Valentino Rossi: Nie mogę jechać na maksimum

Łukasz Kuczera

Valentino Rossi nie był w pełni zadowolony z pracy swojego motocykla podczas piątkowych treningów przed wyścigiem o Grand Prix San Marino.

Najbliższy wyścig o Grand Prix San Marino jest niezwykle ważny dla Valentino Rossiego. Włoch mieszka kilka kilometrów od toru w Misano i może liczyć na wsparcie tysięcy kibiców na trybunach.

"Doctor", który obecnie jest liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw, triumfował w Grand Prix San Marino przed rokiem. Rossi wierzy, że gorący doping kibiców pomoże mu również w tym sezonie. - Misano zawsze jest dla mnie wyjątkowe. Tym razem atmosfera na trybunach również była wspaniała. Na torze pojawiło się mnóstwo ludzi i to jest coś świetnego dla tego sportu - powiedział 36-latek.

Rossi nie ukrywa jednak, że podczas piątkowych treningów zmagał się z problemami. - Nowy asfalt jest dla nas utrudnieniem i z tego powodu nieco cierpiałem na porannym treningu. Popracowaliśmy jednak nad ustawieniami motocykla i na szczęście popołudniu sytuacja poprawiła się. Udało nam się zrobić krok do przodu i to jest dobra informacja - dodał "Doctor".

Valentino Rossi liczy na dobry wynik w domowym wyścigu
Włoski motocyklista wierzy, że w sobotę poprawi ustawienia swojego motocykla i powalczy o pole position w kwalifikacjach. - Na razie nie wykonaliśmy wystarczająco swojej roboty. Nadal nie czuję się w stu procentach pewny na motocyklu i nie mogę jechać na maksimum swoich możliwości. Musimy się nadal poprawiać - stwierdził Rossi.

W piątek sprawcą sporej niespodzianki podczas treningów był Jorge Lorenzo. Główny rywal Rossiego w walce o tytuł mistrzowski zamontował w swoim motocyklu specjalne skrzydełka, które poprawiają aerodynamikę maszyny. Niewykluczone, że Rossi również je zastosuje w swoim motocyklu. - Być może skorzystam ze skrzydełek podczas sobotnich jazd. Testowaliśmy je podczas ostatnich testów w Aragonii i pierwsze wrażenia nie były najgorsze. Być może one trochę pomagają i mogą zrobić małą różnicę - podsumował "Doctor".

< Przejdź na wp.pl