993 - rok był jeszcze słabszy w wykonaniu Harding. Zbliżała się jednak impreza, na której blondwłosa zawodniczka zamierzała się odkuć. Mowa o igrzyskach w Lillehammer. Medal olimpijski stał się obsesją Tonyi.

Wcześniej jednak doszło do zdarzenia, które miało ogromny wpływ na życie i karierę sportową - zarówno jej, jak i najgroźniejszej rywalki.

[nextpage]


Na początku stycznia 1994 r. w Detroit odbywały się mistrzostwa USA w łyżwiarstwie figurowym, będące zarazem kwalifikacjami olimpijskimi. Dwie najlepsze zawodniczki miały uzyskać prawo startu na igrzyskach w Lillehammer. - Jadę tam, by skopać komuś tyłek - zapowiadała Harding, a wszyscy odebrali jej słowa jasno. Chodziło o Kerrigan.

Jednak jej rywalka nie przystąpiła do zawodów. Wszystko przez incydent, który zszokował Amerykę i cały świat. 6 stycznia łyżwiarka zakończyła trening w Cobo Hall. Założyła ochraniacze na łyżwy, odsunęła niebieską kotarę i udała się do szatni. Ten moment uchwyciła kamera telewizyjna. Kilka minut później zobaczyliśmy kolejne ujęcie.

Płaczącą Kerrigan, powtarzającą wiele razy słowo: "Why Me?" ("Dlaczego ja?"). Amerykanka trzymała się za prawą nogę. Tę, na której lądowała po skokach. Przed chwilą została w to miejsce uderzona metalowym przedmiotem, przez niezidentyfikowanego wówczas mężczyznę.

O starcie w mistrzostwach USA nie było mowy. Wyjazd na igrzyska stanął pod znakiem zapytania.

[nextpage]

Mistrzostwa w Detroit pod nieobecność Kerrigan wygrała właśnie Harding. Szybko jednak pojawiły się podejrzenia, że mogła ona mieć coś wspólnego z napaścią na największą rywalkę.

Złota medalistka wróciła do rodzinnego Portland w towarzystwie Shawna Eckardta, jej prywatnego ochroniarza. Kilka dni później tenże Eckardt przyznał się do udziału w zamachu na Kerrigan. Kolejno wpadali: 22-letni Shane Stant (to on miał uderzyć łyżwiarkę), a także Derrick Smith (pomagał Stantowi w ucieczce).

Mózgiem operacji miał zaś być Jeff Gillooly, były mąż Harding, z którym rozstała się w 1993 r. Cała czwórka trafiła do aresztu. Oburzeni Amerykanie domagali się także ukarania Harding. Jednak Tonya szła w zaparte. Twierdziła, że o niczym nie wiedziała.

- Nie zrobiłam niczego, by pogwałcić standardy doskonałości w sportowej rywalizacji, których wymaga się od olimpijki - napisała w specjalnym oświadczeniu.

[nextpage]

Fot. Pascal Rondeau/ALL Sport/Getty Images
To nic, że Gillooly pod koniec stycznia obciążył Harding zeznaniami. Podkreślał, że sportsmenka brała udział w spisku. To nic, że właściciel jednej z restauracji znalazł w koszu na śmieci kartki, na których rozpisano przygotowania do napaści na Kerrigan (miało widnieć na nich pismo Harding). Tonya upierała się, że jest niewinna i domagała się prawa startu na igrzyskach.

Po kilkutygodniowej batalii z Amerykańskim Komitetem Olimpijskim ostatecznie je uzyskała. Jednak do Lillehammer pojechała także Kerrigan, mimo iż nie wystartowała w krajowym czempionacie.

W Norwegii Harding miała walczyć o medal. Kerrigan uważano za łyżwiarkę słabszą psychicznie, która nie lubi startować pod presją. Tym razem jednak presja sparaliżowała Tonyę.

[nextpage]

Kibice trzymali kciuki za Kerrigan, Harding - oskarżana o napaść na rywalkę - traktowana była jak "femme fatale". Nikt jednak nie przypuszczał, że ta druga nie wytrzyma ciśnienia. Przed programem dowolnym zajmowała dopiero 10. miejsce. W ostatniej części rywalizacji musiała ryzykować.

Jednak łyżwiarka z Portland (początek jej występu od 8:56 na powyższym filmie) najpierw nie wykonała potrójnego lutza, a zaraz potem... z płaczem opuściła taflę. Podjechała do sędzi, oparła łyżwę na bandzie. Tłumaczyła, że pękło jej sznurowadło i prosiła o możliwość ponownego rozpoczęcia przejazdu. Jury okazało się litościwe i wydało zgodę. Harding pojechała lepiej, ale awansowała "tylko" o dwa miejsca. Skończyła olimpijskie zmagania jako ósma.

Kerrigan zaś spisała się fantastycznie. Walczyła o złoto, ostatecznie minimalnie przegrała z Oksaną Bajul z Ukrainy. I tak jednak odniosła ogromny sukces. Srebro było jej drugim medalem igrzysk.

Dla Harding zaś piekło miało się dopiero rozpocząć.

[nextpage]

Fot. Mike Powell/ALLSPORT/Getty Images
W marcu 1994 r. sąd w Portland skazał Tonyę Harding za utrudnianie śledztwa w sprawie napaści na Nancy Kerrigan. Dostała trzy lata w zawieszeniu. Oprócz tego musiała wpłacić 160 tys. dolarów grzywny i przepracować na cele społeczne 500 godzin.

Jej były mąż został skazany na 2 lata więzienia, zaś Stant, Eckardt i Smith - na 18 miesięcy. Wszyscy zakończyli odbywanie kary kilka miesięcy wcześniej. Eckardt zmarł w 2007 r., z przyczyn naturalnych.

Jeff Gillooly zmienił nazwisko. Obecnie nazywa się Jeff Stone. W wywiadzie dla portalu deadspin.com powtarzał, że jego była żona uczestniczyła w spisku i doskonale o wszystkim wiedziała. - Oczywiście, że wiedziała. Większość ludzi wie, że tak było. Ona jest bardzo nieszczęśliwą osobą. Zdecydowaliśmy się zrobić coś naprawdę głupiego i to ją zrujnowało. Nigdy nie będzie pamiętana za to, jaką była cudowną łyżwiarką - mówił Stone.

Do tego na jaw wyszły szokujące fakty ze śledztwa prowadzonego po ataku na Kerrigan.

[nextpage]

Fot. PAP/DPA/Andreas Altwein
Z dokumentów, które zgromadzono w toku postępowania, wynikało, że Nancy Kerrigan miała... szczęście w nieszczęściu. Początkowo spiskowcy rozważali różne scenariusze. Także ten najstraszliwszy.

Amerykańskie media ujawniły, że Gillooly, Eckardt i Stant planowali przeciąć Kerrigan ścięgno Achillesa. Inną opcją było zepchnięcie z drogi jej samochodu, ale spiskowcy wycofali się z tego, bo uznali, że przy okazji ucierpi ich auto i w ten sposób będzie łatwiej ich namierzyć.

Jeff Gillooly zeznał, że w pewnym momencie Shawn Eckardt wypalił: "A nie łatwiej byłoby ją zabić?".

Ostatecznie jednak zdecydowali, że Stant uderzy Kerrigan w kolano i uszkodzi je tak, że łyżwiarka przez długi czas nie będzie mogła startować. Pech spiskowców polegał na tym, że 22-latek nie trafił. Metalową pałką wycelował kilka centymetrów za wysoko - w udo Kerrigan. Noga ofiary była "tylko" stłuczona. Zamachowcy zaś chcieli ją złamać.

Jak Stant przedostał się do korytarza, którym zmierzała do szatni Nancy? Okazało się, że mężczyzna posiadał akredytację dziennikarską, wcześniej skradzioną reporterowi z Bostonu.

[nextpage]

Kariera sportowa Harding szybko dobiegła końca. Po wyroku ogłoszonym przez sąd w Portland amerykańska federacja łyżwiarska dożywotnio ją zawiesiła, zakazując startów w jakichkolwiek zawodach pod jej egidą (oprócz tego odebrano jej złoty medal mistrzostw USA 1994). Mogła wprawdzie jeździć w rewiach, ale w środowisku została uznana za persona non grata.

Tonya nie zerwała z wizerunkiem skandalistki. Jeszcze w tym samym roku, w którym doszło do wielkiej afery łyżwiarskiej, głośno było o niej także z powodu... sekstaśmy. Sprzedała "Penthouse'owi" film, na którym widać ją w intymnej sytuacji ze swoim mężem (tytuł "Noc poślubna"). Miała za niego dostać 200 tys. dolarów. 

Z czasem Harding wiodło się coraz gorzej. Wpadła w alkoholizm, cierpiała na depresję. Do tego nie potrafiła ułożyć sobie życia prywatnego. W 2000 roku została aresztowana za napaść na swojego ówczesnego chłopaka Darrena Silvera. Rzuciła w niego... kołpakiem, a następnie pobiła go do krwi. - Lała mnie jak Tyson - zeznał Silver.

Z Tysonem Harding też miała coś wspólnego. Rozpoczęła bowiem przygodę z boksem.

[nextpage]

Fot. Al Bello/Getty Images
W 2002 r. Harding przyjęła ofertę stacji Fox TV. Chodziło o występ w show "Celebrity Boxing", czyli w walkach celebrytów. Eksłyżwiarka stanęła w ringu naprzeciw Pauli Jones, byłej urzędniczki, która oskarżyła Billa Clintona o molestowanie seksualne. Harding walkę wygrała.

Tak jej się spodobało, że zaczęła szykować się do debiutu na zawodowym ringu. Na nim wiodło jej się raz gorzej, raz lepiej. W debiucie - w lutym 2003 r. - przegrała czterorundowy pojedynek z Samanthą Browning, lądując na deskach. Co ciekawe, walka ta była jedną z poprzedzających starcie Mike'a Tysona z Cliffordem Etienne.

Jej rekord to 3 zwycięstwa i 3 porażki. Stoczyła także jeszcze jedną "celebrycką" walkę, z... amerykańskim komikiem Dougiem Stanhopem. Pokonała go przez nokaut w 1. rundzie. Harding próbowała również swoich sił w wrestlingu.

[nextpage]

Co w ostatnich latach porabiała łyżwiarka-skandalistka? W 2008 r. ukazała się jej biografia "The Tonya Tapes" ("Taśmy Tonyi"). Nie mogło zabraknąć wątku ataku na Kerrigan. Sportsmenka z Portland przedstawiła następującą wersję wydarzeń, nieco inną od tej sprzed lat: dowiedziała się o tym, co planuje jej były mąż i chciała zadzwonić po FBI, ale nie była w stanie tego zrobić, bo Gillooly - wraz ze swoimi kompanami - ją zgwałcił i jej groził. Mężczyzna wyśmiał te zarzuty.

Po "aferze łyżwiarskiej" szybko wyszła za mąż po raz drugi (za Michaela Smitha), ale i ten związek nie okazał się trwały. Harding uznała najwyraźniej, że do trzech razy sztuka. Poślubiła w 2010 r. Josepha Jensa Price'a, któremu rok później (będąc już po "czterdziestce") urodziła syna.

Jeden z przyjaciół Harding, Don Horn, twierdzi, że jej życie prywatne wreszcie jest poukładane. - Zawsze chciała mieć dziecko, a powiedziano jej, że nigdy go mieć nie będzie. I co? To naprawdę cud. Ona jest szczęśliwa.

Harding mieszka z rodziną w stanie Oregon, unika mediów. Wkrótce jednak znów będzie o niej głośno. Na ekrany trafić ma film o jednej z największych skandalistek w sporcie "I, Tonya" ("Ja, Tonya"). W rolę łyżwiarki wcieli się Margot Robbie (na zdjęciu).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Borussii zadziwił mistrza freestyle'u
 

< Przejdź na wp.pl