PGE Ekstraliga: Będą pogromy czy wielkie emocje?

Jarosław Galewski

W weekend odbędzie się druga kolejka PGE Ekstraligi. Emocji na pewno nie zabraknie w Tarnowie, a jaki będzie scenariusz spotkań na torach w Lesznie, Zielonej Górze i Toruniu?

Zdecydowanych faworytów mają spotkania w Lesznie i Zielonej Górze. Każdy inne rozstrzygnięcie niż wygrane Fogo Unii z GKM-em i SPAR Falubazu z PGE Stalą zostaną uznane za ogromne niespodzianki. Już teraz nie brakuje opinii, że rywalizacja w tych dwóch parach będzie jednostronna i nie zmieni tego nawet absencja Emila Sajfutdinowa. - Nie do końca się z tym zgadzam. Uważam, że mecz do jednej bramki czeka nas tak naprawdę tylko w Zielonej Górze. W tym przypadku nie mam żadnych wątpliwości. W pozostałych meczach możliwe są mniejsze lub większe niespodzianki. W Lesznie na pewno wygrają gospodarze, bo mają większy potencjał. Uważam jednak, że nie będzie jednostronnego widowiska. GKM się mocno postawi - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.

- To mogą być jednostronne mecze, ale równie dobrze nie muszą. Faworyta spotkania w Lesznie wskazać łatwo, bo są nim gospodarze i nie zmienia tego nawet kontuzja Emila Sajfutdinowa. Byłbym jednak ostrożny, jeśli chodzi o przewidywanie pogromu. Jeszcze prostsze jest wskazanie zwycięzcy spotkania w Zielonej Górze. Z drugiej jednak strony mamy początek rozgrywek i forma wielu zawodników to spora niewiadoma - zauważa z kolei Krzysztof Cegielski. - O Lesznie wiele się mówiło. Wszyscy zastanawiali się, co zrobi Adam Skórnicki, który ma więcej zawodników niż miejsc w składzie. Mamy pierwszy mecz, a problem się sam rozwiązał z powodu wydarzeń losowych. Nie ma już dylematu, kto powinien jechać. To dla wszystkich żużlowców duża szansa. Komfortowe to nie jest, bo każdy będzie tylko patrzeć, kto spisze się lepiej i zdobędzie więcej punktów. Na tym jednak polega rywalizacja o skład. W przypadku Rzeszowa też nie musi być tragedii. Hancock i Kildemand powinni poradzić sobie na zielonogórskim torze. Dobrą formę prezentuje Lampart, a nieobliczalny jest Mirek Jabłoński, którego stać na wygraną z każdym - analizuje Cegielski.

Więcej emocji niż w Zielonej Górze powinno być w Toruniu, gdzie ekipa Jacka Gajewskiego podejmie Betard Spartę Wrocław. Gospodarze pojadą wprawdzie bez Adriana Miedzińskiego, ale zastępować będą go juniorzy, których zwłaszcza na Motoarenie stać na bardzo dobry wynik. - Uważam jednak, że brak Miedzińskiego to jest duża strata. Niespodzianka w tym meczu jest możliwa. Bez tego zawodnika spodziewam się spotkania na styku. Wrocław ma naprawdę niezłą drużynę i będą chcieli skorzystać z szansy, która się nadarzyła. Proszę też pamiętać, że niestabilna jest forma Chrisa Holdera - twierdzi Komarnicki. - Sytuacja torunian bez Miedzińskiego mocno się komplikuje i daje szansę wrocławianom na korzystny wynik. Forma wielu żużlowców jest mocno zróżnicowana i uważam, że Sparta na Motoarenę pojedzie po wygraną. Łatwo im nie będzie, ale Toruń nie może być już aż tak pewny swego jak z Miedzińskim w dobrej formie - dodaje Krzysztof Cegielski.

Najciekawiej zapowiada się mecz w Tarnowie, gdzie Jaskółki podejmą mistrzów Polski z Gorzowa. Stal czeka od razu poważny sprawdzian i trudno powiedzieć, czy ekipa Piotra Palucha zacznie sezon od zwycięstwa. - To jest mecz kolejki. Będziemy mogli się przekonać, jaka jest siła mistrza Polski u progu rozgrywek. Poprzeczka zostanie zawieszona wysoko, bo Tarnów to trzecia drużyna minionego sezonu. W tym meczu wszystko może się różnie potoczyć. Na pewno będzie walka na styku. Większe szanse daje gorzowianom, którzy powinni minimalnie wygrać - podkreśla Komarnicki.

- Uważam, że obie drużyny są w odmiennych nastrojach przed tym meczem. Stal pewnie wolałaby zacząć sezon od wygranej na własnym torze, ale musi pojechać na trudny wyjazd. Tak miało być w przypadku tarnowian, bo oni mieli otworzyć rozgrywki w Grudziądzu. Los się do nich uśmiechnął, bo zawsze lepiej jest inaugurować sezon u siebie. Ten mecz będzie bardzo wyrównany. Wiele zależy od tego, czy w przypadku Jaskółek wielką bronią będzie nadal atut własnego toru. Zobaczymy, czy uda się go utrzymać. Są pewne wątpliwości, bo pamiętajmy, że zawodnicy nie mieli tam zbyt wielu okazji do treningów i to też może mieć znaczenie. Stal ma większą siłę, ale to pierwszy mecz i jest sporo znaków zapytania. Jedynym pewniakiem jest chyba tylko Bartek Zmarzlik. Może się okazać, że mogą liczyć też na Kasprzaka, Zagara czy Iversena, ale dziś tego nie wiemy - wyjaśnia Cegielski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl