Żużel. Co za mecz! Co za jazda! Unia i Falubaz stworzyły niezapomniane widowisko

WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Damian Ratajczak na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Damian Ratajczak na prowadzeniu

Przy akompaniamencie skąpanego w słońcu kompletu publiczności ścigały się Fogo Unia i NovyHotel Falubaz w niedzielę w Lesznie. I to jak ścigały! Żużlowy klasyk okazał się wprost wyśmienitym widowiskiem. Po szalonym boju padł remis 45:45!

Nie pierwszy raz kibice w Lesznie mobilizują się, aby mocno wesprzeć swój zespół w kluczowych dla jego losów momentach. Potwierdzili to rok temu, gdy docenili jego waleczność mimo plagi kontuzji, licznie dopingując "Byki" w najważniejszych meczach w drugiej części sezonu. W niedzielę piękną i słoneczną szczelnie wypełnili Stadion im. Alfreda Smoczyka w żużlowym klasyku lub "świętej wojnie", jak często określa się pojedynki leszczyńsko-zielonogórskie.

Jak doskonale wiadomo, obecność Janusza Kołodzieja w składzie Fogo Unii to wartość nieoceniona. Pokazały to poprzednie lata, pokazała to tegoroczna inauguracja przeciwko częstochowskiemu Włókniarzowi, wreszcie pokazał to ubiegłotygodniowy wyjazd do Torunia. Lider ponownie miał poprowadzić "Byki" do szalenie ważnego zwycięstwa w PGE Ekstralidze.

- Janek jest w pełni sił - kwitował menadżer Rafał Okoniewski w rozmowie z Canal+ Sport, a wszelkie wątpliwości rozwiał już pierwszy wyścig Kołodzieja, w którym pogimnastykował się na pierwszym łuku, zostawiając szybko za sobą Przemysława Pawlickiego. I zapewnił Unii remis, bo Hubert Jabłoński na dystansie przegrał z Krzysztofem Sadurskim. Zresztą wyniki 3:3 były jedynymi, jakie padały w pierwszej serii. Zwiastowało to niezwykle wyrównaną batalię.

Brakowało jeszcze ciekawego ścigania, ale jak na zawołanie takie mieliśmy od serii drugiej. Rasmus Jensen i Keynan Rew zawalczyli o drugie miejsce i gdy wydawało się, że leszczynianie obejmą jako pierwsi prowadzenie (prowadził Andrzej Lebiediew), to Australijczyk upadł na ostatnim łuku i padł piąty remis. Szósty mieliśmy po chwili, kiedy Jarosław Hampel wyprzedził po pięknej walce Grzegorza Zengotę, ale zarazem Damian Ratajczak znalazł sposób na trasie na niemogącego odnaleźć się na owalu przy Strzeleckiej Jana Kvecha.

Przed przerwą zanosiło się na siódme 3:3 po tym, jak uciekł do mety Piotr Pawlicki, a Kołodziej na drugim okrążeniu nie miał litości dla jadącego przed nim od startu Oskara Hurysza, pomagając jeszcze Bartoszowi Smektale. Na czwartym Kołodziejowi posłuszeństwa odmówił jednak motocykl i na prowadzenie 22:20 wyszedł zielonogórski beniaminek, który, jak już wielokrotnie mówiono, w połowie składa się z zawodników z przeszłością w Unii.

Pech związany ze złośliwością rzeczy martwych spotkał gospodarzy w biegu dziewiątym. Tym razem sprzęt zawiódł Smektałę. Osamotniony Kołodziej jechał długo za Hampelem, lecz nie byłby sobą, gdyby czegoś nie wymyślił w polu. Na trzecim kółku napędzony przemknął obok swojego dobrego znajomego, nie pozwalając, żeby Falubaz powiększył przewagę.
  
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski

- Ogromnie się dzisiaj męczę. Nie wiem, może to, że ciepło się zrobiło. Ten motocykl jeden i drugi tak działają, że ich nie poznaję. Mam burzę mózgów i nie wiem, co ustawić. Tutaj z Jarem miałem kupę szczęścia. Tak motor skleił, że aż mnie wyprostowało - przekonywał wyraźnie rozemocjonowany Kołodziej w rozmowie z Canal+ Sport.

Przed równaniem toru stan meczu na 30:30 wyrównało Leszno. Walki znów było tu co niemiara. Ofensywnie jadący Lebiediew poskromił młodszego z braci Pawlickich, a Rew wyrwał punkt Sadurskiemu. Napięcie rosło, bo trudno było cokolwiek przewidywać. W którą stronę pójdą te zawody i kto okaże się mocniejszy w decydujących chwilach 111. w historii starcia Unii z Falubazem.

Tymczasem w biegu jedenastym na 5:1 uderzyli zielonogórzanie. Hampel i niesamowicie walczący Przemysław Pawlicki wykorzystali fakt, że jechała mniej pewna para Rew - Smektała. Role prawie odwróciły się po chwili. Prawie, bo miejscowi po skutecznym ataku Ratajczaka na Michale Curzytku wieźli podwójne zwycięstwo. Rezerwowy gości nie dał jednak za wygraną i na ostatnim okrążeniu wyprzedził indywidualnego wicemistrza świata juniorów!

Spotkanie w Lesznie było więc doprawdy rewelacyjne. Wyścig trzynasty, mimo że od razu pomknął do mety po triumf Kołodziej, to chwilowe przebudzenie Jensena. Wyraźnie szybszy objechał Zengotę, a jeszcze krajowego seniora Unii pokonał Piotr Pawlicki. Beniaminek nie miał zamiaru oddać prowadzenia, które przybliżało go do wyjazdowego zwycięstwa. Jakże istotnego w kontekście walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze.

Okoniewski zdecydował się zostawić w boksie Smektałę i w przedostatniej odsłonie postawił na Ratajczaka. Ten odpłacił się nie tylko świetną jazdą, ale przede wszystkim wygraną po walce ze starszym z Pawlickich. A jeszcze Zengota do samego końca ścigał jeźdźca gości. Mieliśmy więc wynik 42:42, bo też ten mecz nie mógł nie rozstrzygać się w piętnastym biegu. I ten właśnie bieg nie mógł nie być emocjonujący. Hampel po tym, jak wyprzedził Lebiediewa na drugim kółku wiózł dla Falubazu zwycięstwo, ponieważ Piotr Pawlicki jechał trzeci. Jednakże na czwartym okrążeniu były kapitan Unii popełnił błąd, z którego skorzystał Kołodziej. Zawody tak jak się rozpoczęły, tak też zakończyły, czyli remisem!

Wyniki:

Fogo Unia Leszno - 45
9. Bartosz Smektała - 4 (2,2,w,0,-)
10. Janusz Kołodziej - 10+1 (3,d,3,3,1*)
11. Andrzej Lebiediew - 12+1 (1*,3,3,3,2)
12. Keynan Rew - 2 (0,u,1,1)
13. Grzegorz Zengota - 9 (3,2,3,0,1)
14. Hubert Jabłoński - 0 (0,0,-)
15. Damian Ratajczak - 8+1 (3,1*,1,3)
16. Antoni Mencel - 0 (0)

NovyHotel Falubaz Zielona Góra - 45
1. Jarosław Hampel - 14 (3,3,2,3,3)
2. Jan Kvech - 1+1 (1*,0,-,-)
3. Rasmus Jensen - 5+1 (0,2,1*,2,0)
4. Przemysław Pawlicki - 9+1 (2,1,2,2*,2)
5. Piotr Pawlicki - 8+1 (2,3,2,1*,0)
6. Krzysztof Sadurski - 3+1 (2,1*,0)
7. Oskar Hurysz - 2+1 (1*,1,0)
8. Michał Curzytek - 3 (1,2)

Bieg po biegu:
1. (62,34) Hampel, Smektała, Lebiediew, Jensen - 3:3 - (3:3)
2. (62,35) Ratajczak, Sadurski, Hurysz, Jabłoński - 3:3 - (6:6)
3. (61,61) Zengota, Pi. Pawlicki, Kvech, Rew - 3:3 - (9:9)
4. (62,41) Kołodziej, Prz. Pawlicki, Sadurski, Jabłoński - 3:3 - (12:12)
5. (64,03) Lebiediew, Jensen, Prz. Pawlicki, Rew (u/3) - 3:3 - (15:15)
6. (62,83) Hampel, Zengota, Ratajczak, Kvech - 3:3 - (18:18)
7. (62,54) Pi. Pawlicki, Smektała, Hurysz, Kołodziej (d/2) - 2:4 - (20:22)
8. (64,22) Zengota, Prz. Pawlicki, Jensen, Mencel - 3:3 - (23:25)
9. (63,03) Kołodziej, Hampel, Curzytek, Smektała (w/su) - 3:3 - (26:28)
10. (63,27) Lebiediew, Pi. Pawlicki, Rew, Sadurski - 4:2 - (30:30)
11. (63,76) Hampel, Prz. Pawlicki, Rew, Smektała - 1:5 - (31:35)
12. (64,15) Lebiediew, Curzytek, Ratajczak, Hurysz - 4:2 - (35:37)
13. (63,43) Kołodziej, Jensen, Pi. Pawlicki, Zengota - 3:3 - (38:40)
14. (65,14) Ratajczak, Prz. Pawlicki, Zengota, Jensen - 4:2 - (42:42)
15. (63,91) Hampel, Lebiediew, Kołodziej, Pi. Pawlicki - 3:3 - (45:45)

Sędzia: Michał Sasień
Komisarz toru: Krzysztof Gałandziuk
Zestaw startowy: I
Frekwencja: około 20 000 widzów (komplet)
NCD: 61,61 sek. - uzyskał Grzegorz Zengota (Unia) w biegu 3.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Deklasacja ze strony Abramczyk Polonii. H.Skrzydlewska Orzeł bezradny
Historia Grand Prix napisana w Chorwacji. Holder doczekał się zwycięstwa!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty