Zabrakło kropki nad i - podsumowanie sezonu w wykonaniu Polonii Piła

Robert Szłapak

Sezon 2015 mógł być dla Polonii przełomowy. Pilanie w świetnym stylu przez niemalże cały sezon zmierzali do realizacji zamierzonego celu jakim był awans do Nice PLŻ, jednak na ostatniej prostej zabrakło przypieczętowania sukcesu.

Po odpadnięciu w półfinale ligi w sezonie 2014, pilanie na kolejny sezon nie dokonywali rewolucji w składzie. W drużynie pozostało trzech podstawowych seniorów, czyli Piotr Świst, Jesper Monberg i Rasmus Jensen, a dołączyli do nich Patryk Dolny, Maciej Fajfer i jeżdżący na zmianę Rene Bach oraz Daniel King. Jak się szybko okazało, wzmocniona Polonia od początku sezonu zaczęła notować bardzo dobre wyniki. Szczególnie imponowała postawa pilan na własnym torze, gdzie rywale w żadnym ze spotkań nawet nie zagrozili gospodarzom w odniesieniu pewnej wygranej.

Głównym problemem drużyny prowadzonej przez Janusza Michaelisa i Tomasza Żentkowskiego, była postawa zespołu w meczach wyjazdowych. O ile sześciopunktową porażkę w Lublinie i zwycięstwo w Rawiczu można uznać za dobry rezultat, to pozostałe mecze na torze rywala Poloniści kompletnie zawalili. Głównie doświadczeni jeźdźcy, czyli Piotr Świst i Jesper Monberg, słabo radzili sobie na wyjazdach, przez co w decydujących momentach - w finale oraz w barażu, pilanie mimo zaliczki z własnego toru, przegrywali rewanże i kilku oczek zabrakło im do awansu.

Mimo, że cel nie został zrealizowany, to sezon 2015 był najlepszym w grodzie Staszica od kilku lat. Pierwszy raz od złotych czasów pilskiego żużla, kibice w całości zapełnili stadion przy Bydgoskiej. Średnia ponad 4300 kibiców na każdym spotkaniu była nieosiągalna nie tylko dla innych klubów drugoligowych, ale także dla wielu z wyższej klasy rozgrywkowej. W Pile ponownie zapanowała moda na czarny sport i mimo braku awansu kibice nie odwrócili się od klubu, a wręcz przeciwnie - wspierali zarząd i zawodników po porażce.

[nextpage]

Najlepszy zawodnik: Patryk Dolny

Aż pięciu zawodników pilskiej Polonii znalazło się w dziesiątce najskuteczniejszych jeźdźców ligi, jednak bez wątpienia najlepsze wrażenie w sezonie 2015 pozostawił po sobie Patryk Dolny. Wychowanek pilskiego klubu, wrócił na "stare śmieci" po kilku sezonach spędzonych we Wrocławiu i z miejsca stał się liderem swojej drużyny. Wystąpił we wszystkich spotkaniach Polonii i po finale legitymował się średnią biegopunktową na poziomie 2,17, co jest czwartym wynikiem rozgrywek.

Swoją dobrą postawę Dolny przypieczętował dwumeczem z Łączyńscy-Carbon Startem Gniezno, kiedy jak równy z równym rywalizował z pierwszoligowcami, często pozostając dla nich nieuchwytnym. Był jednocześnie najlepszym pilskim zawodnikiem decydującego starcia. Mimo świetnego sezonu wychowanek Polonii nie uniknął wpadki podczas finałowego spotkania w Gdańsku, kiedy to nie zdobył dla swojego zespołu punktów.

Po takim powrocie do macierzystego klubu nie ma co się dziwić, że przedłużenie kontraktu z Patrykiem Dolnym jest dla pilskich działaczy celem numer jeden na najbliższe tygodnie. - Rozmawiamy z Patrykiem o nowym sezonie i choć wiemy, że ma oferty z niemalże wszystkich pierwszoligowych klubów, to postaramy się go zatrzymać w Pile. Oczywiście wiąże się to z podwyżką kontraktu, ale ważne jest dla niego, by drużyna, którą zbudujemy, miała realną szansę na awans. Jeżeli będzie dalej u nas jeździł, to tylko o najwyższe cele, by w kolejnym sezonie reprezentować nas w pierwszej lidze - wyjaśnił prezes Polonii, Tomasz Soter.

[nextpage]

Największe rozczarowanie: rewanże w decydujących dwumeczach

O ile mecze wyjazdowe w rundzie zasadniczej nie miały dla Polonii kluczowego znaczenia, to o rewanżach najpierw w finale PLŻ 2, a następnie w barażu, fani i działacze pilskiej Polonii chcieliby jak najszybciej zapomnieć. 

Do Gdańska i do Gniezna pilanie jechali z zaliczką, której jednak nie udało im się obronić. W meczu z Wybrzeżem podopieczni Grzegorza Dzikowskiego błyskawicznie odarli Polonię ze złudzeń, natomiast w Gnieźnie, po pechowym początku, gospodarze z każdym kolejnym biegiem powiększali przewagę.

W obu tych spotkaniach, podobnie jak w większości meczów wyjazdowych, zawiedli Piotr Świst i Jesper Monberg. Pozostali zawodnicy także pojechali w kratkę. Fatalnie w Gdańsku spisali się Patryk Dolny i Rasmus Jensen, którzy dwa tygodnie później w Gnieźnie byli najlepsi w zespole. Odwrotnie wyglądała postawa Rene Bacha, który w finale pojechał bardzo dobrze, a zawiódł w barażu. 

[nextpage]

Najlepszy mecz: Polonia Piła - Łączyńscy Carbon Start Gniezno 50:39

Choć po meczu pilanie żałowali, że wygrali ze Startem tylko jedenastoma punktami, ponieważ przez upadki stracili kilka oczek, to bez wątpienia było to najlepsze spotkanie sezonu 2015 w Pile.

Przede wszystkim mecz barażowy przy Bydgoskiej obfitował w niezliczoną ilość mijanek i walki do samej kreski. Zawodnicy niemalże w każdym biegu serwowali kibicom efektowne mijanki, a szczególnie dla Polonistów nie było w tym spotkaniu straconej pozycji.

W pamięci kibiców na długo zapadnie piąta gonitwa tego starcia, gdy goście przez dwa pierwsze okrążenia jechali na zdecydowanym podwójnym prowadzeniu, jednak dzięki świetnym akcjom, Rasmus Jensen uporał się z rywalami i wydawało się, że bieg zakończy się remisem. Na heroiczny atak na ostatnim łuku zdecydował się jednak Piotr Świst, który przed samą metą wyprzedził jednego z rywali, dzięki czemu z początkowo bezpiecznego 5:1 dla Startu, wyścig zakończył się wygraną gospodarzy.

[nextpage]

Najgorszy mecz: KSM Krosno - Polonia Piła 53:37

O ile wyjazdowe porażki z Motorem Lublin czy Wybrzeżem Gdańsk wielkiej ujmy Polonii nie przynosiły, to wysoka porażka z przeciętnym w sezonie 2015 KSM Krosno była największą wpadką aspirującej do awansu pilskiej drużyny.

Poloniści, mimo że jechali do Krosna z wysoką zaliczką z własnego toru, to w rewanżu niemalże do samego końca musieli drżeć o punkt bonusowy. Tradycyjnie na wyjeździe zawiedli Piotr Świst i Jesper Monberg, a żadnego oczka nie dołożył dobrze spisujący na przestrzeni całego roku Rafał Karczmarz.

Przed kompromitacją pilan uratowało trio Dolny-Jensen-King, a także cztery oczka Arkadiusza Pawlaka, dla którego było to jedno z najlepszych spotkań w sezonie.

[nextpage]

Budżet i plany na sezon 2016

Obecny rok jest trzecim, w którym władze w pilskim klubie pełni obecny zarząd. Od sezonu 2013 w Victorii, a obecnie w Polonii wiele zmieniło się na lepsze i niedawno zakończone rozgrywki były kolejnym krokiem do przodu. Pilanie, mimo większych niż zwykle wydatków, nie powinni mieć problemu z uzyskaniem licencji, a jeżeli stosunkowo szybko pojawi się taka okazja, to chętnie skorzystają z zaproszenia do wyższej klasy rozgrywkowej.

Dobry wynik sportowy wiązał się z wyższym niż w poprzednich latach budżetem, który przekroczył milion złotych. - Budżet w tym sezonie mieliśmy rekordowy i z pewnością wyższy niż milion złotych, z czego zdecydowana większość wydaktów to wypłaty dla zawodników i dzierżawa stadionu. Trudno jest jeszcze mówić ile on ostatecznie wyniesie, bo czeka nas jeszcze kilka spłat - powiedział nam prezes Tomasz Soter.

Sternik pilskiego klubu nie ukrywa, że także zawodnicy oczekują na część pieniędzy. - Nie mieliśmy w budżecie zaplanowanego wydatku na baraże i za te spotkania zawodnicy pieniędzy nie otrzymali. Wkrótce to się jednak zmieni. Na chwilę obecną żużlowcy otrzymali około 85% zarobionych pieniędzy, a w przyszłym tygodniu zapłacimy kolejną transzę i łącznie z barażem będzie zapłacone 95% lub więcej należności. Na resztę być może przyjdzie im poczekać do końca listopada, jednak z pewnością nie mogą narzekać.

Jak już wcześniej prezes Polonii zapowiadał, celem na sezon 2016 jest awans do I ligi i nie ukrywa, że by tego dokonać skład drużyny czeka prawdziwa rewolucja.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl