PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Skoki narciarskie. Słabe otwarcie Kamila Stocha to nie nowość. Mistrz często zalicza falstart

Patryk Głowacki

Na pewno wielu fanów było mocno zawiedzionych słabą postawą Kamila Stocha. Patrząc jednak na początki 33-latka, to nie pierwszy raz ma on trudne wejście w sezon.

Inauguracja PŚ w skokach narciarskich na skoczni narciarskiej im. Adama Małysza przyniosła Polakom spory niedosyt. O ile konkurs drużynowy reprezentacja zakończyła na najniższym stopniu podium, tak dzień później jedynie Piotr Żyła stanął na wysokości zadania.

Szczególnie zawiódł Kamil Stoch. W sobotę borykający się z problemami zdrowotnymi skoczek miał dopiero trzecią notę w zespole. W niedzielę z kolei utytułowany zawodnik po pierwszej serii zajmował niezłą 11. lokatę. W II części skoczył on zaledwie 104 metry, finalnie kończąc zawody na 27. miejscu.

- Kamil znowu spóźnił skok. Nie wiem jak z jego zdrowiem, ale przydarzyła mu się w niedzielę ewidentna wpadka - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Rafał Kot. Błędy techniczne u Stocha zauważył również trener kadry, Michal Doleżal. - Skoczył trochę źle technicznie. Jakby wiatr pomógł, byłoby lepiej, ale skok nie był ok - stwierdził szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
 

Wynik w Wiśle rozczarował, tym bardziej że mistrz olimpijski z 2014 i 2018 roku bardzo lubi ten obiekt. W ostatnich trzech sezonach dwukrotnie kończył on zmagania na podium, a raz zajął 4. miejsce. Patrząc na całą historię Pucharu Świata w Wiśle, to dotychczasowo Polak najniżej znalazł się na 15. lokacie, a w reszcie przypadków zawsze kończył zawody w czołowej "10".

Szersze spojrzenie sugeruje jednak, iż nie ma na razie szczególnych powodów do zmartwień. Kilkukrotnie Stoch, mówiąc kolokwialnie, "zawalał" pierwsze konkursy. Tak było m.in. podczas sezonu 2013/2014, czyli dla zawodnika szczególnego. Wtedy skoczek skończył pierwsze zawody na 37. pozycji, a dopiero w piątym konkursie stanął na podium.

Rok wcześniej 33-latek po zawodach w Lillehammer miał na swoim koncie jedynie punkt, by następnie w ogóle nie zakwalifikować się do konkursu. Warto przypomnieć, że mowa o sezonie, który sportowiec z Zębu zakończył na 3. miejscu w generalnej klasyfikacji PŚ oraz zdobył złoty medal mistrzostw świata.

W sezonie 2015/2016 Stoch również powoli się rozpędzał. Zaczęło się od 13. miejsca w Klingenthal oraz 15. i 47. lokaty w Lillehammer. Kolejny konkurs to ponownie brak kwalifikacji. W kolejnej kampanii zawody w Kuusamo Stoch skończył na 26. i 22. pozycji. Pod uwagę wzięliśmy jedynie lata, w których zawodnik zaczął należeć do ścisłej czołówki. Wcześniej bowiem udział w pierwszych zawodach zazwyczaj kończył się przeciętnym rezultatem.

Inauguracje Stocha w ostatniej dekadzie:

Sezon 2010/2011 - 34. miejsce
Sezon 2011/2012 - 4. miejsce
Sezon 2012/2013 - 30. miejsce
Sezon 2013/2014 - 37. miejsce
Sezon 2014/2015 - nie startował (kontuzja)
Sezon 2015/2016 - 13. miejsce
Sezon 2016/2017 - 26. miejsce
Sezon 2017/2018 - 2. miejsce
Sezon 2018/2019 - 4. miejsce
Sezon 2019/2020 - 3. miejsce
Sezon 2020/2021 - 27. miejsce

Sam zainteresowany również nie popada w panikę, wiedząc, gdzie w minioną niedzielę popełnił błąd. - Na szczęście taki skok, jaki oddałem podczas kwalifikacji, utwierdza mnie w przekonaniu, że potrafię daleko odlecieć, choć na razie może rzadko. Do takich skoków chcę dążyć i o takie będę walczyć - stwierdził Stoch.

Czytaj także:
Skoki narciarskie. Klasyfikacja Pucharu Świata. Markus Eisenbichler pierwszym liderem. Piotr Żyła 5.
Puchar Świata w Wiśle. Kamil Stoch zwrócił się do kibiców. "Róbcie to dalej"
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl