Materiały prasowe / Instagram oraz Twitter / Wojtek Sawicki (z prawej) postanowił przeprosić Roberta Karasia.

Karaś przeproszony. "Mój wpis był podyktowany zazdrością"

Marek Bobakowski

Wojtek Sawicki wywołał burzę komentarzem, który umniejszał sukces polskiego triathlonisty. Szybko zrozumiał, że popełnił błąd. Postanowił przeprosić. I to jak! Wylał, sam na siebie, wiadro krytyki.

"10 x Ironman? Polacy znowu najlepsi na świecie w sporcie, który uprawia 5 osób" - taki wpis po tym, jak Robert Karaś pobił rekord świata w 10-krotnym triathlonie (TUTAJ pisaliśmy więcej na ten temat >>) zamieścił Wojciech Sawicki. Sawicki jest influencerem, który razem z żoną prowadzi projekt "Life On Wheelz". Projekt pokazujący problemy z jakimi borykają się osoby niepełnosprawne. Sawicki cierpi na dystrofię mięśniowa Duchenne'a - chorobę genetyczną, która prowadzi do zaniku mięśni.

Sawicki tym krótkim wpisem uderzył w człowieka, który przepłynął 38 km, przejechał na rowerze 1800 km, a dodatkowo przebiegł 422 km. Dokonał rzeczy nadludzkiej. Osiągnął to w rekordowym czasie 164 godzin 14 minut i 2 sekund.

Słowa Sawickiego nie spodobały się wielu ludziom. M.in. głos oficjalnie zabrała federacja Fame MMA, w której występuje Karaś (poza triathlonem bierze udział również we freak fightach). "Elitarność tego dystansu nie powinna być powodem do kpin i żartów" - napisano na Twitterze.

ZOBACZ WIDEO: Awantura w Moskwie. Jurkowski zdradza, co się działo po walce Błachowicza
 


Po kilku dniach twórca kanału "Life On Wheelz" postanowił przeprosić Karasia. 

"Mój tweet na temat ekstremalnego triathlonu był niepotrzebny, a mówiąc dosadniej, po prostu głupi" - napisał. 

I dodał: "Wydaje mi się, że mój złośliwy wpis był podyktowany zazdrością, a także frustracją z powodu choroby, tego, że moje ciało jest tak słabe, że nie jestem w stanie nawet ruszyć porządnie ręką, podrapać się po nosie. Pragnąłem wykrzyczeć światu, że to niesprawiedliwe".

Poprosił również Karasia o spotkanie: "Chciałbym spotkać się Robertem Karasiem, przeprosić go, porozmawiać z nim, lepiej go poznać, zrozumieć jego motywacje. Dowiedzieć się, co czuł podczas walki z sobą, ze swoimi słabościami w Brazylii, czy jest to choć trochę podobne do mojej codziennej batalii z chorobą. Kto wie, może wcale tak bardzo się nie różnimy".

Czytaj także: Wiadomo, co otrzyma Karaś za triumf w morderczym wyścigu >>

< Przejdź na wp.pl