WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Adrian Miedziński

Żużel. Koszmarny wypadek stara się wymazać z pamięci. Chce wrócić do jazdy

Dominika Jopek

Adrian Miedziński wraca do zdrowia po fatalnym upadku na torze w Zielonej Górze. Zawodnik niedawno podpisał tzw. "kontrakt warszawski" z Abramczyk Polonią Bydgoszcz na sezon 2023 i wyraża chęć powrotu na tor.

W drugiej odsłonie cyklu "Gryfy na przesłuchaniu" gościem był Adrian Miedziński, zawodnik Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Program został stworzony, by przybliżyć kibicom postacie związane z bydgoskim klubem. Rozmowy przeprowadzane szczerze, nie tylko o żużlu przygotowane przez Angelikę Topolską i Michała Młodzikowskiego.

Odcinek rozpoczyna się pytaniem do Adriana o to, jak się czuje.
Przypomnijmy, że 26 sierpnia uległ on wypadkowi podczas półfinałowego spotkania eWinner 1. Ligi pomiędzy Stelmet Falubazem Zielona Góra i Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Miedziński trafił do szpitala po tym, jak stracił przytomność uderzając głową o tor, po czym został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jednak dość szybko opuścił szpital i rozpoczął rehabilitację. 

Obecnie zawodnik informuje, że czuje się dobrze i wszystko wraca do normy. Jednocześnie usiłuje zapomnieć o zaistniałym incydencie starając się normalnie funkcjonować. 

W programie odniósł się również do swojej przyszłości związanej z jazdą na żużlu. Czy ujrzymy Adriana Miedzińskiego w sezonie 2023? - Taki jest plan, oczywiście wszystkie warunki muszą zostać uzgodnione, by wszystko miało ręce i nogi. Najpierw muszę zrobić wszystko w stu procentach, aczkolwiek wszystko zmierza w dobrym kierunku, żeby tak się stało - wspomniał. 

Wychowanek Apatora Toruń w trakcie swojej 21-letniej kariery zaliczył ponad 150 upadków, a od lat uważany jest za wyjątkowo pechowego żużlowca. Czy jego zdaniem ten wypadek miał najpoważniejsze konsekwencje względem poprzednich?

- Ciężko stwierdzić ten uraz jednoznacznie. Przechodziłem dużo gorsze kontuzje, gdzie bardziej cierpiałem. Przez ten etap zostałem dobrze poprowadzony. Pierwszą część byłem w śpiączce, przez drugą część funkcjonowałem w szpitalu i udało mi się przeżyć bez odczuwania tego skutku. [...] Jeżeli chodzi o powagę, to ciężko na to odpowiedzieć, ponieważ są to dwie zupełnie inne kwestie - wyjaśnił.  

Zawodnik "Gryfów" w rozmowie emitowanej na antenie PoloniaTV wyznał, że przez zaistniałą sytuację zmieniło się jego podejście do życia i zaczął cieszyć się z "podstawowych rzeczy", które w jednym momencie teoretycznie mógł utracić. Wspomniał także, co daje mu żużel oraz jak zawodnicy po ciężkich wypadkach wracają do jazdy bez żadnych barier.  

Czytaj także:
Żużel. Cieślak ma spore pole do popisu. Będzie mógł się wykazać
Żużel. Chris Holder chciałby kiedyś tam wrócić. "To dla mnie dom z dala od domu"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl