Stal Gorzów pnie się do góry. Iversen: Jest jeszcze wiele do wywalczenia

Marcin Malinowski

MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów rozgromiła w niedzielę Unię Tarnów 61:29. Jednym z liderów gorzowian był Niels Kristian Iversen, który wierzy, że jego drużynę stać jeszcze na walkę o wyższe cele.

Duńczyk w spotkaniu z Jaskółkami zdobył 11 punktów i trzy bonusy. Jeszcze lepszym dorobkiem mogą pochwalić się Matej Zagar i Bartosz Zmarzlik. Wszyscy zawodnicy drużynowego mistrza Polski dołożyli jednak swoją cegiełkę do zwycięstwa. - Każdy odjechał bardzo dobre spotkanie - mówił po meczu Niels Kristian Iversen.

Goście z Tarnowa zdołali wywalczyć zaledwie 29 "oczek", a pięciu zawodników uzbierało w sumie zaledwie 9 punktów. Resztę dołożyli liderzy w osobach Martina Vaculika i Janusza Kołodzieja. W ekipie Pawła Barana zabrakło dochodzącego do siebie po wstrząśnieniu mózgu Leona Madsena. - Myślę, że goście mają całkiem silny zespół, ale mocno brakowało im Leona Madsena, co uczyniło ich nieco słabszymi. Wciąż trzeba było się jednak z nimi uporać - stwierdził "PUK".

Rozmiary wygranej MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów były jednak sporym zaskoczeniem. Chyba nikt nie przewidywał aż tak słabej postawy Unii Tarnów. Trzy duże punkty pozwoliły gorzowianom uciec z dna tabeli. - Nie spodziewałem się aż tak wysokiej wygranej, ale wierzyłem, że zwyciężymy i zdobędziemy punkt bonusowy. Każdy w naszym zespole potrzebuje znaleźć lepszą formę. Kiedy to się uda, to możemy mierzyć wyżej. Jest jeszcze wiele do wywalczenia - zauważył 33-letni żużlowiec.

Reprezentant Kraju Hamleta pokazał się z bardzo dobrej strony. Jak ocenił swoją dyspozycję? - To było dobre spotkanie dla mnie, choć muszę jeszcze trochę popracować nad startami. Nie były one najlepsze, ale dobrze radziłem sobie na trasie. Jestem usatysfakcjonowany - przyznał.

Srebrny medalista tegorocznego DPŚ nie ustrzegł się jednak błędu. W siódmym wyścigu przegrał nie tylko z Januszem Kołodziejem, ale i kolegą z pary - Linusem Sundstroemem. - Czasem musimy spróbować czegoś innego. To nie zadziałało, ale tak to czasem jest. Wróciliśmy potem do tego, co się sprawdziło i było w porządku - wyjaśnił Iversen.

Jednym z decydujących czynników w niedzielnym pojedynku okazało się przygotowanie toru. Mistrzowie Polski wreszcie pojechali, mając po swojej stronie atut jazdy u siebie. - Tor był w porządku, może nieco śliski, ale utworzyło się wiele ścieżek i można było wyprzedzać po gorszym starcie. Dla mnie ważne jest to, by tor był podobny za każdym razem, a nie kompletnie inny. Tak było w kilku poprzednich spotkaniach. Wiemy, co mamy robić z motocyklami, więc pozostaje tylko sprawa toru - zdradził uczestnik cyklu Speedway Grand Prix.

Żużlowiec Stali Gorzów wykazał się sporą walecznością. Wiele punktów zdobył po walce na dystansie, którą umożliwiało przygotowanie toru. - Było trochę pracy podczas zawodów i trzeba było sporo wyprzedzać. Czasem było łatwiej, gdy szybko wyjechało się ze startu, ale innym razem trzeba było się namęczyć, by dogonić rywali - powiedział po zawodach.

Najpewniejszym punktem gorzowskiego teamu po raz kolejny był Bartosz Zmarzlik, który zdobył komplet 15 punktów. Kolega z drużyny nie oszczędził mu pochwał. - Był bardzo szybki ze startu i na torze. To naprawdę wielki plus zespołu - przyznał "PUK".

Wygrana z Unią Tarnów to drugie w tym sezonie zwycięstwo żółto-niebieskich i to z rzędu. Czy to oznacza, że atmosfera się poprawia, a Stal zaczyna marsz w górę tabeli? - Zawsze jest lepiej, gdy się wygrywa i do tego mamy punkt bonusowy. Za tydzień mamy kolejne spotkanie i miejmy nadzieję, że uda się także zwyciężyć, zdobyć kolejny bonus. Wtedy sytuacja stanie się dużo lepsza - zakończył Niels Kristian Iversen.

Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - Unia Tarnów
 

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl