Ciężka praca kluczem do sukcesu wrocławian?

Oliwer Kubus

Trener Betard Sparty Wrocław Piotr Baron liczy, że jego podopieczni nie sprzedadzą tanio skóry w Lesznie. Wyjaśnia powody znakomitych występów Woffindena i słabej formy Malitowskiego.

- Wiemy, że każdy mecz wyjazdowy jest bardzo trudny - podkreśla Piotr Baron przed wyjazdowym meczem z Fogo Unią Leszno. - Dyspozycja zawodników stanowi zagadkę i dochodzi do wielu niespodzianek. Zobaczymy, jak będzie. Jedziemy powalczyć i na pewno tanio skóry nie sprzedamy.

Wrocławianie priorytetowo traktują pojedynki na własnym torze. Na obcych stadionach ich celem jest wywalczenie korzystnego wyniku, pozwalającego myśleć o bonusie w rewanżu. Dotąd nieźle spisują się na wyjazdach i poza meczem w Bydgoszczy uzyskują przynajmniej 40 punktów. - Chcemy pozbierać bonusy - potwierdza trener Baron. - Dziś szalonych efektów nie widać, ale jeśli dobrze pojedziemy u siebie, to zdobędziemy punkty za zwycięstwo w dwumeczu. One w końcowym rozrachunku mogą przeważyć. Zespół jest równy i ambitny. Żużlowcy ciężko pracują i życzyłbym sobie, żeby tak było dalej.

Ponownie na torze w Lesznie wystąpi Troy Batchelor, który reprezentował barwy Unii od 2007 roku. W tym sezonie jeździ poniżej oczekiwań. - Stać go na lepsze wyniki i sądzę, że w końcu zacznie punktować na swoim dobrym poziomie - wyjaśnia Piotr Baron. - Czy przełamanie nastąpi w Lesznie, czy we Wrocławiu, tego nie wiemy. Zawodnik, gdziekolwiek by nie jechał, chce pokazać, że jest świetny, a udowodnianie czegoś uważam za dziecinadę. I to samo dotyczy się Troya.

W ostatnich meczach słabiej spisywał się również krajowy lider Sparty Tomasz Jędrzejak. - Nie ma żadnych powodów do niepokoju - mówi szkoleniowiec wrocławian. - Tomek ciężko pracuje i efekty niebawem przyjdą. Proszę także zwrócić uwagę, że do tej pory większość spotkań jechaliśmy na wyjeździe. Potrzebujemy więcej startów na własnym torze, a wtedy na pewno będzie dobrze.

Najwięcej pochwał zbiera Tai Woffinden, który znajduje się w znakomitej dyspozycji i jest trzecim pod względem średniej biegowej zawodnikiem ekstraligi. - Spodziewałem się lepszej jazdy Taia niż w ubiegłym sezonie, ale jego eksplozja formy jest dla mnie miłym zaskoczeniem - przyznaje Piotr Baron. - Przed rokiem przesiadł się z Jawy na silniki GM i to był moment przełomowy. Spisywał się słabiej, jednak wiedzieliśmy, że z czasem znacznie się jeździć efektywniej. Drugi aspekt to ogromna praca, jaką wykonał Tai. Zbiera dziś tego owoce.

Skazywani przed sezonem na spadek wrocławianie udowadniają, że nie są chłopcem do bicia. - Gdybym nie wierzył w ten zespół, to nie pracowałbym z nim - zaznacza Baron. - Zaufałem zawodnikom i pokazują oni dużą ambicję, co musi cieszyć.

Słabszym ogniwem Sparty są juniorzy. Zawodzi zwłaszcza Patryk Malitowski, który od pewnego momentu nie czyni postępów. - Martwi nas jego postawa - nie ukrywa opiekun Sparty. - Jest zbyt dużo narzekań i za mało pracy. Tu tkwi problem. Liczę jednak, że Patryk się zreflektuje, podejmie rękawicę i zacznie ciężko pracować. Nie chodzi o sprzęt. Chłopcy mają motocykle wysokiej światowej marki. Dokupujemy im silniki od zagranicznych tunerów i nie przekonują mnie narzekania na sprzęt. Przyczyn gorszej dyspozycji trzeba poszukać u siebie. Niestety, nie wszyscy szukają.

Poziom ekstraligi jest w tym roku bardzo wyrównany. Nie ma zdecydowanych autsajderów, z kolei bój o mistrzostwo może stoczyć kilka ekip. - Cieszę się, że oglądamy najciekawsze rozgrywki od dłuższego czasu - komentuje Baron. - Zawodnicy udowadniają, że w sporcie wszystko jest możliwe. Na temat kalkulowanej średniej mam swoje zdanie, ale nie jestem organem zarządzającym i to inne osoby muszą podjąć decyzję. Moja opinia się nie liczy.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!


KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

< Przejdź na wp.pl