Żużel. PGE Ekstraliga za półmetkiem. Madsen liderem prestiżowej tabeli, szokująca różnica u Kowalskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen w barwach Włókniarza Częstochowa
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen w barwach Włókniarza Częstochowa
zdjęcie autora artykułu

W PGE Ekstralidze ściganie minęło już półmetek, choć do końca rundy zasadniczej wciąż jeszcze daleka droga. Podsumowania statystyczne miejscami wyglądają dość zaskakująco. Szczególnie osobliwie prezentują się dokonania Bartłomieja Kowalskiego.

Start rundy rewanżowej miał miejsce już ponad tydzień temu, ale w tym minionym odrabiano jeszcze ostatnie zaległości z pierwszej połowy tej fazy sezonu w PGE Ekstralidze. Tym samym w niedzielny wieczór poznaliśmy kształt tabeli, w której drużyny mają zaliczone wszystkie spotkania, jakie dotąd były zaplanowane. Odbyło się ich 32, w których wystąpiło dokładnie 71 zawodników. W kadrach meczowych znalazło się dotąd 78 nazwisk.

Obrońca tytułu dominuje zespołowo, więc też i indywidualnie

Komplet punktów w tabeli ma dominujący nad resztą stawki Orlen Oil Motor Lublin. Nie licząc przerwanego spotkania z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz (40:20), w każdym zdobywał minimum 50 punktów. W sumie przywiózł aż 407, dorzucając tego również najwięcej bonusów (55). "Koziołki" aż 34 razy wygrywały 5:1, co wygląda imponująco nawet na tle drugiej Betard Sparty Wrocław (25). Przegrały zespołowo zaledwie 18 ze 115 biegów.

Świetnie wyglądają tym samym dokonania indywidualnego zawodników drużynowego mistrza kraju. Bartosz Zmarzlik oprócz najwyższej średniej biegowej ogólnie (2,611) ma najwyższą w spotkaniach wyjazdowych (2,929). Zaliczył również najwięcej wygranych biegów (25).

W sumie czterech zawodników Orlen Oil Motoru ma średnią na poziomie minimum 2,000, bo oprócz Zmarzlika są to też Dominik Kubera (2,278), Jack Holder (2,189) i Fredrik Lindgren (2,000). W TOP10 listy klasyfikacyjnej znajduje się trzech jeźdźców z Lublina, co jest najlepszym wynikiem jako drużyna. Po dwóch mają ekipy z Wrocławia i Torunia, a po jednej z Częstochowy, Gorzowa i Zielonej Góry. Żadnego przedstawiciela w ścisłej czołówce, póki co, nie mają więc te z Grudziądza i Leszna.

Lider Włókniarza jedynym takim zawodnikiem

Przerwany mecz Motoru nie pozwolił Zmarzlikowi kontynuować serii zawodów z wynikiem dwucyfrowym na koncie. W tegorocznej kampanii jedynym żużlowcem mającym na ten moment komplet takich rezultatów jest wobec tego Leon Madsen. Duńczyk tak jak Polak zwyciężył 25 razy, a dodatkowo osiągnął najwyższą średnią punktową na mecz (12,63). Ma to też związek z tym, że często był wykorzystywany do jazdy. Odjechał bowiem 43 wyścigi, a więcej od niego mają tylko Daniel Bewley i Grzegorz Zengota (po 44).

Ponadto Madsen to jedyny na razie zawodnik w PGE Ekstralidze z trzycyfrowym dorobkiem punktowym w ogólnym rozrachunku. Przywiózł w ośmiu spotkaniach 101 "oczek". Ponadto 35-latek procentowo ma największy wpływ na swój zespół. Zdobył dotąd 27,4 proc. wszystkich punktów, jakie wywalczył Krono-Plast Włókniarz Częstochowa.    ZOBACZ WIDEO: Prezes GKM-u tłumaczy koncepcję. Przyznaje, na kogo klubu nie było stać

Szokująca dysproporcja u zawodnika Sparty

Numerem jeden w kategorii U24 jest kolega Madsena z szeregów "Lwów i zarazem tegoroczny debiutant w najwyższej lidze w naszym kraju - Mads Hansen. Natomiast drugi pod względem statystycznym jest w tej grupie Bartłomiej Kowalski. 22-latek ze Sparty świetnie spisuje się jednak tylko na domowym torze we Wrocławiu, gdzie w czterech występach wykręcił średnią biegową 2,316. To ósmy wynik, jeśli wziąć pod uwagę starty na własnym terenie ze wszystkich.

Fatalnie natomiast wyglądają wyniki Kowalskiego poza Stadionem Olimpijskim. W delegacji pojechał dziewięć biegów, tylko dwa kończąc na miejscu punktowanym. Wynik 0,333 oznacza, że dysproporcja jest u niego wprost kolosalna i zdecydowanie najwyższa w PGE Ekstralidze (1,983). Drugi pod tym względem Jason Doyle i trzeci Krzysztof Lewandowski także legitymują się dużą różnicą, jednakże zarazem sporo niższą niż Kowalski (odpowiednio: 1,202 i 1,143).

Wspomniani Hansen i Zmarzlik to z kolei ci zawodnicy, którzy na razie sporo lepiej radzą sobie poza domowym owalem (kolejno różnice: 0,535 i 0,520). Dla Martina Vaculika, Kacpra Woryny i Kacpra Łobodzińskiego na tym etapie sezonu nie było większej różnicy, gdzie się ścigali, bo zarówno w domu, jak i na wyjeździe wykręcili dokładnie te same średnie biegowe.

Bracia Pawliccy i Falubaz najczęściej łapią "literki"

W tym sezonie zawodnicy często nie docierają do mety. Na razie było 67 przypadków z tym, by złapali oni tzw. "literkę". Góruje w tym NovyHotel Falubaz Zielona Góra (13) oraz jego dwaj przedstawiciele. Bracia Piotr i Przemysław Pawliccy razem aż 9 razy nie dojechali do końca biegu, tj. młodszy z nich pięć, a drugi cztery razy. Przemysław w każdej takiej sytuacji był wykluczony, co indywidualnie daje mu zdecydowanie pierwsze miejsce w lidze.

Zerkając jeszcze na rankingi indywidualne poza wspomnianymi już solowymi triumfami (Zmarzlik i Madsen po 25), najwięcej razy drudzy do mety przyjechali Woryna i Bewley (po 18), a Brytyjczyk też zdobył najwięcej bonusów (12). Jako trzeci bieg kończył najczęściej Patryk Dudek (16), a jako czwarty Lewandowski, Paweł Przedpełski, Bartosz Smektała, Jan Kvech i Jakub Miśkowiak (po 13).

CZYTAJ WIĘCEJ: Niesamowita metamorfoza zawodnika Stali. Smektała pogrążony w marazmie Fricke obnaża decyzję władz Grand Prix. To pierwszy taki zawodnik od lat

Źródło artykułu: WP SportoweFakty