Wróci dyskusja nad utrzymaniem górnego KSM? "Nie można ulegać presji najbogatszych"

Jarosław Galewski

Wielu prezesów klubów ekstraligowych - mimo jasnego stanowiska Polskiego Związku Motorowego - nadal nawołuje do utrzymania górnego KSM. Czy dyskusja na ten temat może rozpocząć się na nowo?

Rozgrywki ENEA Ekstraligi dostarczają w tym sezonie bardzo wielu emocji. Wpływ na to ma z całą pewnością wiele czynników. Jednym z nich jest wprowadzenie instytucji komisarza toru, ale najczęściej mówi się, że sprawcą tak wyrównanej rywalizacji jest górny KSM. Jak jednak wiadomo, w przyszłym roku ten przepis obowiązywać już nie będzie. Wielu prezesów klubów Ekstraligi uważa, że to wielki błąd i cały czas ma nadzieję, że dyskusja nad utrzymaniem górnego KSM jeszcze wróci. Trudno powiedzieć, czy jest to realne, bo Polski Związek Motorowy z Andrzejem Witkowskim na czele do tej pory twardo stał przy swoim stanowisku, że zmieniania wcześniej ustalonych reguł nie będzie. Głosów o konieczności dyskusji na ten temat nie brakuje i pewnie przybędzie ich jeszcze po zakończeniu sezonu. Jeden z nich płynie z Gorzowa Wielkopolskiego. 

- Obecny sezon odpowiedział na pytanie czy potrzebny jest KSM. Już dawno nie mieliśmy do czynienia z tak ciekawymi rozgrywkami. Wiele wyników spotkań nas zaskoczyło. Do rzadkości nie należały spotkania w których drużyny budowane za wielkie pieniądze przegrywały z ekipami skazanymi na pożarcie. Co na to miało wpływ? Na pewno oprócz KSM, komisarze torów. A jeżeli ktoś powie, że również to, iż spadały aż trzy zespoły to ma ma rację i jednocześnie daje dowód, liga w takim kształcie może być ciekawa, a jej zmniejszenie do ośmiu drużyn jest błędem. I zgadzam się z opinią wielu kibiców i Adama Skórnickiego, który powiedział "Życie pokazuje, że ten produkt jest ciekawy, że są emocje i mecze na "styku". Tylko dlatego, że ktoś podjął błędną decyzję mamy się jej trzymać w zaparte?" Tak, został popełniony błąd. Ale o wiele gorsze od popełniania błędów jest tkwienie w nich. Jest czas aby ten błąd naprawić. Jeszcze można utrzymać ligę dziesięciozespołową i KSM. Potrzebna jest tylko wola ze strony ludzi odpowiedzialnych za ten sport. I ta decyzja nie należy do prezesów klubów, ale do Zarządu i Rady Nadzorczej Ekstraligi oraz PZM. Można to jeszcze naprawić. Jest czas. I nie wolno ulegać presji najbogatszych klubów, bo przy braku KSM może się okazać, że nie będzie miał kto jechać w Ekstralidze,a już przed sezonem będzie wiadomo, w cudzysłowie "kupił" sobie medal, ale kto walcząc o przeżycie będzie popadał w kolejne długi. Czas pochylić się nad całą dyscypliną - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora. 

W Ekstralidze większość klubów jest rzeczywiście zwolennikami górnego KSM. Przeciwny w zasadzie jest tylko Stelmet Falubaz Zielona Góra i Unibax Toruń. To nie ma jednak wielkiego znaczenia, bo kluczowa jest tak naprawdę wola Polskiego Związku Motorowego. - Kondycja finansowa drużyn z roku na rok staje się coraz trudniejsza. Mamy do czynienia z sytuacją, którą znamy z dnia codziennego – bogatsi stają się jeszcze bardziej bogatsi, a biedniejsi coraz bardziej biedni. Przed tym sezonem odważyłem się głośno powiedzieć o problemach finansowych Stali, ale reszta milczała. Już w czerwcu mówiłem że problemy Stali to nie wyjątek. A reszta milczała. A dziś okazuje się, że problemy Staru Gniezno mogą zaważyć na jego dalszym istnieniu. W Polonii Bydgoszcz wprowadzono "oszczędnościowy" skład na ostatnie mecze twierdząc, że z finanse są w bardzo dobrym stanie jedynie i że kierowali się oszczędnościami, a w poniedziałek Express Bydgoski doniósł, że klub nie zapłaci pierwszej raty (w wysokości 700 tys.) zaciągniętego kredytu bo nie ma z czego. Coraz głośniej się mówi, że Wybrzeże Gdańsk, które prawdopodobnie awansuje do Ekstraligi Żużlowej już ma problemy finansowe, a zawodnicy grozili odmową startu w jednym z meczów ligowych. Kto chce niech wierzy, kto nie, niech poczeka i się przekona, to nie jest koniec listy dotyczącej klubów ekstraligi żużlowej mających problemy. Kiedy mówiłem o tym w czerwcu to wielu stukało się w czoło dziś już tego nie robią. A przecież mamy jeszcze kluby z niższych lig, które również przeżywają swoje problemy finansowe - wyjaśnia Ireneusz Maciej Zmora.

[nextpage]

Przeciwnicy KSM twierdzą natomiast, że tak naprawdę nie przyczynia on się do oszczędności, bo najważniejszym czynnikiem, który powinien zapobiec problemom w klubowej kasie, jest zdrowy rozsądek prezesów. Działacze zwracają jednak uwagę, że zniesienie KSM miałoby sens dopiero wówczas, gdyby w polskiej lidze funkcjonował wolny rynek z prawdziwego zdarzenia. Obecnie jednak w każdym zespole musi startować dwóch polskich seniorów i dwóch polskich juniorów. Ireneusz Maciej Zmora uważa, że takie rozwiązania nie służą kondycji finansowej poszczególnych ośrodków, ponieważ przyczyniają się do wzrostu oczekiwań ze strony polskich żużlowców. - Oczywiście, że można mówić że wolny rynek to ureguluje. Tylko, że taki rynek w przypadku żużla nie istnieje. Jeżeli w gospodarce wolnorynkowej firma bankrutuje to jej miejsce na rynku i jej klientów przejmuje inna firma. A w przypadku żużla zostanie biała plama. A ile jest ośrodków w Polsce? Czy stać nas na utratę jakiekolwiek z nich? To nie jest piłka nożna gdzie upadek jednego klubu praktycznie nic znaczy dla dyscypliny. W przypadku żużla upadek jednego klubu to aż 5 proc. klubów w Polsce i nie da się tego łatwo odbudować. Tam gdzie nie ma tradycji żużla nie powstanie żaden nowy ośrodek, a historia tej dyscypliny dobitnie to potwierdza. A z drugiej strony, jeżeli chcemy wolnego rynku to niech on będzie naprawdę wolny. Zrezygnujmy z przepisu o obowiązku posiadania minimum dwóch polskich juniorów i dwóch seniorów. Niech jeżdżą najlepsi, to będzie wolny rynek. Nie? A dlaczego? Bo nikt nie będzie szkolił młodych zawodników? Od tego są zawody młodzieżowe. A jeżeli faktycznie chcemy mieć najlepszą ligę na świecie to niech jeżdżą najlepsi. I zrezygnujmy z ograniczeń i osłonki dla polskich zawodników - przekonuje Zmora.

Wielu działaczy uważa również, że w polskim środowisku żużlowym w przypadku negocjacji z zawodnikami nigdy nie zwycięży zdrowy rozsądek, co wynika z dużej presji otoczenia - zwłaszcza kibiców. I pod tym względem KSM ma być bardzo pomocny. - Nikt nie chce spaść. A dlaczego? Doskonały przykład pokazuje przykład Bydgoszczy i Rzeszowa. Dziś pojawiają się pytania, czy dalej warto finansować żużel w Bydgoszczy. Z kolei w Rzeszowie Pani Prezes, a jednocześnie największy sponsor zastanawia się czy nie odejść z klubu. Klub z Gniezna jest również na bardzo ostrym wirażu. Taki jest krajobraz po spadku. Okazuje się, że lepszym rozwiązaniem jest zadłużenie klubu niż spadek, bo dopóki jesteś w Ekstralidze to tli się nadzieja, że ktoś wyciągnie pomocną rękę. Po spadku najczęściej w klubie nie spotka się nawet psa ze złamaną łapą. Dlatego też współczuję kibicom klubów które spadły, niepewności o to co się wydarzy. W Szwecji i Anglii pokazują, że można mieć w lidze najlepszych zawodników świata za dużo mniejsze pieniądze. W związku z tym zadaję jedno bardzo ważne pytanie: czy jesteśmy tak głupi, że musimy przepłacać? Czy nasi odpowiednicy w innych krajach Europy Zachodniej są, aż tak bardzo mądrzejsi od nas? Nie, oni są bardziej pragmatyczni! A w Polsce dalej tkwimy w stereotypie: "zastaw się, a postaw się". Wybitnym przykładem takiej rozrzutności jest konieczność posiadania juniorów krajowych, w których kluby inwestują ogromne pieniądze, a kiedy on zakończy wiek juniora najczęściej kończy karierę lub idzie do niższej ligi. I klub, który przez lata w niego inwestował z bólem patrzy jak setki tysięcy złotych są wyrzucane w błoto. W tym roku wiek juniora w klubach ekstraligowych kończy, aż ośmiu zawodników i w mojej ocenie jedynie Patryk Dudek znajdzie zatrudnienie w Ekstralidze, reszta mówiąc bardzo brutalnie trafi na śmietnik. A gdyby był KSM klub starałby się aby jednak ta inwestycja się zwróciła. Jest wiele przykładów w ligach zagranicznych, że zawodnik rozwija się w późniejszym okresie niż do wieku 21 lat. Niestety, nie w Polsce. U nas ci zawodnicy trafiają na boczny tor - wyjaśnia na zakończenie Ireneusz Maciej Zmora.

Prezes Stali Gorzów uważa, że dyskusja nad utrzymaniem górnego KSM powinna jak najszybciej wrócić - przede wszystkim dla dobra całego środowiska żużlowego. Zmora nie jest w tym zdaniu osamotniony. Podobny głos płynie z większości ośrodków. W ocenie prezesa aktualnych wicemistrzów polski, zniesienie górnego KSM nie będzie mieć nic wspólnego z zasadą wolnego rynku, bo jest ona i tak ograniczona przez inne zapisy regulaminu (obowiązkowe starty Polaków), które utrudniają kompletowanie składu na dany sezon i generują bardzo duże koszty. Pojawia się jednak pytanie, czy nawet wola większości klubów, będzie w stanie przekonać Polski Związek Motorowy i Andrzeja Witkowskiego do dyskusji nad kształtem regulaminu? 

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Czy kolejny raz wróci dyskusja nad utrzymaniem górnego KSM?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl