Łukasz Kruczek: Im więcej prób, tym wynik jest bardziej wiarygodny

Monika Szandała

Być może już wkrótce skoki narciarskie czeka prawdziwa rewolucja. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) rozważy wprowadzenie trzech serii konkursowych. Pomysł ten pochwalają Adam Małysz i Łukasz Kruczek.

- Temat powraca, był omawiany w ubiegłym roku podczas Letniej Grand Prix. Pomysłodawcami byli Hannu Lepistoe i Mika Kojonkoski. Idea jest klarowna, statystycznie im więcej prób, tym wynik jest bardziej wiarygodny. Chodziło o to, żeby przy obecnie panujących warunkach zmniejszyć do minimum wpływ wiatru. Trudno, by komuś w loteryjnych warunkach trzy razy się poszczęściło. Mieliśmy w ubiegłym roku zebranie z przedstawicielami FIS, nawet miał być przeprowadzony w ten sposób finałowy konkurs w Klingenthal, ale nie udało się z przyczyn technicznych. Tak jak powiedziałem, mogło by to wyeliminować wpływ przypadków na wynik konkursu - powiedział Łukasz Kruczek, szkoleniowiec kadry polskich skoczków narciarskich. - Można się posłużyć przykładem, że na przykład w Formule 1 Mistrzostwa Świata nie zdobywa się w pojedynczym wyścigu, a po całym sezonie, eliminując w ten sposób przypadek - porównał trener.

Jeszcze inną formę rozgrywania konkursów przetestowano podczas Pucharu Norwegii w Vikersund. Zawody trwały cały weekend, zawodnicy oddali po trzy skoki każdego dnia. Zwyciężył skoczek, który podczas sześciu prób uzyskał łącznie najwyższą notę. Pojawiają się też głosy, aby zamiast trzech skoków, w notę końcową wliczały się jedynie dwa najlepsze rezultaty.

Innowacja jest sposobem na wyeliminowanie przypadku. Konkursy stałyby się bardziej sprawiedliwe i mniej zależne od warunków atmosferycznych.

Inauguracyjna Pucharu Świata w Kuusamo po raz kolejny pokazała, że często rozegranie nawet jednej serii skoków jest problemem. W grę wchodzi także kwestia czasu antenowego. Telewizja niechętnie patrzy na wydłużanie transmisji, a zatem trzy serie skoków wiązałyby się ze zmniejszeniem ilości zawodników kwalifikujących się do poszczególnych serii. FIS już wielokrotnie proponował, aby do konkursu głównego przechodziło nie 50, a 40 skoczków. Rozwiązanie to wprowadzono już do zawodów rozgrywanych na skoczniach mamucich.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl