Dwóch półfinalistów 1. Ligi Żużlowej - ROW Rybnik i Abramczyk Polonia Bydgoszcz do dwumeczu, którego stawką jest finał rozgrywek na zapleczu PGE Ekstraligi, przystąpiło osłabionych brakiem swoich ważnych ogniw. Rekiny nie mogły skorzystać z Patricka Hansena, z kolei goście stracili Wiktora Przyjemskiego.
Obaj zawodnicy pojawili się w niedzielę na Górnym Śląsku. Są w parku maszyn, gdzie mogą doradzać swoim kolegom. Jak wyglądają kwestie zdrowotne u 18-latka z Bydgoszczy?
- Na razie nie za ciekawie, bo nie ma co tam robić, więc są techniki delikatne - plastry i pole magnetyczne - powiedział Wiktor Przyjemski w rozmowie z Canal+ Sport 5.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Witkowski, Lampart, Kubera
Przyjemski w Rybniku swoją uwagę skupia na rówieśnikach, którzy odnieśli ważne zwycięstwo 5:1 w drugim biegu dnia. - Stres jest większy, niż jakbym sam jeździł. Jest trochę nerwów, zwłaszcza przy moich młodszych kolegach, gdzie dużo im pomagałem i w drugim wyścigu to pomogło. Mam nadzieję, że nadal tak będzie i że będą dobrze punktować - dodał.
Jednak Olivier Buszkiewicz i Bartosz Nowak nie są jedynymi, których wsparł utalentowany junior. Pomoc trafiła także do Mateusza Szczepaniaka, który otrzymał jedną z jednostek napędowych.
- Na razie tylko Mateusz tego potrzebował, choć akurat nie jedzie na moim silniku, bo wybrał swój. Jak widać, to na razie się sprawdzają, a mam nadzieję, że będzie coraz lepiej - skomentował.
Czytaj także:
Nie chce pracować z pierwszą drużyną
Ma potencjał i papiery na dobrego zawodnika