Marek Cieślak: Trochę wstyd. Nie robię z tej porażki tragedii, ale wszystkich mocno boli

Maciej Kmiecik

Marek Cieślak przyznał, że jego zespół zbyt wysoko przegrał w Daugavpils i mocno go to boli, ale absolutnie nie robi z tej porażki tragedii i nie planuje rewolucji w drużynie.

Lokomotiv Daugavpils wygrał w niedzielę z MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovią 57:33. Nie same zwycięstwo Łotyszy, ale jego rozmiary były niespodzianką 2. kolejki Nice PLŻ. - Mecz w Daugavpils niczego nie zweryfikował. Po pierwsze, uważam, że Lokomotiv Daugavpils ma bardzo mocną drużynę. Wzmocnili się Antonio Lindbaeckiem i Fredrikiem Lindgrenem. Miejscowi zawsze jeździli tam dobrze. Powinniśmy zrobić 7 punktów więcej, żeby wyjść z tego meczu z twarzą. Trochę meczem w Daugavpils zamazaliśmy sobie twarz, ale z drugiej strony, nie będę robił z tej porażki tragedii. Sezon dopiero się zaczyna. Nie można w tym momencie upodlić żużlowców, tylko ich odbudować. Nie będę na nich krzyczał, bo to nic nie da - powiedział Marek Cieślak.

Ostrowski zespół fatalnie na Łotwie rozgrywał pierwszy wiraż. Nawet, gdy nieźle ruszał spod taśmy, wszystko tracił na wyjściu z pierwszego łuku. - Jak się wolno jedzie, to się popełnia błędy. Szuka się wtedy przyczyn w sprzęcie. Rozbroił nas deszcz. Wszyscy myśleli, że tego meczu w ogóle nie będzie. Tyle błota było na torze, że faktycznie zanosiło się na odwołanie. Później wyszło słońce, a w Daugavpils mają takie specjalne szczotki, którymi wyczyścili ten tor. W mojej drużynie pojawiło się rozluźnienie, bo było przekonanie, że meczu nie ma. Ja swoich cały czas mobilizowałem, że będzie mecz i kazałem się przebierać. Później trudno było im się skoncentrować i tak trochę przeszli obok meczu - na chłodno ocenił Cieślak.

Trener MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovii komplementował rywala i przyznał, że zimny prysznic jego drużynie się przyda. - Myślę, że w Daugavpils polegną wszyscy. Ba, moim zdaniem nawet nie wszyscy z PGE Ekstraligi daliby sobie radę na Łotwie. Paradoksalnie, jestem zadowolony. Trochę wstyd, że aż tyle przegraliśmy. Dobrze, bo wszystkich nas teraz to boli - dodał Cieślak.

Marek Cieślak będzie chciał ściągnąć jeszcze cały swój zespół na treningi przed kolejnym meczem, który w przypadku ostrowian odbędzie się dopiero 10 maja. - Teraz wszyscy zrozumieli, że trzeba przyjechać i trenować. Wcześniej prosiłem się, by przyjechali na treningi, a oni stawali mi okonie. Teraz wyszło na moje. Nicholls przyznał, że silnik nie jedzie, a na treningu dobrze się spisywał. Ja się go pytam, z kim jeździłeś na tym treningu? Z wiatrem? Trzeba przejechać sparing i to najlepiej z dobrymi zawodnikami, żeby wiedzieć, na czym się stoi. Nicholls jeździ w Anglii bardzo dobrze, a na ligę polską miał inne silniki, które nie wypaliły - wyjaśnił nasz rozmówca.

W Ostrowie nikt nie załamuje rąk po porażce. Beniaminek Nice PLŻ już teraz myśli o przygotowaniach do kolejnych meczów. - Do zdrowia dojdzie Mikkel Michelsen. W przyszłym tygodniu pojedziemy sparing najprawdopodobniej z zespołem z Wrocławia. My będziemy dla równowagi wzmocnieni zawodnikami z Tarnowa. Chcę, żeby moi żużlowcy pojechali w Memoriale Idzikowskiego i Czernego w Częstochowie. Będziemy powoli tę drużynę budować. Nawet po zawodach MDMW w Ostrowie widać, że nasza młodzież całkiem fajnie jechała. Reszta też pojedzie - zapewnił Marek Cieślak.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl