WP SportoweFakty / Twitter

Człowiek z "żelazną szczęką", który odmówił Hitlerowi. Oto historia polskiego siłacza

Przemek Sibera

Zębami potrafił przerywać łańcuchy i zgniatać monety. Niemieckich i rosyjskich osiłków nokautował hurtowo. W końcu sam Adolf Hitler zapragnął go poznać. Oto historia najsilniejszego człowieka na ziemi - Stanisława Radwana.

Był 17 września 1939 roku. Niemiecki oficer spacerował po sali polowego szpitala, na której leżeli Polacy ranni po nieudanej obronie Kępy Oksywskiej. Nagle zauważył znajomą twarz. To był ten sam olbrzym, który kilka lat wcześniej na krążowniku "Konigsberg" znokautował Hansa, niezwyciężonego ulubieńca hitlerowskiej załogi okrętu.

Niemiec chwycił za broń. Chciał sprawdzić, czy nadal jest taki twardy.

- Otwórz pysk! - krzyknął do marynarza.

Po czym wsadził mu lufę do ust.

- A teraz gryź ty polska świnio! - dodał.

Polak spojrzał na niego i zacisnął zęby. Chwilę później splunął mu w twarz kawałkiem odgryzionego metalu z lufy.

To jedna z wielu anegdot o najsilniejszym człowieku na świecie - Stanisławie Radwanie, znanym również jako "Staszek - Żelazna Szczęka" oraz "King of Iron and Steel".

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: Popek z Pudzianem zrobili na KSW całą robotę. Wszyscy się na to złapali
 

Polska marynarka wojenna

Radwan przyszedł na świat w Krakowie w 1908 roku. Od najmłodszych lat imponował siłą. Krążą legendy, że w wieku ośmiu lat zdenerwowany chwycił ojca za ręce i uniósł go nad głowę, aby ostrzec, że nie podoba mu się to, jak go traktuje. - Nie życzę sobie, żebyś mnie tak karał - miał rzucić w jego kierunku.

Wśród kolegów na podwórku Radwan nie miał sobie równych. Rządził również na macie, gdy trafił do sekcji zapaśniczej Wisły Kraków. Na świecie zrobiło się o nim głośno jednak dopiero po wstąpieniu na ochotnika do polskiej marynarki wojennej.

Służył m.in. na torpedowcu ORP "Podhalanin", kanonierce ORP "Komendant Piłsudski" oraz niszczycielu ORP "Grom". W międzyczasie robił pokazy siły dla kolegów - rwał łańcuchy, przegryzał żelazne pręty czy łamał podkowy jak zapałki - oraz podróżował po świecie i mierzył się z lokalnymi osiłkami.

Pojedynek z "Królem Żelaza"

Radwan był często prowokowany do bójki. Ci, którzy wyzywali go na pojedynek, później żałowali. Mieli być też tacy, co się poddawali po zwykłym uścisku dłoni Polaka.

W 1935 roku, przed meczem bokserskim Wisła - Makkabi, "Staszek - Żelazna Szczęka" dał specjalny pokaz. Dochód z niego przekazał na odbudowę stadionu krakowskiego klubu zniszczonego przez wichurę. Zyskał za to dozgonny szacunek kibiców.

W 1937, gdy Radwan stawał się coraz popularniejszy, jego legendarną moc postanowił przetestować amerykański siłacz polskiego pochodzenia, Stefan Ursus-Piątkowski, zwany również "Królem Żelaza". Panowie podczas rywalizacji bez najmniejszych problemów rwali łańcuchy, zginali gwoździe, przegryzali monety i rozwalali ciężkimi młotami głazy leżące na ich klatkach piersiowych.

Pojedynek zakończył się, gdy "Staszek - Żelazna Szczęka" złapał w zęby orczyk i nie pozwolił ruszyć zaprzężonym koniom. Ursus-Piątkowski był pod takim wrażeniem, że się poddał i oddał pas mistrzowski Polakowi.

Dwa lata później życie Radwana poważnie się skomplikowało.

Spotkanie z Hitlerem

We wrześniu 1939 roku, kilka dni po wybuchu drugiej wojny światowej, Radwan został ranny podczas obrony Kępy Oksywskiej i trafił do obozu jenieckiego w Bergen-Bielsen. Tam podjął jedną próbę ucieczki, rozwalając ceglany mur gołymi rękami. Długo wolnością się jednak nie nacieszył.

Po ponownym osadzeniu w obozie Radwan znalazł się w kręgu zainteresowań samego Adolfa Hitlera. Lider Niemców przyjechał osobiście, aby namówić Polaka na prywatny występ dla nazistowskich żołnierzy. Ku jego zdziwieniu, usłyszał odpowiedź negatywną. - Pan zabija moich braci w Polsce i prosi mnie o występ? Nein - miał wypalić siłacz.

Niektórzy twierdzą, że to właśnie wtedy Radwan odgryzł kawałek lufy pistoletu jednego z niemieckich oficerów, a zszokowany Hitler rozkazał swoim podwładnym, aby darowali mu życie i zaczęli wydawać dodatkowe porcje jedzenia. Nie wiadomo, która wersja jest prawdziwa.

NA NASTĘPNEJ STRONIE DOWIESZ SIĘ M.IN., CO RADWAN ROBIŁ PO WOJNIE I CO BYŁO TAJEMNICĄ JEGO NADPRZYRODZONEJ SIŁY.

[nextpage]

Tajemnica siły

Po wyzwoleniu obozu w Bergen-Bielsen Radwan wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Do swojego cyrku przygarnął go polski zapaśnik o światowej sławie, Stanisław Cyganiewicz. Za oceanem "Staszek - Żelazna Szczęka" zmienił przydomek na "King of Iron and Steel" i przez pięć lat jeździł po obu Amerykach i pokazywał swoją nadprzyrodzoną moc.

W międzyczasie wyszło na jaw, jakim cudem Radwan potrafił przegryzać zębami łańcuchy, gwoździe czy monety. Okazało się, że Polak urodził się z pewną anomalią genetyczną - miał dwa rzędy bielutkich i zdrowych zębów. W sumie aż 64. Z identycznym zgryzem miała przyjść na świat jego siostra.

Chodzą plotki, że Radwan miał także podwójne... żebra.

"Śmierdzący Polak"

Radwan po zakończeniu przygody z cyrkiem zaczął walczyć za pieniądze. Przez dwadzieścia lat nie przegrał ani razu. W ringu imponował poczuciem humoru. Poza jednym razem, gdy rosyjski zapaśnik nazwał go "śmierdzącym Polakiem".

"Radwan stracił cierpliwość. W szale wściekłości obalił przeciwnika na matę i tak go przyciskał, nie patrząc na protest publiczności i sędziego, że Rosjanin wyzionął ducha" - czytamy na muzeumpamiatka.pl.

Siłacz przez jakiś moment swojego życia próbował robić karierę w Hollywood, ale miał pecha do agentów, którzy wykorzystywali jego łatwowierność i okradali z pieniędzy.

Podejrzewa się, że to właśnie przez nieuczciwe podejście jednego z menedżerów nigdy nie doszło do nakręcenia filmu o Radwanie. A takie plany były. Miał nosić tytuł "Atomowy człowiek". A w główną rolę miał wcielić się sam siłacz.

Akcja z samochodem

Z czasem "King of Iron and Steel" zaczął mieć dość mrocznego świata showbiznesu. Za zarobione pieniądze kupił dom i osiedlił się w Cleveland. Tam prowadził spokojne życie. Należał do wielu organizacji polonijnych. Podobno nosił trzy portfele, aby pomieść wszystkie karty członkowskie.

Na życie zarabiał jako ochroniarz lokalnych polityków. Pracował również w wydawnictwie Cuyahoga County, był inspektorem Urzędu Miar i Wag oraz instruktorem sportowym lokalnej policji.

W 1990 roku znów zrobiło się o nim głośno. Gdy północno-wschodnie stany USA nawiedziła ogromna śnieżyca, Radwan rękami wytaszczył swój samochód z zaspy. Wszystko widziała starsza pani, która zawiadomiła o tym stację telewizyjną. Producent filmowy poprosił go, aby powtórzył swój wyczyn przed kamerami. Polak miał wtedy 82 lata i odmówił.

Radwan zmarł w samotności w 1998 roku. Miał 90 lat. Jego ciało zostało pochowane na cmentarzu Calvary w Cleveland.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: efektowne zdjęcia dziewczyny Macieja Kota. W bikini

 

< Przejdź na wp.pl