Klątwa PGE Narodowego. Zmarzlik drugi. Niespodziewany zwycięzca

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Podium GP Polski na PGE Narodowym w 2024 roku
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Podium GP Polski na PGE Narodowym w 2024 roku

Klątwa PGE Narodowego trwa w najlepszze. Polak nie wygrał na nim przez siedem wcześniejszych rund SGP. Nie wygrał też w ósmej. Bartosz Zmarzlik zajął drugie miejsce. Wygrał niespodziewanie Jason Doyle, który w lidze jedzie fatalnie, a w GP bryluje.

Od pierwszej serii 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland w Warszawie na PGE Narodowym widać było, że da się ścigać na czasowo ułożonym torze. Kapitalny był wyścig czwarty, w którym Szymon Woźniak po kapitalnej walce wygrał z Danielem Bewleyem. Żużlowcy tasowali się niemal na każdym okrążeniu jak karty w talii, ale na mecie polski debiutant w cyklu SGP okazał się lepszy od zwycięzcy historycznego sprintu z piątkowych kwalifikacji.

W drugiej serii startów najciekawszy był wyścig ósmy, w którym Szymon Woźniak początkowo jechał drugi, a skończył czwarty. Z kolei Bartosz Zmarzlik z trzeciego miejsca przedarł się na drugie, wyprzedzając Woźniaka, ale na ostatnim okrążeniu stracił punkt na rzecz Roberta Lamberta. Warto odnotować pierwsze zwycięstwo biegowe w historii w Grand Prix Czecha, Jana Kvecha i fakt, że jedynym niepokonanym zawodnikiem po dwóch seriach był Jason Doyle. Ciekawe, co sobie wtedy myśleli kibice z Grudziądza, bo Australijczyk w Grand Prix i PGE Ekstralidze to niczym Doktor Jekyll i Mr Hyde.

Ozdobą trzeciej serii był ponownie wyścig z udziałem Bartosza Zmarzlika. Czterokrotny IMŚ musiał stoczyć porywający pojedynek z Kaiem Huckenbeckiem i Leonem Madsenem o pierwsze miejsce. Trzecie zero w tych zawodach zaliczył niestety, Dominik Kubera, który PGE Narodowy nie będzie dobrze wspominał. Przed rokiem na treningu nabawił się groźnej kontuzji, a teraz jako stały uczestnik cyklu nie zdziałał za wiele w sobotni wieczór.

Czwarta seria mogła wlać w serca polskich kibiców sporo niepokoju o szybkość Bartosza Zmarzlika. Faworyt gospodarzy przyjechał do mety trzeci i przegrał nawet z Andrzejem Lebiediewem. Pierwsze punkty na konto zapisał wreszcie Dominik Kubera, który musiał się sporo nagimnastykować, by dowieźć do mety drugie miejsce w wyścigu 16. Nadal bez punktu był jadący z dziką kartą, Mateusz Cierniak. Kibice, którzy jak co roku licznie wypełnili PGE Narodowy nie mogli narzekać na jakość widowiska. Zawody nie dość, że toczyły się bardzo sprawnie, to w wyścigach działo się naprawdę sporo.

Po 19 wyścigu stało się jasne, że Jason Doyle wygrał serię zasadniczą z 14 punktami. Były mistrz świata pokonał w tym wyścigu aktualnego czempiona, Bartosza Zmarzlika. Kibice po raz kolejny mogli przecierać oczy ze zdumienia, widząc jak fenomenalnie jedzie Australijczyk, który w PGE Ekstralidze jest cieniem samego siebie. Dodajmy, że piątą serię zwycięstwem otworzył Mateusz Cierniak. Dzika karta zatem po czterech zerach dołożyła na koniec trójkę. Nie zmieniło to jednak faktu, że zarówno dwukrotny mistrz świata juniorów, jak i Dominik Kubera sobotniego wieczoru w Warszawie nie zaliczą do udanych.

W pierwszym półfinale na wejściu w pierwszy wiraż było bardzo ciasno. Jadący rewelacyjne zawody Kai Huckenbeck zahaczył o Jacka Holdera i paskudnie upadł na prawy bark, na dodatek mocno uderzając głową o tor. Kibice, oglądając powtórki na telebimie aż jęknęli, widząc z jaką potężną siłą Niemiec grzmotnął o nawierzchnię. Niemiec wstał po kilku minutach o własnych siłach, ale wyglądał niczym bokser po ciężkim nokaucie. Do powtórki nie wyjechał. W niej pewnie wygrał Doyle, a na samej kresce minimalnie lepszy od Jacka Holdera okazał się Robert Lambert.

W drugim półfinale z udziałem dwóch Biało-Czerwonych początkowo wszystko układało się idealnie. Prowadził Szymon Woźniak przed Bartoszem Zmarzlikiem. Czterokrotny mistrz świata wyprzedził jednak po zewnętrznej swojego serdecznego przyjaciela i pomknął po finał. Polski debiutant w cyklu tracił szybkość z każdym okrążeniem i ostatecznie spadł na czwarte miejsce. W finale jako drugi zameldował się Martin Vaculik.

W finale Jason Doyle wygrał start i pomimo zażartych ataków Bartosza Zmarzlika dowiózł zwycięstwo do mety. Polak dwoił się i troił, ale Australijczyk nie popełnił błędu i triumfował na PGE Narodowym. Konia z rzędem, kto postawił na Jasona Doyla, biorąc pod uwagę jego dyspozycję w PGE Ekstralidze. Trzeci był Robert Lambert. Miejsca na podium zabrakło dla Martina Vaculika.

Wyniki:
1. Jason Doyle (Australia) - 20 (3,3,2,3,3,3,3) - 20 pkt. GP
2. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 15 (3,1,3,1,2,3,2) - 18
3. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 12 (3,2,1,2,1,2,1) - 16
4. Martin Vaculik (Słowacja) - 14 (1,3,2,3,3,2,0) - 14
5. Jack Holder (Australia) - 11 (1,1,3,3,2,1) - 12
6.
Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 9 (2,2,3,0,1,1) - 10
7. Szymon Woźniak (Polska) - 9 (3,0,2,2,2,0) - 11
8. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 9 (2,1,2,1,3,u/-) - 9
9. Mikkel Michelsen (Dania) - 8 (2,2,1,3,0) - 8
10. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 7 (1,2,3,d,1) - 7
11. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 6 (2,3,0,0,1) - 6
12. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 6 (0,1,1,2,2) - 5
13. Jan Kvech (Czechy) - 5 (1,3,0,1,0) - 4
14. Mateusz Cierniak (Polska) - 3 (0,0,0,0,3) - 3
15. Dominik Kubera (Polska) - 2 (0,0,0,2,0) - 2
16. Leon Madsen (Dania) - 2 (0,w,1,1,0) - 1
17. Bartłomiej Kowalski (Polska) - 0 (0) - 0
18. Damian Ratajczak (Polska) - NS - 0

Bieg po biegu:
1. (56,61) Doyle, Huckenbeck, Vaculik, Lebiediew
2. (56,54) Lambert, Michelsen, Kvech, Madsen
3. (55,76) Zmarzlik, Woffinden, Holder, Cierniak
4. (55,90) Woźniak, Bewley, Lindgren, Kubera
5. (55,13) Woffinden, Bewley, Lebiediew, Kowalski
6. (55,02) Kvech, Lindgren, Huckenbeck, Cierniak
7. (55,72) Doyle, Michelsen, Holder, Kubera
8. (55,29) Vaculik, Lambert, Zmarzlik, Woźniak
9. (55,66) Holder, Woźniak, Lebiediew, Kvech
10. (55,65) Zmarzlik, Huckenbeck, Madsen, Kubera
11. (55,60) Lindgren, Doyle, Lambert, Woffinden
12. (54,76) Bewley, Vaculik, Michelsen, Cierniak
13. (55,33) Michelsen, Lebiediew, Zmarzlik, Lindgren (d)
14. (55,36) Holder, Lambert, Huckenbeck, Bewley
15. (56,24) Doyle, Woźniak, Madsen, Cierniak
16. (55,95) Vaculik, Kubera, Kvech, Woffinden
17. (55,09) Cierniak, Lebiediew, Lambert, Kubera
18. (55,30) Huckenbeck, Woźniak, Woffinden, Michelsen
19. (55,63) Doyle, Zmarzlik, Bewley, Kvech
20. (55,20) Vaculik, Holder, Lindgren, Madsen

Półfinały:
21. (56,35) Doyle, Lambert, Holder, Huckenbeck
22. (55,27) Zmarzlik, Vaculik, Bewley, Woźniak

Finał.
23. (54,42) Doyle, Zmarzlik, Lambert, Vaculik

Sędzia: Aleksander Latosiński
NCD: 54,76s uzyskał Daniel Bewley w 12. biegu

Czytaj także:
Zachwycił w Warszawie. Zaskakujący powód niedyspozycji w barwach Włókniarza
Sceny grozy na polskim stadionie

Komentarze (66)
avatar
k 53 GKM
13.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Witam. Decyzja Sedziego oczywiscie prawidlowa. Zadnej winy Doyle nie ma. W dwoch innych tematach to wyjasnialem dlaczego tak uwazam. Pzdr. 
avatar
dg.kibic row-u
13.05.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jaka k... klątwa,czy drugie miejsce jest złe?Wiadomo że nie da się wygrywać wszystkich wyścigów czy turnieji,a przecież to dopiero początek cyklu GP. 
avatar
Möchomorek
13.05.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
@GABOR: To ty prowokujesz usera @Tubylec80 z którym się całkowicie zgadzam. To jest żużel w wykonaniu najlepszych a nie gimnastyka artystyczna z wstążką! 
avatar
Möchomorek
12.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@Rache: możesz być dumny, specjalnie dla ciebie to wyróżnienie 
avatar
Arczi Speedway
12.05.2024
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
I bardzo dobrze że zmarzlik nie wygrał nie znoszę go.