Koszmarny upadek Marcina Rempały. "Oderwała mi się przednia część ramy"

WP SportoweFakty / Karol Słomka
WP SportoweFakty / Karol Słomka

Marcin Rempała w piątek trenował na torze w Krośnie przed meczem ze Stalą Rzeszów. W pewnym momencie jego motor rozleciał się na pół, a Rempała z impetem uderzył o tor. W niedzielę wciąż odczuwał skutki tego upadku.

KSM Krosno przegrało u siebie ze Stalą Betad Leasing Rzeszów 42:48 w derbowym pojedynku w ramach Nice PLŻ. Krośnianie liczyli na zwycięstwo z Żurawiami, które przybliżyłoby ich do utrzymania w lidze. W drugiej części zawodów przyjezdni spasowali się jednak z krośnieńską nawierzchnią i po 14. wyścigu zapewnili sobie meczowe zwycięstwo. Punkt bonusowy także trafił na konto ekipy ze stolicy Podkarpacia, bowiem w pierwszym meczu Stal wygrała 54:36.

- To były bardzo ciężkie zawody i do zwycięstwa znowu zabrakło kilku punktów. Przeciwnicy byli lepsi i nic na to nie poradzimy. Ja też mogłem pojechać dużo lepiej. Ale teraz już nic nie zrobimy, tylko musimy dalej walczyć o utrzymanie - powiedział po meczu Marcin Rempała, który w niedzielę zdobył dla KSM-u 8 punktów w pięciu startach.

Najmłodszy z braci Rempałów miał dość udany początek sezonu i wraz z Mirosławem Jabłońskim był najlepiej punktującym zawodnikiem KSM-u Krosno u progu sezonu. Później nie było już tak dobrze, a Rempała od maja tylko raz zakończył mecz z dwucyfrowym wynikiem (spotkanie na własnym torze z Wybrzeżem Gdańsk).

- W połowie sezonu miałem trochę problemów z silnikami. Mam nadzieję, że to już jest za mną. Oby jednak było jeszcze lepiej niż teraz. Ta słabsza jazda to wyłącznie problemy sprzętowe, a nie coś innego - zaznaczył Rempała.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Transfer? Jakoś wytrzymam te dwa dni (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Mało brakowało, a Rempała w ogóle nie przystąpiłby do meczu ze Stalą Rzeszów. Na piątkowym treningu miał bowiem koszmarny upadek. Rempale podczas kręcenia próbnych kółek, nagle złamała się rama. Motocykl 32-latka rozpadł się na dwie części, a ten cudem uniknął groźniejszej kontuzji. Sytuacja była niemalże analogiczna do tej, z jaką przed rokiem spotkał się Tai Woffinden, który podczas meczu w Toruniu także z impetem uderzył o tor.

- Wciąż czuję się trochę niekomfortowo. W dalszym ciągu odczuwam skutki tego dzwona z piątku. Oderwała mi się przednia część ramy. Jechałem bez koła i kierownicy i nie mogłem nic zrobić. Mam nadzieję, że taki wypadek już mi się nigdy nie przytrafi - zakończył Rempała.

Źródło artykułu: