Jarosław Dymek załamany. "Może to wyglądać jak trening"
Z czterema młodzieżowcami i zastępstwem zawodnika biało-zieloni wybierają się na konfrontację ligową do Zielonej Góry. Podłamany tym faktem jest menedżer Lwów, Jarosław Dymek.
Z powodów ekonomicznych w Częstochowie ponownie w tym sezonie podjęto trudną decyzję o oszczędzaniu. W związku z nią w Zielonej Górze dojdzie najpewniej do jednostronnego widowiska. Jarosław Dymek, zazwyczaj skory do obszernych wypowiedzi, tym razem w kilku żołnierskich słowach wypowiedział się na temat zestawienia jego ekipy. - Nasz skład na niedzielną konfrontację to pokłosie tego, że klub chce zabezpieczyć środki, które planuje wykorzystać na ostatni mecz rundy zasadniczej z Fogo Unią Leszno. Pewnych rzeczy nie przeskoczymy i niestety tylko tyle mam do powiedzenia - oznajmił z przekąsem.
Niedzielna potyczka w Grodzie Bachusa nie zapowiada się emocjonująco. Przyznaje to menedżer KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa. - A cóż mogę powiedzieć o niedzielnym meczu w Zielonej Górze? Może to wyglądać jak trening. Chłopaki będą sobie jeździli bez żadnej presji - stwierdził Jarosław Dymek.
Sytuację kadrową Włókniarza w ostatnim czasie skomplikował upadek Petera Kildemanda w meczu Lwów z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Duńczyk będzie pauzować co najmniej do 25 sierpnia. - Peter ma problem ze zdrowiem. Wypadek wyglądał na taki z gatunku tych niby "lajtowych", ale Kildemand jednak solidnie się potłukł. Pluł krwią, ponieważ przygryzł sobie język. Myślę, że wkrótce dojdzie on do siebie. Posiada zwolnienie lekarskie do poniedziałku. Lekarz przyznał, że przerwa dobrze mu zrobi, będzie mógł zregenerować siły - powiedział menedżer częstochowskiej drużyny.
KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!