Żużel. Władysław Komarnicki broni Oskara Fajfera. "Widać, że go pociągnęło"

Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Patryk Dudek w żółtym kasku, Oskar Fajfer w niebieskim
Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Patryk Dudek w żółtym kasku, Oskar Fajfer w niebieskim

- Może się mylę, ale oglądałem to zdarzenie kilka razy. Nie jest tak, że zaatakował bez pardonu. To bardzo grzeczny oraz ułożony chłopak - przekonuje w rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Komarnicki, komentując atak Oskara Fajfera.

Ebut.pl Stal Gorzów zgodnie z planem zwyciężyła w niedzielę na swoim owalu z Fogo Unią Leszno 53:37. Dzięki temu z 11 punktami wskoczyła na drugą lokatę w tabeli PGE Ekstraliga. Do prowadzącego Orlen Oil Motoru Lublin ma już sześć "oczek" straty, ale za to dwa nad trzecią Betard Spartą Wrocław.

Siedem punktów oraz bonus w czterech startach obok swojego nazwiska zapisał Oskar Fajfer. W jego przypadku nie odbyło się jednak bez kontrowersji. 30-latek w 12. gonitwie z tak naprawdę ostatniej pozycji, przedłużył prostą, mijając Jakub Stojanowskiego i Antoni Mencela, ale nadział się na motocykl Andrzej Lebiediewa, który prowadził. Obaj runęli na tor. Miejscowy zawodnik otrzymał za tę szarżę żółtą kartkę, choć zdaniem wielu powinien zostać ukarany surowiej.

- To jest żużlowiec blisko mojemu sercu, dlatego będzie mi posądzane, że go bronię, ale jeśli się dokładnie przyjrzymy, to widać, że go pociągnęło i stąd to nagłe przyśpieszenie. Może się mylę, ale oglądałem to zdarzenie kilka razy. Nie jest tak, że zaatakował bez pardonu. To bardzo grzeczny oraz ułożony chłopak. Oczywiście, żółta karta była słuszna, ale czerwona byłaby krzywdząca - twierdzi w rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO: Prezes GKM-u tłumaczy koncepcję na skład. Przyznaje, na kogo klubu nie było stać

Warto także dodać, że do Łotysza wyjechała karetka. Zawodnik Fogo Unii był opatrywany, a potem niestety ułożony na noszach. Ostatecznie opuścił owal w karetce, na szczęście będąc przytomnym. Mimo wszystko był niezdolny do dalszej jazdy. Według informacji przekazanych na antenie Eleven Sport 1 Lebiediew uskarżał się na ból w okolicach żeber. Klub przekazał za to, że 29-latek doznał złamania trzech żeber.

Nasz rozmówca zachwycony jest za to postawą Bena Cooka, który tym razem w pięciu startach zainkasował siedem "oczek" i był trzecim najskuteczniejszym jeźdźcem swojego zespołu. Senator Rzeczypospolitej uważa, że Australijczyk jeszcze zachwyci wielu ludzi. - Pojawił się tak naprawdę znikąd w naszym kraju. Ma bardzo dobrze ułożoną sylwetkę i zapewniam, że będzie się rozwijał - dodaje.

Teraz przed podopiecznymi Stanisława Chomskiego bardzo trudne wyzwanie. 23 czerwca na własnym obiekcie podejmą mistrzów Polski, którzy do tej pory nie przegrali żadnego spotkania. Co więcej, tylko raz nie zdobyli, przynajmniej 50 punktów, lecz tylko dlatego, że zawody zostały przerwane po 10 wyścigach.

- Stal na pewno musi być skoncentrowana. Nawet cieszę się, że Orlen Oil Motor jeszcze przyjedzie tutaj przed play-offami, gdyż zweryfikuje wszystkich gorzowskich zawodników. Jeżeli Jakub Stojanowski pojedzie na swoim poziomie i pozostali także, to ekipa z województwa lubuskiego ma ogromną szansę, żeby wygrać - podsumowuje Władysław Komarnicki.

Czytaj także:
> Polska dziennikarka w ciąży. Żadna tajemnica, kim jest ojciec dziecka
> Wojna o dzieci między gwiazdą ligi a Polką. "Nigdy nie stosowałem przemocy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty