Kryzys bydgoskich juniorów? Dankiewicz: Pompowanie balonu nie ma sensu

Michał Konarski

Dobra postawa juniorów jest konieczna, jeśli bydgoszczanie myślą o wygranej w Rzeszowie. Ostatnio jednak Woźniak i Curyło wyraźnie spuścili z tonu.

Podczas meczu u siebie ze Stalą Gorzów Szymon Woźniak i Mikołaj Curyło zaprezentowali się bardzo dobrze. Szczególnie drugi z nich, któremu zabrakło jednego punktu do płatnego kompletu. Od tego czasu obaj mają wyraźny regres formy. We wspomnianym spotkaniu przywieźli razem 17 "oczek", zaś w trzech kolejnych w sumie tylko 18. Menedżer zespołu jest jednak spokojny o ich dyspozycję. - To jest sport i raz się wygrywa, a raz przegrywa. Każdemu może przytrafić się słabszy dzień. Uważam, że pompowanie balonu nie ma sensu. Obaj na pewno mocno przeżywają ostatnie słabsze występy. Liczą na znacznie lepsze zdobycze. Ja w nich wierzę i mam nadzieję, że w Rzeszowie będą silnymi punktami zespołu - powiedział Wojciech Dankiewicz w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

W czwartek podczas jednego z biegów upadł inny junior w zespole z Bydgoszczy, Aleksandr Łoktajew. Ukrainiec co prawda wstał i kontynuował zawody, ale po meczu próżno było go szukać w parkingu. Zrezygnował też z występu w barwach Wolfslake Falubazu Berlin, uskarżając się na ból ręki. - Alex na pewno miał ostatnio ciężkie dni. Przed meczem z Lechmą Startem miał bardzo dużo jazdy. Trochę czasu spędził na drogach i w powietrzu, jeżdżąc na te wszystkie spotkania. Zrezygnował z kilku startów, by być jak najlepiej przygotowanym na Rzeszów. To twardziel i wiem, że da radę - uspokaja bydgoskich kibiców prowadzący drużynę.

Łoktajew ma za sobą trudny okres

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl