Materiały prasowe / Bennetts British Superbike Championship / Na zdjęciu: Keith Farmer

Nagła śmierć. Keith Farmer zmarł w wieku 35 lat

Katarzyna Łapczyńska

Keith Farmer zmarł w wieku 35 lat, pozostawiając świat motorsportu w Wielkiej Brytanii w żałobie. Wielokrotny uczestnik motocyklowych mistrzostw klasy Superbike wcześniej nie chorował, o jego śmierci poinformował brat.

"Brakuje mi słów. Mój młodszy brat opuścił nas o godz. 1.45, mając nas u swojego boku. Życie nigdy nie będzie takie samo. To on sprawił, że wszyscy byliśmy tak dumni. Będzie nam go brakowało" - napisał w mediach społecznościowych David Farmer, starszy brat Keitha.

Keith Farmer miał 35 lat. Przez długi okres należał do czołówki brytyjskich motocyklistów, ścigając się w tamtejszych mistrzostwach kraju organizowanych w ramach serii British Superbike. W sezonie 2011 zdobył tytuł mistrzowski w klasie Superstock 600, w kolejnym roku był najlepszy w klasie Superstock 1000. W sezonie 2018 ponownie zapisał na swoim koncie mistrzostwo tej kategorii.

Farmer przez całą karierę reprezentował najlepsze zespoły British Superbike - m.in. Paul Bird Motorsport, Buildbase Suzuki oraz TAS Racing. - Przeżyliśmy wiele szczęśliwych chwil, zarówno w wyścigach, jak i w sferze osobistej. Keith pozostał bliskim przyjacielem naszego zespołu. Jego talent był niezaprzeczalny, co przełożyło się też na mnóstwo sukcesów. Jednak zawsze będę czuł, że nigdy nie zobaczyliśmy pełni jego możliwości. Tak często życie utrudniały mu kontuzje albo pech - przekazał w komunikacie prasowym Philip Neill, szef TAS Racing.

Sezon 2021 był dla Farmera ostatnim w wyścigach motocyklowych. Brytyjczyk ogłosił zakończenie kariery w związku z dwoma poważnymi wypadkami. "Nigdy nie jest łatwo - spakować się i odejść. Jednak planowałem, że ten rok będzie moim ostatnim w wyścigach. Za mną ciężki sezon, ale takie są wyścigi" - tak tłumaczył swoją decyzję motocyklista.

Specjalne oświadczenie ws. śmierci Farmera wystosowali też organizatorzy i promotorzy British Superbike. W komunikacie prasowym podkreślili, że społeczność motocyklowa będzie tęsknić za zmarłym 35-latkiem. "Był błyskotliwym i odnoszącym sukcesy jeźdźcem, którego rywale, koledzy i kibice będą czule wspominać po tej tragicznej wiadomości' - napisano.

Rodzina nie ujawniła, jaka była przyczyna śmierci brytyjskiego motocyklisty. Dlatego też wielu kolegów z toru i członków padoku zareagowało na nią z niedowierzaniem. "Ależ tragedia" - napisał krótko Steve Parrish, komentator telewizyjny i były motocyklista.

Czytaj także:
Jedna z ostatnich decyzji miliardera. Ogromny wydatek tuż przed śmiercią
Bajońska suma za samochód Schumachera. To nowy rekord

< Przejdź na wp.pl