Tai Woffinden: Nie powinniśmy przegrać tego meczu
Tai Woffinden jest zdecydowanym liderem Betardu Sparty Wrocław. W meczu ze SPAR Falubazem Zielona Góra brytyjski żużlowiec zdobył 11 punktów.
Niedzielny mecz PGE Ekstraligi pomiędzy Betardem Spartą Wrocław a SPAR Falubazem Zielona Góra zakończył się przegraną gospodarzy 42:48. Dlatego też zawodnicy wrocławskiej drużyny nie mieli powodów do radości.
Najlepszym zawodnikiem Betardu Sparty w tym meczu był Tai Woffinden, który zdobył 11 punktów. Jednak nawet Brytyjczyk nie ustrzegł się błędu, wjeżdżając w taśmę w ostatniej gonitwie dnia, która przesądziła o wygranej gości. - To nie powinien być tak trudny mecz dla nas. Tor było dobrze przygotowany i nie powinniśmy przegrać tego meczu. W pierwszym starcie byłem drugi, potem trzy zwycięstwa i dotknięcie taśmy w ostatnim wyścigu. To jest moja wina, ale zespół nie powinien być w sytuacji, w której w ostatnim wyścigu musimy wygrać podwójnie, żeby wygrać mecz. Inni zawodnicy wykonali kiepską robotę w tym spotkaniu - powiedział Woffinden.
W kolejnym meczu ligowym wrocławianie zmierzą się na własnym torze z Unią Tarnów. "Woffy" nie chce jednak typować wyniku tego spotkania. - Każdy z nas stara się dać z siebie wszystko. Jednego dnia jest ciężko, innego wszystko dobrze się układa. Dlatego nie wiem jak będzie w kolejnym spotkaniu. Podejdziemy do meczu z Unią Tarnów jak do każdego innego i mam nadzieję, że zdobędziemy punkty - stwierdził były mistrz świata.
Równocześnie Woffinden docenia wrocławskich kibiców. Po każdym spotkaniu Brytyjczyk dziękuję fanom za wsparcie poprzez media społecznościowe. W niedzielę po każdym wyścigu "Woffy" wykonywał dodatkowe okrążenie, w trakcie którego pozdrawiał kibiców zebranych na Stadionie Olimpijskim. - Oni przychodzą, żeby nas oglądać. Szanują naszą robotę. Po każdym meczu widzimy się z nimi, rozmawiamy i wszyscy są szczęśliwi. Nawet po meczu z Falubazem, który przegraliśmy, byli pełni radości. Dlatego mogę im chociaż w ten sposób podziękować - dodał Woffinden.
W trakcie turnieju w Tampere Woffindenowi odnowiła się kontuzja barku, jednak nie ma ona wpływu na najbliższe starty Brytyjczyka. - W pierwszym roku startów we Wrocławiu w jednym z meczów byłem bardzo bliski upadku z Nicki Pedersenem. Położyłem wtedy motocykl na ziemię i doszło do kontuzji, przemieszczenia się barku. Od tego momentu mam z nim ciągle problem, szczególnie gdy tylko tor jest wymagający, jak chociażby w Finlandii. W jednym z biegów dojechałem do krawężnika, poderwało mi motocykl i znowu doszło do przemieszczenia się barku. To się dzieje bardzo za szybko. Za pierwszym razem ból nie był ogromny, za drugim było już gorzej - podsumował lider Betardu Sparty.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>