Lando Norris miał nieco szczęścia w GP Miami, gdyż neutralizacja w niedzielnym wyścigu nadeszła w idealnym dla niego momencie. Kierowca McLarena zwlekał z wizytą u mechaników i ostatecznie zaliczył pit-stop, gdy na torze znajdował się samochód bezpieczeństwa. Zyskał w ten sposób kilka sekund przewagi nad Maxem Verstappenem.
Po wznowieniu rywalizacji Verstappen nie miał tempa, aby wyprzedzić i pokonać rywala z McLarena. To sprawiło, że Norris wygrał pierwszy wyścig Formuły 1 w karierze. Powetował sobie tym samym niepowodzenia z Monzy i Soczi, gdzie w przeszłości był bardzo blisko końcowego sukcesu.
- Och... Najwyższy czas, co? K***a! - wypalił Lando Norris w oficjalnym wywiadzie dla F1 zaraz po przekroczeniu mety, a prowadzący rozmowę Jenson Button był wyraźnie rozbawiony. Realizatorzy transmisji nie mieli natomiast czasu na reakcję. - Przepraszam - dodał po chwili kierowca McLarena.
ZOBACZ WIDEO: Bardzo trudny kalendarz Fogo Unii. Czy leszczynian czeka seria porażek?
- Co to był za wyścig! Minęło dużo czasu, ale w końcu mi się udało. Jestem bardzo szczęśliwy ze względu na zespół, że w końcu dowiozłem taki wynik do mety. To był długi dzień, trudny wyścig, ale w końcu jestem na szczycie, więc jestem wniebowzięty - dodał 24-latek.
Sukcesu Norrisa w Miami nie byłoby, gdyby nie agresywny rozwój McLarena w ostatnich miesiącach. Zespół z Woking przywiózł sporo nowych części również na Florydę, które ewidentnie poprawiły tempo modelu MCL38. - Cały weekend był udany, choć po drodze spotkały mnie pewne niepowodzenia - przyznał Norris, który został wyrzucony z toru w sobotnim sprincie F1 i nie zdobył punktów.
- W piątek wiedziałem, że mamy tempo, ale po prostu popełniliśmy parę błędów po drodze. W wyścigu udało nam się wszystko połączyć w całość, postawiliśmy na idealną strategię i to się opłaciło. Dziękuję McLarenowi i wszystkim wokół. Muszę też pogratulować mamie i tacie - dodał.
Pierwsza wygrana w barwach McLarena jest też dowodem na to, że Norris dobrze postąpił, gdy na początku roku podpisał nowy, wieloletni kontrakt z zespołem z Woking. - Jestem tak dumny. Po drodze wiele osób we mnie zwątpiło. W ciągu ostatnich pięciu lat i w trakcie mojej krótkiej kariery popełniłem wiele błędów, ale teraz złożyliśmy wszystko w całość. Pozostawałem wierny McLarenowi, bo w niego wierzyłem. Ten dzień udowodnił, że miałem rację - podsumował.
Czytaj także:
- Kampania prezydencka podczas F1? Trump pojawił się na GP Miami
- Rozbiór Red Bulla? Pracownicy wysyłają CV do konkurencji